Elf podjeżdżając bliżej nieznajomych przyjrzał się dokładniej zagradzającej im drogę gromadzie i stwierdził, że nie wyglądają na rabusiów. Postanowił przyjąć, więc za prawdziwe słowa wypowiedziane przez przywódcę Wesołej Kompani i nie wtrącać się do ich pracy. Po prostu koń dziewczyny poślizgnął się i niewiasta spadła z niego w błoto, a jej towarzysze pomagają jej wstać. Nic nadzwyczajnego. Elendil nie miał zamiaru zatrzymywać się na pogaduszki podczas tej ulewy. Popędził, więc konia ruszając za towarzyszami podróży. - Mam nadzieję, że waszej towarzyszce nic się nie stało. Możliwe, że spotkamy się w Bremont. Wszak i wasza droga tam wiedzie, czy nie tak Kennecie? - rzucił elf nie zwalniając kroku konia i mijając obojętnie grupę ludzi, w sumie nieciekawy odpowiedzi.
__________________ Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole. |