Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2009, 21:51   #125
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Był bardzo zadowolony. W garści trzymał wiosło. Może to za duże słowo ale w w ogólnych zarysach Je przypominało. Teraz musiał je tylko oddać Charonowi a potem to już z górki. Po drugiej stronie musiał być gdzieś ten cały Błysk Kłów. Może i nie byli zbyt zgrani ze sobą ale w końcu musieli zacząć działać. On sam realizował te plany, które sobie założył ale do main-questu byli potrzebni wszyscy. Nadal pogwizdując dotarł do przeprawy.

Byli tu wszyscy. Nawet i więcej licząć Elfkę o zdecydowanie zbyt skomplikowanym jak dla niego imieniu no i spora ilość przywołanych zwierzątek. Wyglądało że każdy z nich miał chowańca. Prócz Jędrzeja. On jak przystało na małorolnego przedstawiciela rolnictwa miał inny pomysł na swoją pomoc. W końcu skończył się dziwić i wrócił do rozmowy z przewoźnikiem, która wcześniej tak dobrze mu szła.

-Widzę że już masz Charonie wiosło. Przyjmij i te. Może ci się przyda. Ewentualnie Józiowi jako prezent kiedyś

- Dzięki!
[ucieszył się]

Chwilowe zmieszanie z uwagi na to że spóźnił się z wiosłem szybko ustąpiło miejsca zadowoleniu. Że mimo wszelkich oznak odzyskanie wiosła z rąk Ogra odbyło się bezkrwawo. Korzystając z okazji postanowił się podpytać jeszcze o ich zgubę.

-Jak wyglądał ten ranny.
- Ojjj kiepsko! Dziwny jakiś był, na elfa mi wyglądał, długie uszy i te sprawy, ale miał srebrne włosy, mało elfickie takie... Ubrany na czerwono, czarne spodnie... Okrytego go wieźli na grzbiecie bestii, szczegółów nie widziałem.
-Się pytam bo jakoś nam brakuje kompana jednego. Może to elf był?
- Hmmm Raczej elf, tylko te włosy... - zastanowił się.
-Niech mnie pieruny biją, skąd wiesz tyle o Kruku, pojedynku i tym wszystkim w czym tak cholernie siedzimy?
- Jestem częścią tego Miejsca, przyjacielu - uśmiechnął się.



-No tak i wszystko jasne. Szamil nie mógł znowu skrewić przy nas ponieważ Zielony by go ze skóry obłupił. Tylko czy on się dogadał z Nimi że nam pokrzyżują plany czy też wróci później i wciągnie nas w zasadzkę? - Męczyworanin sam nie wiedział jak ma zinterpretować uzsykane wiadomości. W końcu Dał sobie spokój. Teraz wrócił znów do gry i miał ważniejsze rzeczy na głowie.

Na przykład T-Rex czy jak on się tam nazywał w kronikach. Tu już nie było to bardzo ważne. Zrobił dużo szumu, krzyku i jeszcze więcej zamieszania. Jędrzeja nie interesowało jak przeżyją oni i ich potworki. On sam był w gruncie rzeczy wyznawcą Ja albo Moje. Tak samo teraz po prostu odskoczył w krzaki przed zdecydowaną agresją i jeszcze większymi zębami. Należało gada podejść i osiodłać. W sumie to już częściowo plan był w trakcie wykonywania. Liany oplotły potwora i przynajmiej jedną można było wykorzystać do osadzenia Gada.

Jędrzej odłożył kłonicę poprawił portki, popluł w ręce i wyrwał za brakującą duszą z tej lokacji. Musiał tylko pomóc przytrzymać zwierza
 
Vireless jest offline