Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2009, 12:26   #407
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Drow szedł spokojnie kiedy do jego uszy doszedł głos elfki.
- No nie wiem – mruknęła Kiti. – Ty chyba akurat nie powinieneś... Nie bierz tego do siebie, Dirith, ale średnio tu pasujesz, nie tylko jako drowa ale jako i zabójca poddanych hrabiego! Słabo wtapiasz się w tłum – zauważyła delikatnie.
- Nie obchodzi mnie czy tu pasuje czy nie, mamy tu swoje interesy i tyle. A jak będą chcieli się mnie jak najszybciej pozbyć, to niech jak najszybciej zdejmą tą klątwe, bo inaczej zapłacą wysoką cenę. - powiedział lekko tylko odwracając głowę do elfki i nie zatrzymując się. - A o jakim zabójcy poddanych mówisz? Przecież tamtych łowców załatwił tygrys, którego chcieli upolować i go nie docenili, a młody niech lepiej dla własnego dobra trzyma język za zębami, bo żadna klatka mu nie pomoże. - drow uśmiechnął się znacząco, co było widać nawet przy odwróconej głowie.
- A właśnie do maga chce się dostać, bo skoro jest z rodziny hrabiego, to pewnie jest dobrze ustawiony i zwykli przechodnie nie mają szans się do niego dostać. A co do Cunnera, to na waszym miejscu nauczył bym Amadeusza na nim wyprawiania skór za to że sprzedał wam to gówno przez które mamy tą klątwe.
- Dirith! – zawołała. – Nie idź tam! – powiedziała stanowczo.
Na dźwięk tego zawołania drow stanął w miejscu jak wryty i odwrócił się szybko, a w tym czasie jego ręka powędrowała na jeden z sejmitarów. W jego oczach i na twarzy było widać wściekłość, tym bardziej że dalszy ton elfki był stanowczy, a drow nie lubił jak ktoś mówi mu co ma robić.
- Bo co? Powiesz, że nie mogę tak chodzić i co mnie zmusi do wyczyszczenia zbroi? Słowo? Zwykły dźwięk? - drow zdjął rękę z sejmitara po czym rozłożył ręce szerzej w geście oburzenia, po czym można było dosłyszeć jakby lekkie warknięcie zrezygnowania.
- Wy, rasy z powierzchni jesteście żałosne. Nic tylko byście gadali, jakby słowa zastępowały czyny. - Dirith opóścił bezwładnie ręce, jednak nadal było widać że jest wściekły i niewiadomo jakim cudem jeszcze się kontroluje. - Magom jakoś sie to udaje, choć to i tak zwykli słabeusze i nic nie warte tchórze. - cały czas likantrop mówił zdecydowanym i wściekłym tonem.
- I co teraz zamierzacie? Dwa dni tracić na jakieś bzdury, zamiast w końcu zdjąć tą cholerną klątwe i mieć spokój? Im szybciej coś sie zacznie, tym szybciej sie skończy, a moja cierpliwość jest na wyczerpaniu. - mroczny elf zmienił ton na chłodny. - Mamy trop, jesteśmy blisko i można go sprawdzić od razu więc nie ma po co tracić czas. A jak się okaże że to on nie da rady, to dopiero się szykować już do dalszego szukania. Bo jak się później okaże że to nie on, to znowu dwa dni zmarnujecie na przygotowania?! Przeszkadza Ci ta krew na moim ubraniu? To ją wyczyść, ale po drodze do hrabiego.. Albo daj mi na prawde dobry powód żeby czekać.. Na przykład kogoś do ubicia co parę minut, żeby mi się chociaż nie nudziło. Albo zapłać, żebym chociaż coś miał z tej bezsensownej straty czasu. - Powiedział całkiem ostro.
Wyraźnie drow był zniecierpliwiony tym, że mag do którego odesłał ich szaman orków może być niedaleko i może wiedzieć jak zdjąć klątwe. Mimo to jakimś cudem, chyba już ostatkami sił, utrzymywał sejmitary i nerwy na słabnącej powoli wodzy.
 
eTo jest offline