Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-03-2009, 17:48   #401
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
- No Drowie. Umierać mi widząc, że już nigdy nie spojrzysz na słońce to ochoczo mi przyjdzie. Zresztą nie mów hop póki nie przeskoczysz. Nie twierdzę, iż cię pokonam z palcem w kuflu po piwie, ale i wymagam od ciebie byś ty tak nie twierdził. Wielu nie spełniło tych małych mych zastrzeżeń i skończyli z roztrzaskanym nosem. No ale najpierw zdejmijmy klątwę, masz rację, potem się pobawimy lub nie. - Spojrzał wilk wilkiem na tygrysa.

Nagle niedobrze zrobiło się mu. Upadł na kolanko i wywiesił ozor. Jego skóra, sierść nie przyjemnie zmieniała się w płytki jego pancerza. Jego łeb zniekształcał się do topornego - według standardów ludzi i elfów - hełmu i rudej brody. W ręku pojawił się mu urgrosh a na plecach niewielka beczułka. Wstał, otrzepał się z kurzu, i uśmiechnął wesoło.
- Nu nareszcie! Własne paluchy widzieć miast jakiś łap to przyjemność w rzeczy samej! A ty Elfie wcale nic wielkiego nie zrobiłeś! Nie ma się czym chwalić! Wybić rodzinę? Jeśli nawet według starego zwyczaju z pięć bachorów było to tylko siedem, no jeśli dziadek żyje to usiem głów do ścięcia. Jakbyś cały klan ściął... Nu to bym uchylił czoła, ale rodzina? Nu dobra chodźta tam zobaczyć cu się dzieje. A ty ptaszku - spojrzał na chłopaka uwięzionego w klatce - ni uciekaj. Cheche - roześmiał się pod nosem z własnego żartu. Poszli.

Doszło do spotkania wataha-elf. Elfka nie zwróciła większej uwagi na dwarfa i barda, jej spojrzenie padło od razu na Diritha i nie spuszczała go z oczu.
- Aiya! Mori'quessir!!! – warknęła do Kitty, stając w bojowej pozycji obok swej Siostry. – Tira ten' rashwe!!!
Spojrzała wymownie na krew na ubraniu Diritha.
- I'quelin Mori'Quessier naa ba Mori'Quessir! – mruknęła do Kiti. – Czego chcecie?! – skierowała gniewnie do Amadeusza, Didirtha i Kall`eha.
Ulfger czuł się trochę zażenowany. Nie wiedział co ta kobita mówi do niego. I czy mówi do niego. Nawet na niego nie spojrzała! Niby elfy to wychowane dziewuchy i szczycą się tym nad krasnoludzicami a tu taki nietakt.
- Droga dziewojo, ni wim czy nas zauważasz -spojrzał na siebie i swego krewniaka - alem my nie władamy twym językiem. I jednak było by miło gdybyś nam wytłumaczyła twe piękne słowa przywitania się z nami. I ogólnie to dziń dobry bo widać iż w rzeczywistości jest. A com my chcemy? Ni wiele. Dobrego trunku, zabawy i zdjęcia klątwy. Ale to ostatnie to taki drobiazg dla tak świetnie władającej magią Pani. Cu ni? Co my jeszcze możemy chcieć? No rozstać się z tym hebanowym... dzikusem, bez obrazy kociak, bo jednak cały czas ino w kółko by nas zjadał. Ni wim czym go matka karmiła, ale mam nadzieję, iż to nie miało brody.
 
__________________
Why so serious, Son?

Ostatnio edytowane przez andramil : 22-03-2009 o 18:36.
andramil jest offline  
Stary 22-03-2009, 19:17   #402
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Wataha zjawiła się w złym momencie, złym, złym! Udało się jej uzgodnić z elfką że ta uwolni syna hrabiego kiedy zjawili się inni, w tym Dirith, cały we krwi. Od razu było widać że przed chwilą kogoś zabił a elfy nie przepadają za drowami, zwłaszcza za drowami całymi we krwi! Elfka zareagowała nienawistnie, a Kiti poczuła się zagubiona w sytuacji. Z jednej strona jej siostra miała rację, skąd miała wiedzieć że Dirith to nie wróg!? Zjawił się nagle, drow, we krwi, w towarzystwie dwóch dwarfów na dodatek! Zjawił się i sam nie wiedział czego chciał a spytany zaczął gadać o klątwie trzy po trzy, plącząc się we własnych zeznaniach. Na dodatek elfka spojrzała na Kiti jak na kłamczuchę, pytając czy zna tego oto drowa. Drowa, który stał tu, cały we krwi, marudzący i grożący jej Siostrze!
- Ja... – zająknęła się Kiti. – Znam go, ale... Tak, ma tą samą klątwę co ja, te dwarfy i ten człowiek – wskazała barda. – Podróżowaliśmy wszyscy razem, starając się znaleźć lekarstwo na klątwę! Ten drow nam pomagał, chociaż... nie pochwalam jego metod – przyznała. – Ale... ale ja też jako wilk, przelewałam krew, siostro... – dodała obronnie. – gdyby... gdyby nie ten drow i jego waleczność, pewnie nie przeszlibyśmy przez Tsarothah...! Zaatakował nas tam kościany smok, ten drow go pokonał! Zresztą, to... to chyba nasza wina, jak twierdzi, że dosięgła go tak klątwa! Nie jestem pewna... ale on może mówić prawdę, to może być nasza wina!
Kiti rozumiała, że elfy i drowy nie przepadają za sobą. Sama pewnie walczyłaby z Dirithem, gdyby nie to, że drow podróżował z nimi i im pomagał. Gdyby spotkała go ot tak, w lesie, znienacka, pewnie wyciągnęłaby przeciwko niemu łuk.
- Skoro nie możesz nam pomóc, uwolnij tego mężczyzn z kryształu, a my pójdziemy do miasta, szukać pomocy u magów – poprosiła nieśmiało Kiti. – Ten drow jest wielkim bojownikiem, potrzebujemy jego ostrza, bez niego nie damy rady z wrogiem! Jeśli to nasza wina, że dosięgła go klątwa, chcę pomóc mu znaleźć lekarstwo! Bronił nas, broniąc i siebie, ale jednak walczył u naszego boku, więc chcę mu się odwdzięczyć teraz, proszę, pozwól mu odejść z nami ku miastu!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 23-03-2009, 00:52   #403
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Krasnowilk. Wilk zrodzony z krasnoluda. Natura stworzyła wiele cudów. Hydry, smoki, wodospad Niagare, elfki (te krągłości). Ale najdziwniejszym była hybryda wilka i krasnoluda. Wilk z ciała krasnolud z duszy. Jak w każdym związku jedno zaczyna pochłaniać drugie. To był fakt. I faktem było, że zwierzęca część pożera dwarfa. Łapczywie i nie popijając. Całą podróż za dnia, w oczach Kall'eha była jak sen. I takim też się zdawał po przebudzeniu. Jacyś myśliwi, jacyś ludzie, elfka, arena, gnom. Wszystko to majaczyło między zapomnieniem a zrozumieniem. Nie mogąc się przechylić w żadną stronę.

Otworzył oczy. Był znowu karłem w wychodzonych butach, w starym, znoszonym kaftanie, z Toporem u pasa i bólem głowy. Stary ale nie ten sam Kall'eh. Coś w nim było nie tak. Nie potrafił tego zrozumieć. Coś go gryzło. Nie był pewien czy nie dosłownie. Leżał tak jeszcze przez chwilę. Próbując se przypomnieć co tu robi i dlaczego. Próbując powstrzymać wymioty. Co róż przemiana stawała się coraz gorsza. Coraz bardziej uciążliwa. Wstał i ruszył z resztą. Jeszcze przez chwilę nie wiedział co jest. Gdzie idą i gdzie jest Kiti?

Gdy doszli do miejsca gdzie spotkali elfki był już na siłach. I zdążył wyrąbać już pół flaszeczki przepalanki. Wraz z Ulfger'em ma się rozumieć. Na miejscu doszło od razu do konfliktu zdań. Elfka powiedziała coś do nich w obcym języku. Dwarf kiedyś, gdzieś tam przysłuchiwał się temu i owemu. Ale studiowanie elfich słów nie szła za dobrze. Wolał jak elfki bywały cicho.

- I'quelin Mori'Quessier naa ba Mori'Quessir! – mruknęła do Kiti.Czego chcecie?! – skierowała gniewnie do Amadeusza, Didirtha i Kall'eha obca elfka.

- Droga dziewojo, ni wim czy nas zauważasz - Odezwał się Ulfger i spojrzał na krewniaka - alem my nie władamy twym językiem. I jednak było by miło gdybyś nam wytłumaczyła twe piękne słowa przywitania się z nami. I ogólnie to dziń dobry bo widać iż w rzeczywistości jest. A com my chcemy? Ni wiele. Dobrego trunku, zabawy i zdjęcia klątwy. Ale to ostatnie to taki drobiazg dla tak świetnie władającej magią Pani. Cu ni? Co my jeszcze możemy chcieć? No rozstać się z tym hebanowym... dzikusem, bez obrazy kociak, bo jednak cały czas ino w kółko by nas zjadał. Ni wim czym go matka karmiła, ale mam nadzieję, iż to nie miało brody.

Kall'eh zarechotał z przedniego tekstu pobratymca.
- Nu wisz, móże chocze się umówić? Heee.. - Kall'eh puścił oko do Ulfger'a. - ...i ni łumie tego we wspólnym rzec? - znowu zarechotał.
Karzeł już czuł się dobrze. Po wieczornych nudnościach ani widu. A po bólu głowy ani słychu. Wyciągnął flaszeczkę i poczęstował Ulfger'a.
- Machnij se, niechaj Wysokie gadajom po swujemu. - Spojrzał na Kiti. - Słyszołem kiedyś, droga Kiti, łod sprzedawczyka jakiegoś, że bojownik tło takie siakieś ryby. Że niby w słojach je trzymajom. Ale po co komu taki cudak? - ponownie się podrapał po głowie. - Nasz ciemny kulega nie przypodobny do ryby.
Kall'eh pokręcił głową z braku zrozumienia, po czym pociągnął porządnego łyka z flaszki którą zaraz podał drugiemu krasnoludowi.
 
__________________
gg: 3947533


Ostatnio edytowane przez Fabiano : 23-03-2009 o 00:57.
Fabiano jest offline  
Stary 24-03-2009, 18:03   #404
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Elfa olała nie-światowe dwarfy [ciepłym, gęstym strumieniem, jak to mawiają elfy w naszych stronach ] i nie zamierzała tłumaczyć im swoich słów. Długo mierzyła wzrokiem drowa i grali w ulubioną grę wkurzonych elfów - „no, mrugnij, you motafaka!”. Ostatecznie elfka poczuła się chyba przytłoczona liczebnością wrogów, gdyż z wielką łaską spasowała.
- Odejdźcie zatem, wiedz jednak, drowie, że nic dobrego nie czeka cię na powierzchni wobec tego jak traktujesz jej mieszkańców – nie mogła przeboleć tych plam krwi.
Udała się pomóc mężczyźnie z kryształu, zastrzegając abyście nie szli za nią. Syn hrabiego był teraz bezpieczny, a nie chciała skazywać go na podejrzanego drowa po uwolnieniu go z niezniszczalnej osłony.

Zeszliście w dół górskiego zbocza. Dzień był ciepły i słoneczny. Górska wędrówka była przyjemna, znaleźliście szlak i podążaliście nim. Z daleka widać już było miasto!
http://digitalart.org/images/artwork...of-elldwin.jpg

I wieże. To pewnie akademia magów czy coś...
http://jek2004.com/1053-The-White-tower.jpg

Stajecie u bram miasta. Tradycyjnie zaczepiają was strażnicy.
Knight of the Temple by ~Alfredsson on deviantART

Elfka, dwa dwarfy, drow i jakiś wyskokowy koleś co z cyrku się urwał. Wszyscy równo ubabrani krwią – drow i bard całkiem świeżutką, elfka i dwarfy nieco tylko upaćkane [krwią hydry].
- Co was sprowadza do miasta?
- Macie tu rodzinę, znajomych?
- Jak długo zostajecie?
- Broń, coś do oclenia...?
- A to? – strażnik szarpnął za kubraczek barda w miejscu brudnym od krwi. – Skąd to?
Spod bram widać już plac.
City of blue Dreams by ~Yoro40 on deviantART
Miasto jak miasto. Handlarze, mieszczanie, tu żebraczek, tam pijaczek, tu wóz, tam bryczka, tłok, harmider. Dobra. Dotarliście. I co dalej...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 25-03-2009, 19:03   #405
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Gdy elfka coraz dłużej zwlekała w Dirithu coraz więcej zbierał się gniewu i już nawet zacisną szczęki. To dlatego że drow nie lubił takich sytuacji. Wolał kiedy albo wrzała walka, albo oponenci ustępowali szybko, bo z takimi stawiającymi się nie wiadomo co zrobić. Znaczy sie Dirith wiedział co się z takimi delikwentkami robi, jednak póki co bardziej potrzebował jej żywej aby mogła uwolnić syna hrabiego, żeby później szybciej pozbyć sie klątwy. Jadnak nerwy mrocznego elfa wisiały już na włosku kiedy elfka ponownie się odezwała odpuszczając.
W odpowiedzi Dirith zaśmiał się lekko.
- A czy walka i zarzynanie przeciwników nie jest czymś dobrym? - dodał jeszcze z uśmiechem na twarzy, jakby nawet nie spodziewał się innego traktowania przez mieszkańców powierzchni.
Jednakże nie do końca był zadowolony z tego, że syn hrabiego nie pókdzie z Watachą. Wolał go mieć na oku, aby mieć pewność coby młodzik pomógł w dostaniu się do maga z krzyżem na czole.
Następnie ruszył z Watachą dalej, jednak jak zwykle szedł trochę na uboczu. Kiedy szedł szlakiem czasem przymrużał lekko oczy, jakby słoneczna pogoda niezbyt odpowiadała drowowi.
Po dotarciu do bramy jak zwykle nie był zadowolony, że straż wypełnia swoje obowiązki i czepia się każdego wchodzącego domiasta zasypując go stertą pytań.
- Co was sprowadza do miasta?
- To akurat nie jest wasza sprawa. - odpowiedział szybko, a następne pytanie przemilczał od razu odpowiadając na kolejne.
- Tyle ile będzie trzeba.
- Broń, coś do oclenia...?
- Nie widać? - rzucił od niechcenia po czym skinął głową w stronę jednego z sejmitarów.
Kiedy już w końcu udało się wejść do miasta, elf rozejrzał się z niesmakiem oglądając miejski tłok. Gdyby to był tłok przeciwnikó, to jeszcze by się uśmiechnął, ale skupisko mieszkańców powierzchni, i to w dodatku wolących przegadać swoje życie zamiast działać stanowczo to zdecydowanie nie było najlepsze miejsce dla Diritha.
Jednakże postanowił się w miarę kontrolować, gdyż jednak zdjęcie klątwy było dla niego priorytetem.
Po chwili spojrzał na coś co zdawałoby się pałacem.
- To wypadałoby chyba złożyć temu całemu hrabiemu wizyte. - od niechcenia rzucił do reszty, po czym ruszył w stronę pałacu. - Mam nadzieję, że tamten młodzik już dotarł.
 
eTo jest offline  
Stary 25-03-2009, 19:51   #406
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Ulżyło jej. Dirith nieźle sobie poczynał, ale jak na drowa i tak był stosunkowo łagodny w pogaduszkach z elfami. Miała nadzieję ze nie przesadzi za którym razem i że reszta watahy od tego nie ucierpi. Dotarli do miasta. Kiti odetchnęła z ulgą. Miejsce w miarę bezpieczne. Jest co jeść, gdzie odpocząć, gdzie spać... gdzie pić – spojrzała z niesmakiem na dwarfy. Tak, na pewno zaraz zerwą się do biegu...
Strażnicy zaczepili ich w bramie. Teraz dopiero Kiti przypomniała sobie że walcząc z hydrą wysmarowali się cali jej krwią! Jako wilczyca nie zwracała na to specjalnej uwagi co ją teraz dodatkowo przeraziło. Drowa był cały we krwi, dwarfy też, nawet bard był brudny od krwi gnoma! Kiti omal nie wpadła w panikę ale powstrzymała się, gdyby wpadła teraz w panikę pewnie od razu trafiliby do więzienia! Dirith wyrwał się do odpowiedzi jako pierwszy i oczywiście nie był przy tym miły. Kiti zastanawiała się poważnie czy nie udawać, że go nie zna. Jak na podróżników wyglądali zbyt podejrzanie jako gromadka. Ale więzy krwi z watahą nie pozwoliły się oddalać się od towarzyszów! Byli Watahą! Byli razem, razem, razem!
- Co was sprowadza do miasta?
- Chcemy uzupełnić zapasy – wyjaśniła. – Jesteśmy łowcami! Uzupełnimy zapasy, wyruszamy dalej. Może udamy się w okolicę na polowania i będziemy tu sprzedawać skóry...
- Macie tu rodzinę, znajomych?
- Znam tylko elfkę Adherel z okolicznych lasów. Jako łowcy ciągle podróżujemy!
- Jak długo zostajecie?
- Może kilka dni. Musimy uzupełnić zapasy i odpocząć po długiej podróży.
- Broń, coś do oclenia...?
Elfka posłusznie pokazała swoją broń strażnikom.
- A to? – strażnik szarpnął za kubraczek barda w miejscu brudnym od krwi. – Skąd to?
- Jesteśmy łowcami! – przypomniała z lekkim oburzeniem. – Przy wyprawianiu skór i ubijaniu zwierząt można się ochlapać!
- Ten bard też wyprawia skóry?
- Tak, szkoli się na łowcę pod naszym okiem!
- A to? – strażnik podejrzliwie wskazał na zawiniątko w chuście elfki.
Kiti przeraziła się.
- To potłuczony amulet, moja pamiątka rodzinna – skłamała szybko. – Mam nadzieję, że rzemieślnik z miasta będzie mógł go naprawić i poskładać go w całość!
- Pokazać! - skinął ręką strażnik.
Kiti posłusznie rozwinęła zawiniątko.
- To był bardzo rzadki rodzaj szmaragdu! – wyjaśniła. – Proszę nie dotykać, ostrożnie, nie chcę, żeby jakiś okruszek spadł i zaginał, to bardzo cenna pamiątka dla mnie!
- Dobra – machnął ręką strażnik nie mając pojęcia co to, ale uznał, że zielone kamyki nie są groźne, nie wyglądały mu na zakazane używki czy coś podobnego.

- To wypadałoby chyba złożyć temu całemu hrabiemu wizytę.
- No nie wiem – mruknęła Kiti. – Ty chyba akurat nie powinieneś... Nie bierz tego do siebie, Dirith, ale średnio tu pasujesz, nie tylko jako drowa ale jako i zabójca poddanych hrabiego! Słabo wtapiasz się w tłum – zauważyła delikatnie.
Nie chciala go obrazić, ale tak drow był dobrym wojownikiem tak dyplomatą raczej kiepskim w jej opinii.
- Lepiej poszukajmy tego maga! Albo Cunnera!!! – przypomniała sobie.
- Mam nadzieję, że tamten młodzik już dotarł.
- Dirith! – zawołała. – Nie idź tam! – powiedziała stanowczo. – Wrobisz nas wszystkich w kłopoty! Jesteśmy towarzyszami broni, ale to jest ludzkie miasto, ludzkie, ludzkie, miasto na... powierzchni! Nie przyjmą cię tu dobrze, jak Adherel mówiła! Zróbmy coś ze sobą na początek, nie możesz paradować w biały dzień po mieście, cały ubabrany krwią!!! Ja też nie! – fuknęła. – Padam z nóg, chcę doprowadzić się do porządku! Nie staniemy przed obliczem hrabiego tak, od błota, krwi, w potarganych ciuchach, Dirith!!!
Zaczęła rozglądać się za łaźnią.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 26-03-2009, 12:26   #407
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Drow szedł spokojnie kiedy do jego uszy doszedł głos elfki.
- No nie wiem – mruknęła Kiti. – Ty chyba akurat nie powinieneś... Nie bierz tego do siebie, Dirith, ale średnio tu pasujesz, nie tylko jako drowa ale jako i zabójca poddanych hrabiego! Słabo wtapiasz się w tłum – zauważyła delikatnie.
- Nie obchodzi mnie czy tu pasuje czy nie, mamy tu swoje interesy i tyle. A jak będą chcieli się mnie jak najszybciej pozbyć, to niech jak najszybciej zdejmą tą klątwe, bo inaczej zapłacą wysoką cenę. - powiedział lekko tylko odwracając głowę do elfki i nie zatrzymując się. - A o jakim zabójcy poddanych mówisz? Przecież tamtych łowców załatwił tygrys, którego chcieli upolować i go nie docenili, a młody niech lepiej dla własnego dobra trzyma język za zębami, bo żadna klatka mu nie pomoże. - drow uśmiechnął się znacząco, co było widać nawet przy odwróconej głowie.
- A właśnie do maga chce się dostać, bo skoro jest z rodziny hrabiego, to pewnie jest dobrze ustawiony i zwykli przechodnie nie mają szans się do niego dostać. A co do Cunnera, to na waszym miejscu nauczył bym Amadeusza na nim wyprawiania skór za to że sprzedał wam to gówno przez które mamy tą klątwe.
- Dirith! – zawołała. – Nie idź tam! – powiedziała stanowczo.
Na dźwięk tego zawołania drow stanął w miejscu jak wryty i odwrócił się szybko, a w tym czasie jego ręka powędrowała na jeden z sejmitarów. W jego oczach i na twarzy było widać wściekłość, tym bardziej że dalszy ton elfki był stanowczy, a drow nie lubił jak ktoś mówi mu co ma robić.
- Bo co? Powiesz, że nie mogę tak chodzić i co mnie zmusi do wyczyszczenia zbroi? Słowo? Zwykły dźwięk? - drow zdjął rękę z sejmitara po czym rozłożył ręce szerzej w geście oburzenia, po czym można było dosłyszeć jakby lekkie warknięcie zrezygnowania.
- Wy, rasy z powierzchni jesteście żałosne. Nic tylko byście gadali, jakby słowa zastępowały czyny. - Dirith opóścił bezwładnie ręce, jednak nadal było widać że jest wściekły i niewiadomo jakim cudem jeszcze się kontroluje. - Magom jakoś sie to udaje, choć to i tak zwykli słabeusze i nic nie warte tchórze. - cały czas likantrop mówił zdecydowanym i wściekłym tonem.
- I co teraz zamierzacie? Dwa dni tracić na jakieś bzdury, zamiast w końcu zdjąć tą cholerną klątwe i mieć spokój? Im szybciej coś sie zacznie, tym szybciej sie skończy, a moja cierpliwość jest na wyczerpaniu. - mroczny elf zmienił ton na chłodny. - Mamy trop, jesteśmy blisko i można go sprawdzić od razu więc nie ma po co tracić czas. A jak się okaże że to on nie da rady, to dopiero się szykować już do dalszego szukania. Bo jak się później okaże że to nie on, to znowu dwa dni zmarnujecie na przygotowania?! Przeszkadza Ci ta krew na moim ubraniu? To ją wyczyść, ale po drodze do hrabiego.. Albo daj mi na prawde dobry powód żeby czekać.. Na przykład kogoś do ubicia co parę minut, żeby mi się chociaż nie nudziło. Albo zapłać, żebym chociaż coś miał z tej bezsensownej straty czasu. - Powiedział całkiem ostro.
Wyraźnie drow był zniecierpliwiony tym, że mag do którego odesłał ich szaman orków może być niedaleko i może wiedzieć jak zdjąć klątwe. Mimo to jakimś cudem, chyba już ostatkami sił, utrzymywał sejmitary i nerwy na słabnącej powoli wodzy.
 
eTo jest offline  
Stary 26-03-2009, 19:32   #408
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Nie obchodzi mnie czy tu pasuje czy nie, mamy tu swoje interesy i tyle.
- I dlatego chcesz wpaść jak burza do domu hrabiego i zażądać zdjęcia klątwy!? Myślisz, że będą wdzięczni jakiemu drowowi, który na dodatek groził wielmoży!?
- Przecież tamtych łowców załatwił tygrys, którego chcieli upolować i go nie docenili
- Hmmm w sumie racja... – speszyła się.
- A młody niech lepiej dla własnego dobra trzyma język za zębami, bo żadna klatka mu nie pomoże
- Rozejrzyj się! – jęknęła Kiti. – Jesteśmy w ludzkim mieście, nie w podmroku, tylko ty, twoje sejmitary i wróg! Maja tu takie coś co się nazywa straż, loch i gilotyna! I nie jeden Taki Jak Ty się o tym przekonał! Nie chce ci grozić, próbuję bronić naszego wspólnego interesu, nie chcę, żebyśmy działali na ślepo i bez zastanowienia!!!
Drow stał się agresywny. Z pewnością mroczni bogowie gdzieś w odmętach chaosu ślinili się właśnie, zachwyceni i podrajcowani, Kiti jednak była przerażona ale i zła.
- Powiesz, że nie mogę tak chodzić i co mnie zmusi do wyczyszczenia zbroi? Słowo?
- Mam nadzieję, że nikt cię nie zmusi, Dirith! Ale mogą próbować, a tego nie chcemy!
- Nic tylko byście gadali, jakby słowa zastępowały czyny.
- A ty co wyczyniasz!? Chodzisz wokół ot tak i myślisz że po prostu dostaniesz to czego chcesz, tylko dlatego że tego chcesz i że umiesz walczyć sejmitarami!? – wybuchła. – Nie ty jeden umiesz walczyć, strażnicy też potrafią, a ich jest tu więcej!!! Przez twoją dumę zarżną nas wszystkich! – westchnęła z rezygnacją.
- Mamy trop, jesteśmy blisko i można go sprawdzić od razu więc nie ma po co tracić czas. A jak się okaże że to on nie da rady, to dopiero się szykować już do dalszego szukania
- Tak, jak już będziesz siedział w lochu, przykuty do muru! - prychnęła.
- Przeszkadza Ci ta krew na moim ubraniu? To ją wyczyść.
Mroczni bogowie musieli paść, piejąc z zachwytu, ale Kiti zzieleniała na twarzy i nastroszyła się niemal niczym wilczyca.
- A chodź sobie brudny! – fuknęła, tupnąwszy ze złości.
Zamaszyście odwróciła się do drowa żabowatym tyłkiem.
- My, tu na powierzchni, przynajmniej się myjemy! – ruszyła na poszukiwania łaźni.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 27-03-2009, 08:33   #409
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Łyknął sobie gorzałki. Było to to czego mu najbardziej brakowało w wilczej postaci. Idealnie gorzkiego płomienia w gardzieli zaprawionej wieloma libacjami. Przyjemne ciepełko spłynęło mu do brzucha. Fala pozytywnej energii rozeszła się po jego ciele.
- Nu! I tego trza mi było! - spojrzał rozochoconym wzrokiem na bliżej nie znaną elfkę i jął w krasnoludzkim - Ja z nią? Toż to chude jak kostucha! I nawet małych włosków na brodzie ni ma! A jam lubie, nu wisz, takie tęgie. Takie co by... uchhh... złapać za co było. Ooo w naszej sztolni do niezłe kobitki były. Baaa, są nadal! A jak taka kilofem waliła! Aż ślinka mi leci na wspomnienia. A ta tutaj? Chude to. Wieszak. I bez brody. Ot to. - golnął sobie jeszcze raz.

Ruszyli. Miasto było pikne. Jak na standardy ludzkie. jak dla krasnoluda... Zbyt bardzo pod niebem. Jakieś pieczary jaskinie tunele, a tu nic takiego ni widać. Kilka wieży, zapewne tych dziwacznych magów na których zbijało się niezłe sumki za skóry inniejszych dziwactw z kopalni, mury i domki. Miasto przypominało setki innych ludzkich miast. Nic nadzwyczajnego. Poszli w stronę bramy.

W bramie jak zwykle stali nie przekupni strażnicy. Dzielni i waleczni. Zadający pytania. Większością zajęły się elfy. Ciemny i jasny. Jasny, a raczej jasna trochę lepiej się orientowała w rozmowach z ludźmi. Ciemny zachowywał się tak jakby prosił: "Zabierzcie mnie do więzienia! Jestem mordercą i dzieciofilem! Zabijcie mnie!" i z tego powodu Ulfger odsunął się znacząco od niego i stanął bliżej Kiti. Ta lepiej kombinowała. Zapytany o coś do oclenia od razu wskazał swój urgrosh. I niewielką beczułkę na plecach. Beczułkę pełną czarnego prochu. Przedniego i najlepszego prochu krasnoludów. Prochu dla Blackera.
- Ale to podatkowi nie podlega! Towary na zbożne cele są wolne od podatku! A to proch przeznaczony na kościół. Zamówienie było i szukam pewnego kapłana co to kupić chciał. Dlaczego jestem z łowcami? Bezpieczniej podróżować ze zbrojną ekipą.
- A to?
- A widziałeś kiedy czystego krasnala wracającego ze szlaku? Czystego od krwi? Pełno tu różniastych dziwactw w okolicy. A ja dobrej bitki w prawym celu ni omijam!

Elfy jak zwykle kłócić jęły się w najmniej nie odpowiednim miejscu jakie przyszło im wybrać. Zaraz za bramą na środku ulicy. Jeszcze ktoś ich zobaczy. Ulfger odsunął się tym razem od obydwu. Nie chciał mieć kłopotów przez długouchych. Widząc reakcje Diritha jął rozglądać się za jakąś budką z popcornem. Ich wymiana zdań była coraz ekscytująca.
- Dojdzie do rękoczynów? Dojdzie do rękoczynów... Dojdzie... Dirith ona cię obraża! Dojdzie.. Dojdzie... Pozwolisz kobicie się tak obrażać? Dojdzie... Dojdzie... - zaczął pocierać dłońmi szykując się na niezłą zabawę - A tak ogólnie to tylko te wysokouche się myją częściej niż potrzeba. A tutaj to tylko trochę krwi ze zbroi wytrzeć trzeba. Ot tak i... Ja jestem za pomysłem drowa. Jest bardziej rzeczowy. A tam mycie! Umyję się w domu. Za darmo.
 
__________________
Why so serious, Son?

Ostatnio edytowane przez andramil : 27-03-2009 o 08:35.
andramil jest offline  
Stary 27-03-2009, 12:35   #410
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
- I dlatego chcesz wpaść jak burza do domu hrabiego i zażądać zdjęcia klątwy!?
- Nie zdjęcia klątwy, tylko dostępu do poszukiwanego przez nas maga. - przypomniał stanowczo.
– Jesteśmy w ludzkim mieście, nie w podmroku, tylko ty, twoje sejmitary i wróg! Maja tu takie coś co się nazywa straż, loch i gilotyna! I nie jeden Taki Jak Ty się o tym przekonał! Nie chce ci grozić, próbuję bronić naszego wspólnego interesu, nie chcę, żebyśmy działali na ślepo i bez zastanowienia!!!
- Widze gdzie jesteśmy! A niech mają tą swoją straż i niech lepiej nie wchodzą mi w parade bo zarżnę ilu tylko sie da! A na jakie ślepo chcesz działać? No tak, nie widać nigdzie syna hrabiego, ale właśnie tego czy już wrócił można sie dowiedzieć w pałacu i przez niego dotrzeć do maga. A chyba nie muszę przypominać że to jednak Ty pierwsza chciałaś mu pomagać aby zdobyć łaski hrabiego. Bo jak dla mnie jest niepotrzebny, a do maga mogę równie dobrze przebić się siłą, co nawet bardziej by mi odpowiadało! - rzucił nadal nerwowo, jednak już trochę zrezygnowanym tonem jakby zupełnie nie rozumiał ani nie zauważał logiki w poczynaniach Kiti.
– Nie ty jeden umiesz walczyć, strażnicy też potrafią, a ich jest tu więcej!!!
- No i dobrze, że ich jest więcej! Dostarczą więcej rozrywki jak przyjdzie co do czego! - warknął uśmiechając się.
- Tak, jak już będziesz siedział w lochu, przykuty do muru!
Słysząc to Dirith się zaśmiał.
- Przed Tsarothah jakoś byłem przykuty do ściany i nie pamiętam żeby jakoś mi to przeszkadzało bo z tego co pamiętam to dałem rade się uwolnić! - powiedział nadal nie ukrywając złości.
- My, tu na powierzchni, przynajmniej się myjemy!
- A ja kąpie w krwi przeciwników! - rzucił za odchodzącą elfką.
W między czasie dołączył sie krasnolud podżegając jeszcze Diritha do walki. Drow spojrzał tylko na niego spode łba, jakby chciał wymownie dać do zrozumienia, że elfka już sie oddalała i to on był najbliżej mrocznego elfa.
- A Ty co? - warknął. - Brakuje Ci rozrywki? To tylko rusz tą swoją piką a będziesz miał rozrywke.. - dokończył już niezbyt ciepłym tonem, po czym ponownie ruszył w stronę pałacu.
 
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172