Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2009, 16:17   #326
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Manfennas szedł powoli za kompanami, uważając na każdym kroku, aby ominąć głębokie dziury, wypełnione mułem. Ostatnim, czego teraz potrzebowali była skręcona czy złamana noga któregoś z towarzyszy. A o podobny wypadek nie było trudno na ścieżce, którą maszerowali.
Całą drogę zastanawiał się, co przyniesie los za chwilę. Może okaże się, że dwójka nieznajomych będzie w stanie pomóc im w realizacji planów? A może jedynym, co będą mogli im zaoferować to kawałek suchej podłogi na sen. Taka kompania, jaką tworzyli przyciągała wiele par oczu, niekoniecznie dobrych.

- A oto jesteśmy!- usłyszał głos przewodnika i podniósł głowę, aby zobaczyć, gdzie przyjdzie im odpocząć.

Nigdy nie sądził, że widok starej, zniszczonej wieży napełni go taką ulgą i dobrym nastrojem. W głowie pojawiła mu się miła perspektywa przenocowania na suchej i równej podłodze- nic więcej mu nie było potrzebne.
Zapowiadała się miła odmiana po ciężkiej przeprawie i nocach na bagnie.

Przed wejściem do budynku, Sokolnik stanął i spojrzał w niebo, starając się dojrzeć znajomy kształt, szybujący nad jego głową. Niestety.
Dla pewności zagwizdał przeciągle jak zwykł czynić, gdy potrzebował swego druha, jednak nic się nie stało. Wszedł zrezygnowany do przytulnego wnętrza siedzimy dwóch strażników. Pierwszym, co rzuciło mu się w oczy, była trójkątna, niebieska tarcza z wymalowanym srebrnym sokołem.

-Może to dobry znak…- pomyślał uśmiechając się lekko.

Położył swoje tobołki pod jedną ze ścian i wyciągnął z torby drewnianą fajkę. Już od dawna miał ochotę zapalić, lecz nie nadarzyła się okazja. Teraz mógł sobie pozwolić na chwilę przyjemności. Podpalił zawartość drewnianego cybucha i wypuścił z ust dwa kółeczka z dymu.
Galdor zadbał już o najważniejsze na chwile obecną sprawy, więc Manfennas uznał, że nie musi się wtrącać w rozmowę. Poczekał, aż otrzymają instrukcje, co zrobić z końmi, a następnie postąpił według nich.
 
Zak jest offline