Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2009, 21:12   #29
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Mablung wyglądał na nie mniej zaskoczonego od reszty. Najwyraźniej sam nie doceniał wartości przedmiotu skoro chciał za niego dawać tylko trzy złote korony. A może tylko zgrywał nieświadomość? Idąc za słowami Gotfryda chciał zapukać do drzwi, ale akolita złapał go za rękę i przecząco pokręcił głową, po czym ruszył w głąb korytarza. Zostawieni sami sobie, mogliście tylko pójść za nim.

Dotarliście do żelaznych drzwi, przy których stało dwóch potężnych strażników w pełnych zbrojach i z młotami bojowymi w dłoniach. Akolita ukłonił się i wyjął z kieszeni jakiś symbol. Wartownik przyjrzał się mu i zmierzył waszą grupę wzrokiem. Skupił się szczególnie na elfie, który biedny aż się ugiął pod ciężarem tego spojrzenia. Wkrótce do waszych rąk dotarły dokładnie rozliczone monety. Po 25 złotych koron na głowę. Nie mogliście uwierzyć w to co trzymaliście. To mógł być majątek dla kilku rodzin, a ojciec oddał go wam za jeden obrazek. Najwyraźniej naprawdę musi być niezwykle ważny dla świątyni. Jak zawsze świątynia żyła w dostatku, w porównianiu do reszty społeczności.

Świątynie opuściliście tą samą drogą, którą do niej weszliście. Na zewnątrz nic się nie zmieniło i cały czas wierni starali się dostać do środka, nie wszystkim to się udawało. Większość musiała czekać, aż ci lepsi z nich zakończą modlitwy.
Słońce już dawno minęło zenit, ale dzień nie zmierzał jeszcze ku końcowi. Po drugiej stronie ulicy znajdował się ogród, a raczej jego resztki. Z miejsca w którym staliście było dokładnie widać całą powierzchnię parku. Trawa i drzewa były rozkopane i zastąpione podstawowymi uprawami. Mury w tej części miasta zapadł się, ale nie stworzył żadnej wyrwy dla najeźdźców. Ogród był zamknięty, a po jego terenie krzątali się robotnicy. Ulice były pełne ludzi zmierzających w obydwu kierunkach. Wszyscy wyglądali na wyższą część społeczeństwa, która nie klepała biedy. Tak to już bywa. Bogaty zawsze sobie poradzi, biedny musi cierpieć. Nikt tego nie zmieni, tylko bogowie, albo Chaos.
Mablung trzymał jeszcze w dłoniach monety, ale kiedy wyszliście na zewnątrz pośpiesznie je schował do kieszeni. Nadal nie mógł pozbyć się zdziwienia.
- Więc… pewnie teraz nie żałujecie, że ze mną poszliście co nie? Kamień spadł mi z serca. Te wasze złote monetki mogą się nawet przydać. Niedługo wyruszam w kolejną podróż. Miasto to nie dla mnie. Lepiej czuje się w lasach. – powiedział rozglądając się dookoła z niesmakiem. Zszedł parę stopni niżej i odwrócił się. – Aha jeszcze jedno. Wracam teraz do baraków, żeby Tommy nie miał kłopotów. Kto chce może iść ze mną. Reszcie radzę, żeby do zmroku także tam się udali. Nie wiem jak mogą zachować się strażnicy. Jedyne co się dowiedziałem, to że ten spis jest prowadzony dla bezpieczeństwa miasta. Żegnajcie ludzie... krasnoludzie. – zakończył teatralnym ukłonem i ruszył przed siebie.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline