Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2009, 08:33   #409
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Łyknął sobie gorzałki. Było to to czego mu najbardziej brakowało w wilczej postaci. Idealnie gorzkiego płomienia w gardzieli zaprawionej wieloma libacjami. Przyjemne ciepełko spłynęło mu do brzucha. Fala pozytywnej energii rozeszła się po jego ciele.
- Nu! I tego trza mi było! - spojrzał rozochoconym wzrokiem na bliżej nie znaną elfkę i jął w krasnoludzkim - Ja z nią? Toż to chude jak kostucha! I nawet małych włosków na brodzie ni ma! A jam lubie, nu wisz, takie tęgie. Takie co by... uchhh... złapać za co było. Ooo w naszej sztolni do niezłe kobitki były. Baaa, są nadal! A jak taka kilofem waliła! Aż ślinka mi leci na wspomnienia. A ta tutaj? Chude to. Wieszak. I bez brody. Ot to. - golnął sobie jeszcze raz.

Ruszyli. Miasto było pikne. Jak na standardy ludzkie. jak dla krasnoluda... Zbyt bardzo pod niebem. Jakieś pieczary jaskinie tunele, a tu nic takiego ni widać. Kilka wieży, zapewne tych dziwacznych magów na których zbijało się niezłe sumki za skóry inniejszych dziwactw z kopalni, mury i domki. Miasto przypominało setki innych ludzkich miast. Nic nadzwyczajnego. Poszli w stronę bramy.

W bramie jak zwykle stali nie przekupni strażnicy. Dzielni i waleczni. Zadający pytania. Większością zajęły się elfy. Ciemny i jasny. Jasny, a raczej jasna trochę lepiej się orientowała w rozmowach z ludźmi. Ciemny zachowywał się tak jakby prosił: "Zabierzcie mnie do więzienia! Jestem mordercą i dzieciofilem! Zabijcie mnie!" i z tego powodu Ulfger odsunął się znacząco od niego i stanął bliżej Kiti. Ta lepiej kombinowała. Zapytany o coś do oclenia od razu wskazał swój urgrosh. I niewielką beczułkę na plecach. Beczułkę pełną czarnego prochu. Przedniego i najlepszego prochu krasnoludów. Prochu dla Blackera.
- Ale to podatkowi nie podlega! Towary na zbożne cele są wolne od podatku! A to proch przeznaczony na kościół. Zamówienie było i szukam pewnego kapłana co to kupić chciał. Dlaczego jestem z łowcami? Bezpieczniej podróżować ze zbrojną ekipą.
- A to?
- A widziałeś kiedy czystego krasnala wracającego ze szlaku? Czystego od krwi? Pełno tu różniastych dziwactw w okolicy. A ja dobrej bitki w prawym celu ni omijam!

Elfy jak zwykle kłócić jęły się w najmniej nie odpowiednim miejscu jakie przyszło im wybrać. Zaraz za bramą na środku ulicy. Jeszcze ktoś ich zobaczy. Ulfger odsunął się tym razem od obydwu. Nie chciał mieć kłopotów przez długouchych. Widząc reakcje Diritha jął rozglądać się za jakąś budką z popcornem. Ich wymiana zdań była coraz ekscytująca.
- Dojdzie do rękoczynów? Dojdzie do rękoczynów... Dojdzie... Dirith ona cię obraża! Dojdzie.. Dojdzie... Pozwolisz kobicie się tak obrażać? Dojdzie... Dojdzie... - zaczął pocierać dłońmi szykując się na niezłą zabawę - A tak ogólnie to tylko te wysokouche się myją częściej niż potrzeba. A tutaj to tylko trochę krwi ze zbroi wytrzeć trzeba. Ot tak i... Ja jestem za pomysłem drowa. Jest bardziej rzeczowy. A tam mycie! Umyję się w domu. Za darmo.
 
__________________
Why so serious, Son?

Ostatnio edytowane przez andramil : 27-03-2009 o 08:35.
andramil jest offline