Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2009, 10:11   #141
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Grzegorz Głodniok przegrał właśnie starcie tytanów. Nie, nie chodziło o widok tańczących nie opodal... kobiet. Ta kwestię Grzegorz sobie spokojnie, w zaciszu swojego domu zawsze mógł przewinąć, przybliżyć, dosłownie jak w telewizji nowej generacji. Nie zmieniało to jednak faktu że miał poważny dylemat. Pojedynek między dwoma siłami z rodzaju tych, które przez tysiąclecia pchały ludzkość na przód, wygrała ta bardziej przyziemna. Mówiąc krótko - Grzesiek nie mógł dłużej wytrzymać z pełnym pęcherzem. Nie pomagały nawet modlitwy i świadomość że przecież zażył dziś już stosowną ilość medykamentów jakich życzyła sobie świętej pamięci matka jego. Może to miała być kara za uczucie, z jakiego powodu tak bardzo chciał akurat teraz zostać przy stoliku.

Grzesiek po prostu chciał zobaczyć jak ten siedzący obok przy stoliku chłopak... no dobrze, może nawet jego rówieśnik... dostanie zaraz "kontrolnego" od Karolka. Sam miał na koncie jedną taką "tubę" w ostatnich tygodniach i wspomnienie tego wciąż w nim było nad wyraz żywe. Coś, złożone z mieszanki żółci i czystej, rafinowanej przez sumienie Grześka nienawiści do otaczającego świata, rosło gdzieś w jego zakamarkach i chciało wyrwać się na wolność...

Oby tylko nie był to kamień nerkowy...
-pomyślał, łakomie zerkając na tak z uświęceniem traktowane przez tamtego chłopaka piwo. W głowie Grześka zrodziła się prowokacyjna, żeby nie powiedzieć wręcz sadystyczna idea...

Niestety. Natura okazała się silniejsza od Grzegorza i ten zmuszony był czym prędzej udać się w ślad za oczekiwanym przez siebie kolegą z Tradycji. Miał jeszcze szansę, że zdąży załatwić swoje potrzeby na tyle szybko, że zdąży wrócić przed zaistnieniem jakiejś komicznej sytuacji...
 
Ratkin jest offline