Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2009, 21:06   #61
Prabar_Hellimin
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Aririela obejrzała krasnoluda. To wyglądało bardzo paskudnie. Palec wskazujący i środkowy lewej dłoni leżały gdzieś w trawie. Klindor blady niczym najlepszy marmur krasnoludzki wył z bólu i nie pozwalał się dotknąć Aririeli.
-Daj spokój, nie bądź dzieckiem. Trzeba to opatrzyć, bo możesz stracić nie tylko palce, ale i rękę. - starała się go uspokoić, po czym odszukała w swojej torbie bandaż.

Klindor chował przed nią zranioną dłoń. Najwyraźniej gruboskórne krasnoludy były bardzo wrażliwe, po pozbawieniu ich skóry. Dziewczynie wreszcie udało się chwycić rękę Klindora, co zaowocowało głośnym „Kurwa!”, które, wydobywszy się z ust krasnoluda, rozbrzmiało w całym lesie. Aririela owinęła jego rękę, po czym znów sięgnęła do torby i wyjąwszy z niej flakonik z złocistopomarańczowym, wodnistym płynem, podała go krasnoludowi. Klindor powąchał i wyczuwszy woń alkoholu szybko upił łyk, czując nieprzyjemny smak, z wyraźną zawartością piołunu. Po dłuższej chwili jednak przestał odczuwać cokolwiek.
-To środek znieczulający. - powiedziała Aririela.
-Nie mogłaś go podać wcześniej!? - oburzył się krasnolud.

Na twarzy kobiety zawitał szyderczy uśmiech. Nic nie powiedziała, tylko wzięła na wpół pustą butelkę i upiła bardzo mały łyk, po czym schowała flakon do torby. Klindor z dużym wysiłkiem wstał na nogi i podniósł topór.
-Chyba nie zamierzasz teraz ruszać dalej?
-Zamierzam. Masz coś przeciwko?
- odpowiedział krasnolud nieskładnie, z powodu drętwiejącego języka.
-Rób co chcesz. Wiedz tylko, że ten środek, który Ci podałam, jest bardzo silny, a ty wypiłeś za dużo.
-Phi! Idiotyzm. Jestem krasnoludem, jestem twardy i mam mocną głowę.
- odpowiedział Klindor, po czym upadł. Czuł, jakby oderwał się od ziemi. Jeszcze nigdy nie był tak pijany po tak małej ilości alkoholu.
-Widzę... Ech, cholera. I co ja mam z tobą teraz zrobić?

***

Tymczasem resztkom broniącego się w kanionie oddziału przybyli z odsieczą olegraińscy skrzydlaci jeźdźcy. Co prawda sprzymierzeni nadal nie mieli przewagi liczebnej, jednak sam widok szarżującej husarii potrafił wzbudzić niemały lęk, nawet wśród doborowych żołnierzy cara, nie mówiąc o mniej znaczących oddziałach.

Jazda, wraz ze wspomagającą ją doborową olegraińską piechotą , szybko wyparła orków z kanionu, dając wytchnienie zdruzgotanemu oddziałowi buntowników.

Ta, drobna w zasadzie, potyczka była pierwszą bitwą nadchodzącej wojny. Wojny, która mogła się zakończyć wyzwoleniem spod władzy cara, lub całkowitym unicestwieniem ras sprzymierzonych.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P

Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 27-03-2009 o 21:14.
Prabar_Hellimin jest offline