Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2009, 20:59   #36
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilczka osunęła się na podłogę, a Duncan znalazł się przy niej w ułamku sekundy.

- Żyjesz! - głosie Duncana brzmiała niekłamana radość. ~ Bałem się o ciebie ~ dodał w myślach. ~ Nie darowałbym sobie, gdyby... ~ Nie dokończył.

Nie bardzo wiedząc, co Wilczka może mieć uszkodzone wolał jej nie ruszać. Ale z drugiej stronie zostawić ją na podłodze...

- Przeniosę cię na łóżko... - zaczął.

Nie dokończył.

- Zostaniesz ukarana - usłyszał słowa Mii. Zimne oczy królowej nimf skierowane były na leżącą u jej stóp Ninae. - Zabrać ją.

Dwie nimfy wystąpiły z grypy kibiców, a raczej kibicek, podniosły Ninae i wyprowadziły. Na podłodze zostały ślady krwi.

- Przenieście ją na łóżko - zadysponowała Mia. - I zawołajcie medyka!

Najwyraźniej nimfy nie były przeszkolone w udzielaniu pierwszej pomocy. Zamiast skorzystać z sugestii i pomocy Duncana i najpierw przełożyć Wilczkę na koc, usiłowały przenieść dziewczynę bezpośrednio na łóżko. To już było za dużo dla obolałej duszy i ciała Wilczki. Dziewczyna krzyknęła z bólu i zemdlała.

Równoczesne "Ostrożnie" w wykonaniu Duncana i Mii okazało się spóźnione.

Wydarcie Wilczki z ręk trzymającej ją nimf było raczej bezcelowe. Duncan mógł tylko patrzeć, jak Wilczka, prawdę mówiąc delikatnie trzymana, wędruje na łóżko.

- Medyka! - powtórzyła Mia.

Ruch na korytarzu wskazywał na to, że polecenie to zostało przekazane dalej, jednak na razie nikt się nie zjawiał.
Duncan usiadł na łóżku, przy głowie dziewczyny. Pogłaskał ją po rozczochranej, mokrej czuprynce.

- Obudź się, moja droga - powiedział.

Prośba nie poskutkowała. Wilczka leżała nieruchomo. Ale oddychała.

- To nie powinno było się zdarzyć - stwierdziła Mia. Obróciła się w stronę drzwi. - Już was nie ma - powiedziała. Nimfy zniknęły, jakby je wymiotło. - Nigdy jeszcze do czegoś takiego nie doszło.

Duncan nie miał pojęcia, czy chodzi o to, że Ninae działała na własną rękę, czy o to, że przegrała.

Do sali wbiegła ciemnowłosa nimfa, dźwigająca torbę, od której zalatywały najrozmaitsze wonie.

- Zajmij się nią
- powiedziała Mia. - Starannie.

- A my jej nie przeszkadzajmy. Jest naprawdę dobra.

Odeszła o parę kroków, pociągając za sobą Duncana.

- Może jednak zostaniecie dłużej, aż ona nie dojdzie do siebie? - W oczach Mii widniała wyraźna zachęta.

- Nie wiem, czy moja partnerka zechce tutaj dłużej zabawić - powiedział Duncan dyplomatycznie.

- W każdym razie pamiętaj, że zawsze będziesz u nas mile widzianym gościem - powiedziała. Obrzuciła Duncana spojrzeniem wyrażającym wyraźny żal i wyszła.
 
Kerm jest offline