Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2009, 21:00   #327
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Ścieżka, którą prowadzili ich Avaron i Kethan sprawiała Teliamokowi tyle problemów, że powoli zaczął wątpić, że mieli oni faktycznie dobre intencje.

„Ładną gościnę nam Duzi Ludzie zgotowali, nie ma co... Kto to słyszał, żeby gościom kazać po takich wertepach chodzić? Nie wydaje mi się, żeby tacy gościnni byli, jak to mówili wcześniej, prędzej nas chyba gdzieś na manowce po tym błocie wywiodą...”

Brandybuck miał już na tyle dosyć ciągłego zapadania się w mule, że w pewnym momencie po prostu zatrzymał się i z obrażoną miną oświadczył:

- Dość! Nogi mam już po kolana utaplane w tych kałużach. Nie wiem doprawdy, czy... - ale umilkł nagle pod gniewnym spojrzeniem Galdora. Noldor nie odezwał się ani słowem, ale błysk w jego oczach powiedział hobbitowi wszystko. „Ucisz się, niziołku, jeśli nie chcesz zaraz wracać do domu przez wszystkie błota od Tharbadu do Bree” - zdawała się głosić stężała mina elfa. W obliczu takich argumentów Telio szybko zmienił swoje zdanie co do dunedainskiej gościnności i z powrotem podjął niełatwy marsz po rozmiękłej ścieżce. Pocieszył się jedynie tym, że pewnie do celu nie było już daleko. Jak się okazało, miał rację.

W normalnych warunkach Teliamokowi jako miejsce odpoczynku nie przypadłaby zapewne do gustu zrujnowana wieża, do której doprowadził ich Avaron. Teraz jednak zmęczone podróżą przez mokradła ciało hobbita głośno wołało o odpoczynek w cieple i z dala od wilgoci.

- Sucho tu i w miarę przytulnie, nie uważasz, Olo? - zawyrokował zaraz po wejściu do środka. Gdy zaś dokładniej rozejrzał się po izbie i dostrzegł leżące pod ścianą posłania, jego uśmiech poszerzył się niemal od jednego ucha do drugiego, a w oczach zamigotały wesołe iskierki.

- O tak, tego mi było trzeba! - krzyknął, rzucając się na siennik. Na chwilę jakby zapomniał o całym świecie i z przymkniętymi powiekami wtulał się w miękką matę, a kiedy już nacieszył się utęsknionym posłaniem odwrócił się w stronę reszty kompanii, szczerząc się radośnie.

- Co się tak patrzycie, jakbyście olifanta zobaczyli? Odkąd brniemy przez te bajora, tylko deszcz albo komary, albo jedno i drugie, a nie ma dla zdrowia hobbita nic gorszego niż brak wygodnego spania. Po dobrej kolacji, ma się rozumieć - powiedział, dając do zrozumienia, że raczej nie ma zamiaru posilać się tego wieczora starymi sucharami i suszonym mięsem. - A do tego czasu nie mam zamiaru się nigdzie ruszać.

Po tych słowach opadł na powrót na posłanie, w ogóle nie zaprzątając sobie głowy tym, o czym dyskutowali Galdor i Avaron.

"O tak, miękkie spanie i ciepełko z kominka... Wszystko, o czym może marzyć zdrożony podróżnik. Przydałaby się jeszcze tylko jakaś porządna wieczerza..."

Rozradowany Telio powiódł wzrokiem po zebranych we wieży towarzyszach. Wtem dostrzegł jak Manfennas siada sobie obok i zaczyna pykać fajkę.

"Na wszystkie plantacje Starego Tobka, odkąd wyjechaliśmy z Bree nie miałem w ustach fajki! Ale wtedy nie było czasu o tym pomyśleć i później jakoś inne rzeczy były do roboty... Ach, tylko fajeczki mi brakuje!"

- Przepraszam Sokolniku - zaczął nieco nieśmiało Teliamok, przysunąwszy się bliżej kompana razem ze swoim posłaniem. - Trochę głupio mi się tak pytać, ale czy nie mógłbym i ja choć kilka razy zaciągnąć się z twojej fajki. Bo widzisz, swoją zagubiłem gdzieś w Bree, albo wcześniej, kiedy pojawiły się tamte upiory, a teraz, kiedy cię zobaczyłem, jak tak sobie pykasz, pomyślałem sobie, że dobrze byłoby wspomnieć rodzinne strony smakując Gwiazdę Południa, Dłużynowego Liścia czy jakie jeszcze ziele posiadasz... Chociaż raz, pół raza nawet, proszę...
 

Ostatnio edytowane przez Makuleke : 28-03-2009 o 21:21.
Makuleke jest offline