Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2009, 14:47   #42
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Fioletowa, pulsująca wokół energia była iście wszędobylska i irytująca. Wirowała wokół niczym tornado ze wciąż wzrastającą siłą i mimo zamkniętych ślepi chochlika, raziła bez ustanku jego wyczulone zmysły. Najgorszym wydawało się to, że był on bezwładnym pyłem na wietrze wobec mocy owej energetycznej anomalii. Nie miał także bladego pojęcia dokąd zmierzał i ile czasu minęło wobec realnego świata, który opuścił nie tak dawno temu. Czyżby ktoś z jego dawnych wrogów zdołał trafić na jego ślad i podjąć konkretne działania? Nie wierzył w przypadki. Nic nie działo się losowo, zwłaszcza jeśli wielka emanacja energetyczna wsysała kogoś na środku pustyni. Z wolna zaczęło robić się goręcej i duszno. Powietrze śmierdziało spalenizną i odorem siarki. Nass’ri znał dobrze te warunki, więc przynajmniej jedno z jego pytań zostało właśnie rozwiane. Podobnie jak rozwiał się tunel utkany z mocy. Chochlik, nie zebrawszy w porę równowagi, uderzył gwałtownie o skaliste podłoże. Ze skołataną, obolałą głową podniósł się do góry, starając się bliżej określić miejsce, w którym się znalazł. Jego percepcja przestrzenna została jednak gwałtownie zakłócona, kiedy czarna, pazurzasta łapa złapała go gwałtownie za kark i uniosła do góry niczym piórko. Piórko, które na myśl przywodziło gryzonia, nie mniej jednak piórko. Para czerwonych oczu, jakże podobna do tych jego, choć zdecydowanie większa, sprawiała, że czuł się wyjątkowo niepewnie wobec nieznanej istoty. I miał ku temu powody.
- Ach, Nass’ri. Gryzoń którego szukałem…
Głos był silny i basowy. Sprawiał wrażenie należącego do meglomaniaka, którego tylko własna arogancja trzymała w okowach świadomości, oferując prezentowaną właśnie przezeń iluzję opanowania. Uścisk zacisnął się mocniej. Nass’ri nie musiał co prawda oddychać, jednak wciąż posiadał połączenie głowy z resztą ciała, jakie stanowiła miażdżona szyja.
- Nie zrozum mnie źle, pomniejszy demonie. Normalnie, nawet nie kłopotał bym się płotkami twojego pokroju. To nieco poniżej mojej godności. Jednak jeden z twych dawnych znajomych zwierzył się z tego, że wiesz o czymś…interesującym.
Trzask. Dostarczony nacisk okazał się zbyt duży. Kark pękł jak zapałka, powodując erupcję czarnej breji, zaś sam szkodnik zaczął się krztusić. Kościec szyi spotkał się z dłonią o gładkości skalnego klifu, należącą do agresora. Nass’ri dygotał nieudolnie jeszcze przez chwilę, potem zaś opadł bezwładnie, jak kukiełka, której przecięto sznurki.
- Oczywiście, twoja kooperacja…nie jest wymagana.
Ostatnią rzeczą jaką usłyszał niewielki demon w swojej egzystencji był pomruk zadowolenia istoty, która pozbawiła go życia, a której nigdy wcześniej nie widział.
 
__________________
You don't have to believe in me.
Just believe in the Getter.
Highlander jest offline