Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2009, 14:57   #62
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Minęły cztery dni. A wojna wciąż nie nastała.

Klindor spoglądał na swe odbicie w lustrze. Pierwszy raz od czterech dni mógł pozwolić sobie na luksus. To wszystko przebiegło tak szybko... Ten sen, sen, w którym objawił mu się Arcykapłan, jedyny sen od dawna, który tak dobrze pamiętał. "Nie bój się swego przeznaczenia, Wybrany" - mówił, gdy wędrowali po tarasach Najwyższej Świątyni. "Przyjdą po ciebie znów, tyle ataków nie było zbiegiem okoliczności. Ty będziesz miał przy sobie miecz, ten potężny artefakt, lecz nie ujmiesz go w dłoń, swe ręce rozłożysz, o przebaczenie prosząc swoją przyjaciółkę. Nie stawisz oporu, lecz z dumą, z głową podniesioną, udasz się z carskimi bestiami w każde miejsce, gdzie poprowadzić cię zechcą. A dnia czwartego ruszysz przez śniegi i mrozy, by dotrzeć do serca kraju Cara. Tam też znajdziesz tego, który godny broń swą w dłoń chwycić.

- Ale jak go rozpoznam? - spytał Klindor, pamiętał dokładnie to pytanie.

- Szukaj męża, co więcej niźli oni umie,
Poznasz, bo cię powita pierwszy w imię boże
Słuchaj, co powie...


A potem sen się skończył. Wszystkie następne zdarzenia miały miejsce tak szybko... Aririela przekazała mu miecz, chwile później usłyszeli konie, krzyki, orki, ona chciała walczyć, on próbował jej wytłumaczyć, że nie może, że nie tak miało być, ale ona rzuciła się do walki, a on swój topór upuścił. Krew, krew tej kobiety, jego towarzyszki, potężne ciosy zadawane mu przez orków pałkami, ból, tępy ból, w końcu uczucie spadania, spadał prost w błogi stan nieprzytomności...

Dni w więzieniu spędził na... W zasadzie, nie pamiętał na czym. Modlił się i czekał. Aż nadszedł ten dzień. Stał w okazałym salonie rezydencji lorda Thyara, zaraz po procesie, który był istną kpiną ze sprawiedliwości. Zesłanie. Wiedział o tym. Z dumą i pogardą spoglądał na swego oprawcę - i on bowiem, potężny mag i wojownik, nie potrafi przeciwstawić się planu naszego Pana, nie wie nawet, że tylko pomaga świętym i największym celom partyzantów, powstańców.

- Kibitka przyjechała. Wyprowadzić więźnia. - odezwał się nagle jeden z wchodzących do pomieszczenia orków.

***

Już dawno przejechali wszystkie miejsca, gdzie mógł liczyć na pomoc. Okryty jeno marnym pledem krasnolud jechał, by dotrzeć do miejsca swego przeznaczenia. Potężny Piotrogród, miasto o którym słyszał chyba każdy. Z setką kanałów i mostów, osadzone na terenie bagnistym, zimnym, zbudowane zostało na życzenie Cara. Ginęli przy tym ludzie, setki, dziesiątki, tysiące ludzi, krasnoludów, elfów czy orków zginęło podczas tej budowy. Wszystko dla jednego życzenia władcy...

Tam właśnie zmierzał. I tam odnaleźć miał tego, który został wybrany do dzierżenia miecza. Nikt mu go nie odebrał. Przeszukiwali go wiele razy, ale tylko w chwilach, w których nie miał przy sobie ostrza. Oto opatrzność boża...

Miejskie mury chyba powoli pojawiały się na horyzoncie...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline