Wiem, o czym piszesz, bo to przemyślałem.
Niby ważny jest przywódca - jednak zauważ, że nacisk i tak kładzony jest na armię i społeczność. Gdyby nie armia, przywódcy by nie było - w odróżnieniu od zwykłej postaci w fantasy, która jest właściwie zależna tylko od własnych rodziców, którzy ją spłodzili.
A armia bez przywódcy długo nie żyje. Do jej istnienia jest potrzebny przywódca - w tym znaczeniu jest ważny.
Jednak bez armii przywódca nie jest przywódcą, a kolejnym poszukiwaczem przygód.
Nacisk na postać czy nacisk na grupę? W zwykłym RPG czy też cRPG jest większy nacisk na pojedyncze postacie.
Bo nawet w takim Baldur's Gate możesz bardzo dogłębnie znać swoje postacie, ich zwyczaje i maskotki (chomik Boo
), a w przypadku armii - to nie jest takie Å‚atwe.
Oddział, a zwłaszcza kilka oddziałów - potrzebuje też uwagi "ogólnej", nacisku na "ogół", czyli na społeczność, zwyczaje, tradycje i religię w całości.
Tu też zaczyna się problem różnych wyznań wśród wojowników, które też mogą dojść do tarć.
<- i takim sposobem dochodzimy do momentu, gdy faktyczna uwaga kierowana jest na armię. Przywódca jest pionkiem w rękach armii, a oddział jest pionkiem w rękach przywódcy. Mimo to, oddział nie interesuje się ani trochę sprawami osobistymi przywódcy, przynajmniej przez 95/99% czasu.
To przywódca ma się zająć sprawami pojedynczych wojowników i wszystkich w sumie - bo sam jako siła przywódcza, musi odbijać cele i dążenia każdego swojego wojownika, by ich prowadzić i dowodzić nimi.
A to jest bardzo trudna i kręta droga. A egoizm/egocentryzm, tzw. "poczucie ważności" przywódcy szybko może go doprowadzić do ścięcia przez jakiegoś niezadowolonego wojownika. Czyli znów wracamy do armii.