Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2009, 19:24   #63
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Kolejka 5

1. Prabar_Hellimin
2. Kutak
3.Matyjasz
4.Penny


* * *

W kibitce było ich łącznie czterech – trzech orków, z których jeden prowadził konia, a dwóch pilnowało krasnoluda.

Klindor prawie cały czas zastanawiał się, czy dałby radę się uwolnić gdyby chciał z nimi walczyć, jednak zawiązane z tyłu ręce grubym sznurem przekreślały prawie wszystkie nadzieje.

Dwójka strażników krasnoluda ewidentnie się nudziła – głośno rozmawiali w ich własnym, niezrozumiałym dla więźnia języku i grali w karty. Na pieniądze.

Gdyby tylko Klindor miał nóż, mógłby uwolnić ręce i spróbować coś zdziałać. Jednak nie miał noża.
Kibitka podskoczyła, prawdopodobnie przejeżdżając na kamieniu, którego nie zauważył woźnica, a krasnolud poczuł ból na czubku środkowego palca prawej dłoni. Zdziwił się, bo dotykając go poczuł krew. Za nim musiało być coś ostrego!

Szybko zlokalizował ostre miejsce – zaostrzona niedoskonałość w konstrukcji kibitki. Żeby jednak móc spiłować sznur, musiał przysunąć się bliżej dwójki orków, którzy nadal zaciekle grali w karty, a pula pieniędzy przechodziła od jednego do drugiego – za każdym razem takiej wymianie towarzyszyły głośne krzyki oburzenia drugiej osoby.

Klindor piłował sznur, kibitka jechała, orki grały w karty z coraz bardziej nerwowymi ruchami. Raz nawet jeden sięgnął po sztylet zawieszony u pasa, lecz poniechał w ostatniej chwili.

Wreszcie, po wielu minutach żmudnego piłowania, Klindor był wolny! Jednak nie okazywał tego żadnym ruchem – czekał na odpowiednią chwilę, by rzucić się na strażników.

Nastała niecałą minutę później, kiedy to calusieńka pula pieniędzy przypadła w udziale jednemu z orków, a drugi wydawał się być spłukany. Wśród krzyków i wrzasków, krasnolud niespodziewanie rzucił się na bliższego strażnika wyszarpując zza pasa nóż i dźgając nim orka pod żebra.

Zaskoczeni przeciwnicy nie zareagowali – byli pewni, że krasnolud cały czas był spętany i zupełnie nie spodziewali się ataku. W czasie tego zaskoczenia Klindor dźgnął drugiego orka prosto w serce. Po chwili obaj leżeli na podłodze kibitki, cali we krwi i prawdopodobnie martwi.

Krasnolud zadziałał szybko – sprawdził co mieli przy sobie i założył to co na niego pasowało – pas z bronią, którą stanowił długi miecz, oraz czarne, skórzane buty. Po chwili zastanowienia wziął również pustą sakiewkę, wsypał do niej pieniądze z „puli” i przypiął do pasa.

W następnej chwili wyciągnął dobrze ukryty miecz demonobójcy, otworzył drzwi i wyskoczył.

Zastanawiał się, czy z pojedynczą kibitką nie jedzie nic więcej, później – kiedy już biegł przez drogę do lasu, czy woźnica zauważy że zgubił więźnia. Obie odpowiedzi okazały się dla niego przychylne.

Biegnąc już przez las w kierunku przeciwnym do miasta modlił się, by pogoń, która niewątpliwie za nim ruszy, go nie dopadła.
 
Gettor jest offline