Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2009, 23:14   #115
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Ojej, profesor Matyjasz wyjawił nam swoją koncepcję. Dopiero teraz. Lekko po fakcie. Napisałeś, że mówią normalnie, jedno z dziwnym akcentem i niegramatycznie (a co to ma do strun głosowych, humanisto?), więc nazwę Piotrogród też wymówią z dziwnym akcentem. Jakoś mi ten dziwny akcent nie przeszkadza, ale moje słodziutkie serduszko roni łezki, że Ciebie ten akcencik boli. Ale przykro mi - nie napisałeś nic na ten temat, więc orki mówią z dziwnym akcentem. Ot.

Cytat:
Klindor nie rozmawiał z żadnym bogiem. Jeżeli nic nie przeoczyłem osobą mówiącą jest stale on, prowadzi monolog. Bóg do którego się modli jest abstrakcyjny i nie ma pewności jego istnienia. Za u mnie kwestie o bogu wypowiada wszechwiedzący narrator.
A ten argument już dobitnie poniża Ciebie i Twój intelekt oraz jakąkolwiek możliwość dogadania się z Tobą nie zniżając się przy tym do Twojego poziomu. Otóż słowa wypowiedziane przez Klindora i skierowane do Boga były warte równie dużo, co twoje stwierdzenie narratora. A i Bóg w opisach jest równie abstrakcyjny, bo chyba nie ma żadnego dowodu na jego istnienie. Przynajmniej wielki, potężny narrator nam go nie objawił.

Co do Twojego wywodu o gwardii - Ty uważasz, dla Ciebie to prawdopodobne. A wiesz, jak mnie to obchodzi? Napisałem, że było inaczej i to, co Ty uważałeś, uważasz i będziesz uważać mam, mówiąc szczerze, w głębokim... poważaniu. A gwardia zazwyczaj towarzyszy swemu władcy, gdy ten się wycofuje. A gdy jej skład został uszczuplony, to uzupełniana jest normalnymi oddziałami. Ale Matyjasz najwidoczniej uważa inaczej, jeju.

Cytat:
Oraz krasnolud bez dwóch palców stał się nagle kluczowa osobą. W końcu został mu powierzony potężny artefakt.
Wow, ale fajnie. Ale i tak wysłano go samego z kobitą, bez żadnej pomocy czy ochrony. Czyli tym bardziej nie wyślą za nim kawalerii. To aż tak trudne do zrozumienia?

Cytat:
Z tym arcykapłanem to czas chyba dostał jakąś dylatacje czy inne nie wiadomo co.
Zanim istnienie jakiegokolwiek arcykapłana było faktem była misja dostarczyć miecz magowi by ten zbadał. Mag nie dostał nawet broni, więc nawet gdyby zbadanie miałoby polegać na sprawdzeniu czy to ten to raczej nie mógł tego zrobić. Tylko tak sobie oddał. Co tam plan wymyślony ileś miesięcy temu, przez który ryzykował cały ruch oporu, damy miecz pierwszej lepszej osobie. Przyznam, że w tej wypowiedzi przeżyłem szok, ale nie chciało mi się o tym wspominać.
Choć mój błąd możesz banalnie udowodnić cytatem w którym arcykapłan zleca zadanie przed bitwą w kanionie.
Wiesz co, naprawdę to już jest śmieszne - mi zarzucasz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, a w tej chwili ja mogę Tobie zarzucić całkowity brak umiejętności czytania. Arcykapłan pojawił się trochę przed bitwą i to w dosyć ważnym fragmencie mojego posta, zaraz przed "Improwizacją". I tam były pokazane uczucia, jakimi Klindor darzył tego krasnoluda - podziw, szacunek etc. Tak więc miał pełne prawo olać maga, gdy duchowy przywódca objawił mu się i zlecił takie a nie inne działanie, jeżeli od początku działał na jego zlecenie.

Cytat:
Pierwszym pisarzem fantasy w jego dzisiejszej formie był Tolkien. O ile dobrze pamiętam za to mój podręcznik do j. polskiego podaje go jako najwybitniejszego twórce fantasy. Zaś Sapkowski otrzymał taki tytuł w warunkach polskich. Więc tych twórców chyba mogę uznać, za tworzących archetypy w gatunku. A właśnie Saruman i Gandalf są mędrcami (mój błąd użyłem słowa naukowiec zamiast mędrzec) zaś u Sapkowskiego magia też jest związana z nauką o magii. U uznawanych mistrzów gatunku magia jest skojarzona z wiedzą i nauką. Ich mistrzostwo może być przedmiotem dyskusji. Jednak piszę zgodnie z podręcznikiem zaakceptowanym przez MEN.
I znów brednie. Tolkien po prostu zmienił szereg mitycznych ras (elfy, gobliny etc.), a one dochowały się do dziś. Fantastyczne elementy był w książkach dużo wcześniej. "Epos o Gilgameszu"? "Odyseja"? "Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy"? Czy też, z XIX wieku - "The King of the Golden River" czy "Księżniczka i koboldy", którymi inspirował się właśnie Tolkien? Władca powstał w 1954 chyba, a już w latach '20 w USA pojawił się magazyn "Weird Tales", w którym poza horrorami pokroju dzieł Lovecrafta były też opowiadania fantastyczne. Popatrz na moją sygnaturę i nie mów, jak nie wiesz.

Dalej, a kto przyznał ten tytuł Sapkowskiemu? Ty? Twój kolega? Forum internetowe? Bo jakoś nigdzie oficjalnie takiego tytułu nie widziałem. I słusznie, bo najwyższych lotów to powieści Sapka nie są.

Gandalf nie był człowiekiem, był Majarem, wiem to ja, nieprzepadającym za LOTRem - i to głównie z powodu wiekowości jego rasy miał taką a nie inną wiedzę. Naukowiec to nie mędrzec, ale sam to zauważyłeś. Archetyp maga-mędrca owszem, prędzej, ale na Boga, nie na podstawie LOTRa, do tego potrzeba troszkę więcej niż dwóch niezwiązanych ze sobą pisarzy. A dla mnie na przykład archetypem maga są różnego rodzaju guślarze i inni magicy często pojawiający się w dziełach romantyzmu - i co? Już nawet to jest lepszym argumentem.

Poza tym, jeśli owy mag jest naukowcem i mędrcem, to czemu sam nie zbadał miecza?

Co do ostatniej części Twojego posta - krótko. Postacie i ich charaktery tworzy się raczej zanim się pisze, a tymczasem tworzycie, głównie razem z Prabarem, bohatera bezpłciowego, typowego antybohatera. O ile taki sprawdza się w dramatach, pierwszoosobowych powieściach/nowelach/opowiadaniach/whateva, szczególnie gdy mają w sobie jakieś głębsze przesłanie i winny być paraboliczne i uniwersalne, tak w trzecioosobowym opowiadaniu jest to grzech ciężki.

Pomysłu na jakąkolwiek fabułę zaś nie widzę tu wcale - jest sieczka, chwila spokoju, sieczka. I cofanie decyzji innych. Krasnal trafił do więzienia? No to go stąd wyciągniemy! Krasnal jest w ciężkim stanie? No to go uleczymy! Krasnal jedzie z własnej woli na kibitce prosto do miejsca swego przeznaczenia? No to ucieknie! Tak nic nie zbudujecie.

Zbudujecie. Ja rezygnuje. Kiedy Gettor mnie zapraszał do opowiadania (dzięki w sumie ), spodziewałem się po prostu fajnego eksperymentu czy zabawy, wplatania wątków i obserwowania, jak inni sobie z nimi poradzą, budowania fajnej historii. Niestety, w tym opowiadaniu każdy forsuje swój wątek, a kłótnie na tym poziomie... Nie chcę oceniać całego Ciebie, Matyjaszu, na podstawie sporu forumowego, gdyż pozostałej Twej bytności na forum (poza SB) po prostu nie zauważyłem, aczkolwiek okazałeś tu swoją raczej żałosną stronę, szczególnie jako dyskutant.

Tak czy inaczej, mam na tyle mało czasu, że nie będę go marnował na bezproduktywne kłótnie i próby przeforsowania swego wątku, licząc na to, że tylko Penny go zaakceptuje, a Gettor przynajmniej nie będzie starał się go całkowicie zmienić.

Edit (bo post Prabara):

Heh, dzięki za częściowe zrozumienie.

Co do Twoich wątpliwości - minęły cztery dni, losy bitwy nie dotyczyły Klindora, nie wiedział, co z nią, a akcja opowiadania w moim zamyśle miała się przenieść na północ - tam też znalazł się nasz krasnoludek. Jak ktoś chciałby wrócić do tego, co się dzieje po bitwie, to nie chciałem mu zamykać drogi.

Tak samo kobieta - została albo ciężko ranna, albo martwa. Takie otwarte zakończenie (zawieszenie) jej wątku, rozdzielenie bohaterów.

Aha, jutro pewnie wrzucę ostatniego posta, bo teraz chyba moja kolejka.

Pozdrawiam
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 29-03-2009 o 23:18.
Kutak jest offline