* Wątpię byś dożyła by widzieć dzień w którym nie uda mi się czegoś złowić gdy będę miał na to ochotę Żółtozęba* – Myśli kota dotarły do Galiny sugerując że Szelma jest gdzieś obok. Faktycznie.
Leżał fantazyjnie rozwalony u stóp niewielkiego krzaku, obserwując wydarzenia i śledząc działania czarodajnych: zarówno „Dziwnookiego”, jak i tych dwóch przybłędów którzy zakosili torebkę staruszki.
Zaraza morowa o jaką kot bezczelnie został posądzony parę minut temu, nie była największym zmartwieniem stada dwunogów. Z początku prało się po ryjach tylko dwóch wielbicieli "Nakrapianej", a po błocie tarzało się raptem kilku z uczestników zajścia przy ognisku. Aktualnie epidemia zatoczyła już o wiele szersze kręgi - ziemię wycierali już prawie wszyscy, a okładanie się zastąpiono próbami przeprowadzenia ideologicznego mordu. Dwunóg z paszczą w kuprze rozpuszczający się w błocie, ognie tworzone przez przybyszów i dziwna kula na punkcie której wszyscy poszaleli – dopełniały obrazu pandemonium. Nic dziwnego, że futrzak po początkowym wybadaniu sytuacji czmychnął byle dalej i byleby uniknąć narażania się. Jak wiadomo gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, a wobec podejrzeń o czary, łapanie i palenie czarnych kotów zdawało się być specyficznym hobby rozkrzyczanej gawiedzi. W siedzibie dwunogów zwanej Erfurt ocaliło go nie dalej jak dwie zimy temu tylko przypadkowe utytłanie się w mące, inni nie mieli tego szczęścia i szlochy kilku ludzkich samic łączyły się z przeraźliwym miauczeniem czarnych pechowców, którzy nie zdążyli umknąć w odpowiednim momencie.
Szelma spojrzał na „Żółtozębą” i „Małego” strzygąc poszarpanym uchem.
- Meeeowwq! - odezwał się siadając. Poruszył ogonem i ziewnął, ale jakoś tak bez przekonania. Zadziwiający tandem staruchy i kurdupla knuł kolejny spisek i (na wszystkie myszy świata!) jak zwykle on miał być kluczowym elementem ich planu. Zerknął na dwóch nowych czarodajnych terroryzujących tłum płomykami. Śledzenie ich nie powinno sprawiać problemów. Dwunogi były zawsze nieuważne i hałaśliwe jak chore szczury.
- Jesteś darmozjadzie! - Galina spojrzała na kota wygrażając mu palcem. - Mówiłam byś go drapnął lub ofajdał? Może by się wtedy udało, niewdzięczny łachmyto.
Kot tylko prychnął wymownie patrząc na trzymającego się za twarz kupca zaszczyconego solidnym kopniakiem w pysk i zmrużył ślepia przekrzywiając łepek. * A na psa Wam ta kulka, Żółtozęba... tylko problemy stwarza i uwagę zwraca* wstał i na zgodę otarł się o jej łydkę.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |