Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2009, 12:18   #24
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
* Wątpię byś dożyła by widzieć dzień w którym nie uda mi się czegoś złowić gdy będę miał na to ochotę Żółtozęba* – Myśli kota dotarły do Galiny sugerując że Szelma jest gdzieś obok. Faktycznie.
Leżał fantazyjnie rozwalony u stóp niewielkiego krzaku, obserwując wydarzenia i śledząc działania czarodajnych: zarówno „Dziwnookiego”, jak i tych dwóch przybłędów którzy zakosili torebkę staruszki.

Zaraza morowa o jaką kot bezczelnie został posądzony parę minut temu, nie była największym zmartwieniem stada dwunogów. Z początku prało się po ryjach tylko dwóch wielbicieli "Nakrapianej", a po błocie tarzało się raptem kilku z uczestników zajścia przy ognisku. Aktualnie epidemia zatoczyła już o wiele szersze kręgi - ziemię wycierali już prawie wszyscy, a okładanie się zastąpiono próbami przeprowadzenia ideologicznego mordu. Dwunóg z paszczą w kuprze rozpuszczający się w błocie, ognie tworzone przez przybyszów i dziwna kula na punkcie której wszyscy poszaleli – dopełniały obrazu pandemonium. Nic dziwnego, że futrzak po początkowym wybadaniu sytuacji czmychnął byle dalej i byleby uniknąć narażania się. Jak wiadomo gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, a wobec podejrzeń o czary, łapanie i palenie czarnych kotów zdawało się być specyficznym hobby rozkrzyczanej gawiedzi. W siedzibie dwunogów zwanej Erfurt ocaliło go nie dalej jak dwie zimy temu tylko przypadkowe utytłanie się w mące, inni nie mieli tego szczęścia i szlochy kilku ludzkich samic łączyły się z przeraźliwym miauczeniem czarnych pechowców, którzy nie zdążyli umknąć w odpowiednim momencie.


Szelma spojrzał na „Żółtozębą” i „Małego” strzygąc poszarpanym uchem.
- Meeeowwq! - odezwał się siadając. Poruszył ogonem i ziewnął, ale jakoś tak bez przekonania. Zadziwiający tandem staruchy i kurdupla knuł kolejny spisek i (na wszystkie myszy świata!) jak zwykle on miał być kluczowym elementem ich planu. Zerknął na dwóch nowych czarodajnych terroryzujących tłum płomykami. Śledzenie ich nie powinno sprawiać problemów. Dwunogi były zawsze nieuważne i hałaśliwe jak chore szczury.
- Jesteś darmozjadzie! - Galina spojrzała na kota wygrażając mu palcem. - Mówiłam byś go drapnął lub ofajdał? Może by się wtedy udało, niewdzięczny łachmyto.
Kot tylko prychnął wymownie patrząc na trzymającego się za twarz kupca zaszczyconego solidnym kopniakiem w pysk i zmrużył ślepia przekrzywiając łepek.
* A na psa Wam ta kulka, Żółtozęba... tylko problemy stwarza i uwagę zwraca* wstał i na zgodę otarł się o jej łydkę.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline