Mike rozgościł się bez skrępowania, złapał piwo i wypił kilka dużych łyków po czym zrobił sobie miejsce na stole i zabrał się za czyszczenie broni. Dragunow poszedł na pierwszy ogień, to była pierwsza okazja żeby zajrzeć co sie kryje wewnątrz mechanizmu. Wszystkie części były nowiutkie i starannie spasowane, przeczyszczenie i naoliwienie całości było wręcz przyjemnością. Pracując na karabinem, karabinkiem i w końcu pistoletem zastanawiał się nad sytuacją. Spokojnie dopił piwo słuchając wypowiedzi towarzyszy. Kiedy Bjorn przedstawił swój plan uśmiechnął się lekko i kiwnął z aprobata głową, podobało mu się podejście tego wielkoluda. -Nie przesadzasz. Poprzednio władowaliśmy się na wodne leopardy, teraz może być już tylko gorzej. Proponuję żeby dwóch z nas zajęło się przygotowaniem miejsca a jeden przejechał na miasto po zakupy. Przydałoby się spylić nadmiar sprzętu i zrobić zapas amunicji i granatów. Myślę że w dwie trzy godziny powinniśmy być gotowi. Rozstawimy się tak żeby dobrze kontrolować sytuację i móc się raz dwa ewakuować. Ja z tym maleństwem- Tu poklepał z uśmiechem snajperkę- Usadowię się gdzieś na dachu żeby sprawdzić czy nasz rozmówca nie zechce przyprowadzić ze sobą kolegów. To kto ma ochotę wybrać się na zakupy?
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |