-Poszedł...szukać działki, to już nie ten tropiciel co kiedyś.- westchnął satyr.- Leeegenda tych bagien. Ale opium sprawiło że całkiem upadł i już się nie podniesie. "Cóż, może przynajmniej będzie potrafił wskazać mi drogę do Siedliska, kiedy już uzbieram dla niego to całe opium. I lepiej dla niego, żeby faktycznie miał tą mapę..."
Mimo pewnych obaw, Maahr nie kłopotał się w tej chwili Morganem, gdyż czekały go znacznie bardziej naglące obowiązki. Bez słowa wyjaśnienia wziął od Kraxusa starą, znoszoną szatę i wrócił do Inglorina, kończącego oczyszczanie nieumarłej na podwórzu. Pomógł mu ubrać ją w przyniesione rzeczy i stanął obok półelfa, ciekawy, co ten zamierza dalej robić. Myślał raczej, że teraz przeniosą ciało w jakieś bezpieczne, zacienione miejsce i udadzą się na poszukiwania kupca, a tymczasem czarodziej zrobił coś zupełnie innego. - Maahr, jeśli umiesz walczyć to bądź gotów, postaram się wybudzić ze snu nieumarłą, może nas zaatakować.
Siv w pierwszej chwili po prostu spojrzał na Inglorina z pewnym niedowierzaniem, jeszcze szerzej otwierając wyłupiaste oczy, ale nie zaprotestował. - W końcu ty pewnie wiesz lepiej, jak się do tego zabrać. Tylko uważaj, to prawdziwa wariatka - mruknął, niechętnie wyciągając zza pasa swój siangham i przybierając postawę gotowości. Szeroko rozstawił nogi, lekko je uginając i pochylił się do przodu, gotowy do skoku. Rękę z krótkim drzewcem odciągnął za plecy i wziął głęboki wdech. Zobaczył, że półelf najpierw próbuje ściągnąć kobiecie naszyjnik, co przywołało nieprzyjemne wspomnienie z kanałów, kiedy sam chciał sięgnąć po cenna ozdobę. Miał nadzieję, że jego towarzysz wie, co robi i że tym razem nie będą musieli stawiać czoła rozwścieczonej truposzce. Fakt, że tym razem nie miała w zasięgu rąk żadnego niebezpiecznego przedmiotu tylko trochę pocieszał Maahra.
"Może i nie ma żadnej broni, ale to i tak jest nieumarły. Jak walczyć z czymś, co już nie żyje? I co zdziała moja broń, jeśli przeciwnik nie ma żadnych czułych punktów, w które można by wbić ostrze? Oby ten czarownik miał w zanadrzu jakiś czar obezwładnienia albo coś innego, co by ją powstrzymało..." |