Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2006, 20:37   #89
inwyt
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
Cisza dźwięczy Marcie w uszach kiedy dziewczyna próbuje wybrać numer policji zdrętwiałymi z przerażenia dłońmi. Odrywa ją od tego głos Dee dochodzący z dołu. Martha odkłada słuchawkę bez sygnału na widełki i wybiega z pokoju, zabierając ze sobą komórkę. Numer już wybrany, wystarczy wcisnąć "połącz", ale nie wiadomo przecież co stało się na dole, a nie da się tego sprawdzić i rozmawiać z policjantem jednocześnie. Konrad jest ważniejszy, zgłoszenie może jeszcze chwilę poczekać.
U stóp schodów Martha stanęła jak wryta. Spodziewała się wszystkiego, ale nie Konrada gramolącego się z ziemi o własnych siłach, Nathaniela z grymasem bólu na twarzy i prawie tańczącej z radości Dee.
- Co tu się dzieje? Co tu się do cholery dzieje???
Rzuca pytanie bardzo cicho, ale złość i strach aż wibrują w jej głosie. Wzrok Marthy przemyka od jednej osoby do drugiej, naglący, pytający, świdrujący.
- Kim ty jesteś?!
Zwraca się do Dee, równie cicho i równie stanowczo, starając się powstrzymać lęk i gniew, ale z połowicznym skutkiem.
- Odkąd się pojawiłaś nie zdarzyło się nic dobrego. Nathaniel zachowywał się jak szalony; Konrad prawie zginął, a potem nagle i niewytłumaczalnie ozdrowiał; mi właśnie grożono wyrywaniem wątroby za ukrycie Twojego miejsca pobytu. A ja nawet nie wiem kim jesteś, nie wiem jak wypadłaś z nieistniejących drzwi, ani jak potem cudownie ozdrowiałaś. Ale oczekuję wyjaśnień. Bo udzieliłam ci schronienia, a teraz wydaje się, że wszyscy jesteśmy przez to w niebezpieczeństwie...
Przerażenie i gniew nadają nienaturalny ton pozornie spokojnej i cichej wypowiedzi. Tym nienaturalniejszej że tak cichej i pozornie spokojnej. Marthą wstrząsają czasem lekkie dreszcze i widać, że nie jest do końca sobą. Całe resztki opanowania które trzymają ją w ryzach i sprawiają, że nie krzyczy teraz panicznie zdają się pochodzić z ostatecznych rezerw sił, z samej głębi jej duszy.
 
inwyt jest offline