Zaszokowana i zażenowana tym, co pod wpływem impulsu zrobiła, weszła do karczmy, a zaraz za nią Ekhard. Teraz sala wydawała się jej o wiele gościnniejsza niż rano. Przytulna. Bezpieczna. I ciepła.
Ale nie aż tak ciepła, jak by tego chciała Francesca. Kątem oka uchwyciła uśmiech towarzysza i nagły ruch głową. Spojrzała w okno. Śnieg sypał coraz mocniej i gęściej.
- Mieliśmy szczęście – kobieta uśmiechnęła się lekko. – Jeszcze chwilę, a by nas trochę przysypało. Francesca zajęła miejsce niedaleko kominka, zdjęła płaszcz i przewiesiła go przez oparcie krzesła, po czym zaczęła nerwowo skubać mankiet koszuli.
Nie powinnam była tyle mówić – myślała, analizując ich niemal trzygodzinny spacer. – Za dużo, bez przemyślenia. On jest taki ufny i naiwny… Ale musiałam komuś to powiedzieć.
Zapatrzyła się w okno, kontemplując wirujące w powietrzu płatki śniegu. Jeśli się nie wypogodzi śnieg może unicestwić ich plany. Zimowanie w faktorii może i z pewnych punktów widzenia było dla niej korzystne, to jednak nie chciała być zdana na łaskę i niełaskę stałych mieszkańców faktorii. Bogowie jedni wiedzą, co może przyjść im do głowy.
Nagle, bez żadnego ostrzeżenia zza jej pleców rozległ się dziewczęcy głosik. Mówiący w jej ojczystym języku. Tęsknota za krajem ścisnęła jej serce niczym imadło.
- U nas przez całe życie można nie ujrzeć ani jednego, a tu tyle ich na raz leci! Francesca odwróciła się powoli do nieznajomej, przypominając sobie swoją pierwszą zimę, jaka spędziła w Bretonii. Od dwóch dni miała straszne dreszcze i ciekło jej z nosa. Gardło paliło za każdym razem jak przełykała ślinę. Jej nauczyciel siedział przy kominku paląc w skupieniu fajkę. Raz po raz zerkał rozbawiony na dziewczynę.
- Mówiłem ci byś nie wychodziła bez płaszcza – stwierdził rozbawiony. – I co teraz zrobimy? Twój katar może wszystko popsuć…
Spojrzała wtedy na niego tak żałośnie, że ten wybuchł gromkim śmiechem i machnął ręką. Dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością i zagrzebała głębiej pod kocami.
- Są piękne, nieprawdaż? – spytała Tileankę uśmiechając się wesoło. – Szkoda tylko, że musi być tak zimno. Jednakże dźwięk ojczystego języka sprawia, że cieplej mi się robi na sercu.
__________________ Nie rozmieniam się na drobne ;) |