Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2009, 00:03   #32
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Zaszokowana i zażenowana tym, co pod wpływem impulsu zrobiła, weszła do karczmy, a zaraz za nią Ekhard. Teraz sala wydawała się jej o wiele gościnniejsza niż rano. Przytulna. Bezpieczna. I ciepła.
Ale nie aż tak ciepła, jak by tego chciała Francesca. Kątem oka uchwyciła uśmiech towarzysza i nagły ruch głową. Spojrzała w okno. Śnieg sypał coraz mocniej i gęściej.
- Mieliśmy szczęście – kobieta uśmiechnęła się lekko. – Jeszcze chwilę, a by nas trochę przysypało.
Francesca zajęła miejsce niedaleko kominka, zdjęła płaszcz i przewiesiła go przez oparcie krzesła, po czym zaczęła nerwowo skubać mankiet koszuli.
Nie powinnam była tyle mówić – myślała, analizując ich niemal trzygodzinny spacer. – Za dużo, bez przemyślenia. On jest taki ufny i naiwny… Ale musiałam komuś to powiedzieć.
Zapatrzyła się w okno, kontemplując wirujące w powietrzu płatki śniegu. Jeśli się nie wypogodzi śnieg może unicestwić ich plany. Zimowanie w faktorii może i z pewnych punktów widzenia było dla niej korzystne, to jednak nie chciała być zdana na łaskę i niełaskę stałych mieszkańców faktorii. Bogowie jedni wiedzą, co może przyjść im do głowy.
Nagle, bez żadnego ostrzeżenia zza jej pleców rozległ się dziewczęcy głosik. Mówiący w jej ojczystym języku. Tęsknota za krajem ścisnęła jej serce niczym imadło.
- U nas przez całe życie można nie ujrzeć ani jednego, a tu tyle ich na raz leci!
Francesca odwróciła się powoli do nieznajomej, przypominając sobie swoją pierwszą zimę, jaka spędziła w Bretonii.

Od dwóch dni miała straszne dreszcze i ciekło jej z nosa. Gardło paliło za każdym razem jak przełykała ślinę. Jej nauczyciel siedział przy kominku paląc w skupieniu fajkę. Raz po raz zerkał rozbawiony na dziewczynę.
- Mówiłem ci byś nie wychodziła bez płaszcza – stwierdził rozbawiony. – I co teraz zrobimy? Twój katar może wszystko popsuć…
Spojrzała wtedy na niego tak żałośnie, że ten wybuchł gromkim śmiechem i machnął ręką. Dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością i zagrzebała głębiej pod kocami.


- Są piękne, nieprawdaż? – spytała Tileankę uśmiechając się wesoło. – Szkoda tylko, że musi być tak zimno. Jednakże dźwięk ojczystego języka sprawia, że cieplej mi się robi na sercu.
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline