Udaję się w stronę świątyni. Gdy już jestem na miejscu idę do swojego pokoju spakować się. W międzyczasie robię sobie maseczkę z wyciągu z bagiennego żuka. Pakuję napotrzebniejsze rzeczy między innymi czerwona sukienkę. Po dziesięciu minutach, szczesćiu sekundach i dwudzestu setnych sekundach zmywam maseczkę. Maluję rzęsy tuszem XXXXXL, a usta szminką trzymającą się do 24 godzin. Jeszcze raz sprawdzam czy wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Po chwili stwierdzam, że nie, więc wysypuje wszystko z torby i pakuję się od nowa. Sprawdzam czy mam klucze. Mam. Zamykam drzwi, ale przypominam sobie, iż mam na sobie starą sukienkę. Otwieram drzwi i przebieram się w nową. Teraz jestem gotowa. Zaykam drzwi i wracam do karczmy.
__________________ Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia. |