Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2009, 20:34   #545
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm szybko wspinał się na szczyt. Mijał sale wypełnione po brzegi oprawionymi woluminami, to znowu prawie całkiem puste, przeznaczone na zebrania. Dobrze trafił, przeszło mu przez myśl, jeśli gdziekolwiek szukać wskazówek, to właśnie w takiej skarbnicy wiedzy. Mędrzec, gdyby szukał dostatecznie długo, przejrzał cały zgromadzony księgozbiór, z pewnością znalazłby odpowiedzi na wiele dręczących ich pytań, lecz oni nie mieli miesięcy czy lat na takie zadanie. Może jednak los się uśmiechnie. Tymczasem ważniejszym było rozejrzenie się po okolicy.

W ciszy, jaka zwykle towarzyszyła takiemu miejscu, jedyny odgłos stanowiły jego kroki, potęgowane przez echo dochodzące z pustych auli. Tym razem jednak wydawała się nienaturalna i wzbudzała jedynie niepokój. Targany na przemian zapachem wyprawionej skóry, lub chłodnym powiewem wylewającym się z pustych pomieszczeń dotarł wreszcie na taras. Najpierw jego oczom ukazała się przeszłość, polana z której przybyli. Widok roztaczał się na wiele mil, jednak gąszcz drzew bezpośrednio pod nim, był nie do przebycia przez ludzkie oko. Kapłan mógł się tego spodziewać, ale też nie przewidywał zagrożeń od strony ludzkich siedzib, z których podążali. Przeszedł zaś na taras wychodzący z drugiej strony, aby przekonać się o dalszej być może drodze. Miee'sitil nie było jedyną siedzibą tego ludu, a z braku innego punktu zaczepienia mogła ich czekać dalsza wędrówka.

Samotny górski masyw od razu przykuwał wzrok. Wyłaniał się niczym wielkie kły z morza drzew. Otaczająca go mgła wydawała się nienaturalna. Pora była jeszcze wczesna, pogoda ładna, słoneczna, zupełnie nie sprzyjała temu gęstemu zjawisku. Sprawka magicznych mocy, czy urok tutejszego klimatu zastanawiał się chwilę.
W myślach ocenił odległość. Liczył cztery dni, może tydzień drogi, gdyby chcieć przedrzeć się w tamten rejon. Choć z lotu ptaka odległość ta znacznie się kurczyła. Natychmiast wspomniał Calcifera, kruk mógłby polecieć na zwiady, choć Fosth'ka raczej nie wysłałaby go samego w potencjalnie niebezpieczny rejon. Zamierzał zamienić z nią słowo w tej sprawie, tymczasem nie było przyczyny stania dłużej. Kapłan odsapnąwszy nieco udał się w drogę powrotną.

Schodząc zatrzymał się na jednym z poziomów biblioteki, tym gdzie składowane były księgi traktujące o historii i geografii. Obie dziedziny mgły być teraz przydane. Pośród wszelkiej maści atlasów spróbował znaleźć traktujący o tym regionie. Zadanie trudne, bez znajomości języka, znacznie zawężało możliwą lekturę, czasu zaś nie miał zbyt dużo. Reszta drużyny zaczęłaby się niepokoić, poza tym niedługo miało się ściemniać, nie zamierzał zostawać na noc w wymarłym mieście. Z drugiej zaś strony, w swych poszukiwaniach zmierzał do stolików na końcu pokoju. Wśród źródeł historycznych nie mógł liczyć na jakąkolwiek własną wiedzę, w tym świecie przebywał raptem miesiąc, lecz jeśli uciekali w pośpiechu, porzucając wszystko, może znajdzie również ostatnio przeglądane księgi. Po drodze ukradkiem zerkał także na półki po drugiej stronie, wyszukując miejsc, które mniej pokryte były kurzem.
Przypominał mu się obraz w jednej z karczm. Czasy niepokoju, tak powiedział szynkarz opisując naradę przedstawicieli pięciu ras. Nazwa znakomicie pasowała do obecnej sytuacji.
 
Glyph jest offline