Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2009, 22:44   #45
hija
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdyby nie fakt, iż zdołała się w ciągu obiadu upewnić, że earlowi Ross nie jest do śmiechu, nigdy nie uwierzyłaby, że ten ascetyczny pokój, do którego zostali poprowadzeni jest sypialnią nastolatki. Lucy Person zaiste musiała być niezwykła, albo niezwykle surowo wychowywana. Pokój wyglądał jak dokładnie wysprzątana klatka dla kanarka. Białe ściany i kilka najpotrzebniejszych sprzętów nadawały mu wygląd rodem z broszur, w których najbieglejsi mistrzowie stolarskiego rzemiosła reklamowali swoje wyroby za pomocą średnio udanych rycin. Kilka osobistych akcentów wyglądało jak dekoracja, umieszczona tu raczej po to, żeby pokój sprawiał wrażenie zamieszkanego, niż przedmioty faktycznie przez kogoś używane.
Wystrój, choć to nieco zbyt duże słowo, tak skrajnie kontrastował z marzącą o elfach nastolatką, że – choć nigdy by się do tego nie przyznała – wprawił Adę w chwilowe osłupienie.
Rozglądała się po pokoju w skupieniu, ukradkiem przysłuchując się uwagom wygłaszanym przez resztę towarzystwa. Odegrana przez Suttona i jego nałożnicę przy oknie scenka wywołała na jej twarzy niewielki uśmiech. Popatrzyła na Grisi. Znały się dostatecznie długo, by mogła wiedzieć, że Olimpia właśnie w duchu obiecuje Lexingtonowi kastrację łyżeczką do herbaty, a jego towarzyszce życzy co najmniej ostrej biegunki. I to najlepiej podczas ich kolejnej namiętnej schadzki.

Przyglądała się również baronetowi Windermare, zadowolona, że wymogła na nim zaproszenie na następny kros. Miał w sobie pewną dozę czarującej arogancji, która sprawiała, iż można było sobie po nim wiele obiecywać.
Przekonanie mężczyzn o ich wyższości nad kobietami potrafiło być naprawdę zabawne. Tak, było również dużym problemem społecznym; szklanym sufitem, o który ona sama w swojej pracy niejeden już raz uderzyła głową. Tak, należało z tym walczyć, ale Ada Byron – King dostrzegała również drugą stronę medalu. Bunt i walka traciły sens, jeśli nie było się przeciwko czemu podnosić głosu. Nie, zdecydowanie nie była jedną z ujadających na wszystkich wokół i za wszelką cenę próbujących pogrążać mężczyzn feministek. Z rozbawieniem przypomniała sobie awanturę, którą kiedyś zrobiła jej o to Harriet Mill. Harrie omal nie dostała napadu apopleksji, gdy Ada oznajmiła jej – z właściwą sobie uprzejmą złośliwością - że choćby nie wiem jak się starała, nigdy nie zapuści sobie przyrodzenia. Biedny John omal nie musiał ich wtedy rozdzielać.

Za to właśnie kochała Londyn.
Pełen był znudzonych, stale szukających rozrywki ludzi.

Z niemałym rozbawieniem popatrywała to na wywracającego na lewą stronę łóżko Lucy Virgila, to na coraz bardziej rozjuszonego Persona. Co za znamienna scena! Ada wyobrażała sobie, że podobne miny mogli mieć ojcowie uwiedzionych przez Windermare’a panien. Wyglądało to tak, jakby gospodarz lada chwila miał ruszyć z pięściami na bezczeszczącego panieńska sypialnię baroneta. Chyba tylko cud mógł go uratować. I uratował. Zmaterializował się w ostatniej chwili w postaci pamiętnika biednej dziewczyny.

W Pani ręce milady. Czy mogłaby Pani nam przeczytać, jeśli Earl nie ma nic przeciwko, te fragmenty z ostatnich, które mogłyby nam nieco pomóc.

Ze zdziwieniem patrzyła jak ów cud ląduje w jej rękach.
Delikatnie starła kurz ze skórzanej oprawy. Zapięcie poddało się delikatnemu naciskowi i w dłoniach Ady rozkwitł cały świat młodej Lucy. W milczeniu przerzuciła kilka kartek, szukając ostatniego wpisu. Wzrok musnął kilka ostatnich wersów. Uniosła głowę pytająco spoglądając na Trzeciego Earla Ross. Mężczyzna wyglądał, jakby miał ochotę bezradnie rozłożyć ręce. Nie zrobił jednak tego, po prostu ze smutkiem skinął głową.
Zaczęła więc czytać ostatni wpis.

Cytat:
Och, jakże cudny okazał się bal!!!
Nawet ta okropna szafirowa sukienka nie popsuła wieczora!
Szczerze przyznaję, drogi pamiętniczku, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! Zanosiło się na kolejny nudny bal. Pląsy w towarzystwie Johna i Anny. Tymczasem nie! Już nawet nie pamiętam kto nas sobie przedstawił… Cudowny Hrabia Pentecôte Arbe nie tylko cały wieczór zajmował mnie rozmową, ale, słodki Boże, jak on tańczy!

I te oczy…
Piękne, piękne oczy! Jak mokra ziemia! Takie same, wyobrażam sobie, miał Pan Crawford. Wiem już…
Hrabina Lovelace urwała w pół zdania. Trudno by nazwać ją pruderyjną, ale to, co następowało dalej w dzienniku Lucy zdecydowanie nie było przeznaczone do uszu postronnych. Ani tym bardziej jej ojca. Nie tak znów dawno, jak lubiła myśleć, sama była nastolatką i myśl o tym, że to, co umieszczała wtedy w swoim sztambuchu mogłoby ujrzeć światło dzienne, podnosiła jej włosy na głowie.

- Pozwolą państwo, że resztę sekretów Lucy zachowam dla siebie. Moje oczy to i tak już o parę za wiele. Jeśli pozwolicie, dokończę lektury w samotności. Obiecuję podzielić się szczegółami… istotnymi dla sprawy – uśmiechnęła się dość frywolnie, przywołując na twarz lorda Person kolejną falę pąsów. Nie dało się jednak zauważyć, iż postanowienie Ady przyniosło mu ulgę. Nie mógł przecież odpowiadać za intymne spostrzeżenia córki, którą ze wszystkich sił starał się wychować na damę.

*

Żegnając się z resztą gości podsunęła baronetowi Windermare dłoń do ucałowania. Gdy muskał ją ustami rzuciła
- Wybacz, sir, jeśli Pana rozczarowałam. Coś mówi mi, że liczył Pan na bardziej pikantne fragmenty.
Niewyraźna przez ułamek chwili mina Virgila uczyniła uśmiech Ady Byron jeszcze bardziej promiennym.
- Obiecuję poprawę, sir. Do zobaczenia.
 
hija jest offline