Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2009, 20:20   #546
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
- Chodź, idziemy na górę, jestem ciekawa, co tam jest. Dołem niech zajmują się Drowy.

Być może powinien się obruszyć na słowa czarodziejki, niejako przykazujące mu co ma robić. W gruncie rzeczy jednak i tak nie zamierzał się pchać na górę. Nigdy nie lubił drzew, chociaż przyglądając się obszernym vallen nie był pewien czy można je tak nazwać. Dla niego były potężnymi, trudnymi do zdobycia fortyfikacjami broniącymi dostępu do tego miejsca z każdej strony. Przyglądał im się przez jakiś czas, dotykał ich kory i zadzierał głowę wysoko by dostrzec wierzchołek. Mieszkańcy tego miejsca mogliby się tutaj długo bronić nawet gdyby najeźdźcy mieli przewagę zarówno w liczbie jak i wyszkoleniu. A jednak... Spoglądając na rozciągający się wokół plac i porozrzucane przedmioty nie mógł się oprzeć wrażeniu, że walka nie trwała długo. "Wzięci przez zaskoczenie?" - zastanawiał się.

Nathiel przechadzał się polaną próbując odgadnąć co się na niej wydarzyło. Niewielkie ilości zaschniętej krwi tu i ówdzie niewiele mu mówiły. Nigdzie nie było żadnych zwłok - pewnie dlatego, że zniknęły podobnie jak ich niedawna "towarzyszka". To całe wyparowywanie sprawiało, że zaczynał do nich żywić pewną dozę pogardy. Jakby, nie mogąc już dłużej walczyć porzucali wszystko i uciekali w niebyt, zamiast paść martwym w miejscu, w którym otrzymali śmiertelny cios i świadczyć o zwycięstwie lub porażce. Nigdzie nie było również widać żadnego z tych, którzy zaatakowali to osobliwe miejsce. Jeśli byli to nieumarli to nie ma w tym nic dziwnego, ich szczątki mogły zostać poskładane w całość i kościana armia odmaszerowała nie zmieniając swej liczebności. Jednocześnie jednak przyszła mu do głowy kolejna niepochlebna myśl o gospodarzach tego miejsca - możliwe, że nie byli w stanie zabić ani jednego z agresorów...

Z trudem powstrzymał ochotę by splunąć.

Z braku innych dowodów zajścia przyglądał się porozrzucanym wszędzie przedmiotom. Instrumenty i inne przedmioty, których zastosowania nie próbował się nawet domyślać niezbyt go interesowały. Bardzo zajmowała go jednak porzucona broń i elementy pancerza. Niektóre z nich podnosił z ziemi by lepiej im się przyjrzeć. Czasami znów spoglądał w górę zastanawiając się, czy zostały oręż został upuszczony przez dematerializującą się dłoń walczących na dole czy też spadł gdzieś z góry.

W końcu dotarł wielkiego płaskiego kamienia, najwyraźniej symbolizującego centrum miasta. Mógł jedynie zgadywać co oznaczają wyryte na nim napisy, jednak wydawało mu się, że jest to jakiś rodzaj drogowskazu. Ostrożnie przejechał dłonią po zimnej powierzchni docierając w końcu do symbolu znajdującego się w samym środku. Chyba przedstawiał drzewo, jednak równie dobrze mógł to być jakiś kwiat. Zamiast to roztrząsać drow zaczął myśleć o tym jakie ważne punkty mogą pokazywać wyryte na płycie groty (o ile rzeczywiście coś takiego wskazują). Przyglądał się więc każdemu z nich po czym podążał wzrokiem w kierunku zgodnym z narysowanym znakiem.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline