Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2009, 12:40   #3
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Droga do Talagbar należała do tych spokojniejszych, a co za tym idzie nudnych. Brog większość czasu przedrzemał. Karawana była liczna i dobrze strzeżona. Jednak przy takiej masie ludzi obrona musiała być koordynowana. Mieli i tropicieli i zwiadowców i mnóstwo par oczu lepszych od tych krasnoluda, do wypatrywały zagrożenia.
Brog tedy drzemał przekonany, że w razie ataku z pewnością się o nim dowie i będzie miał okazję się rozruszać, bo żeby ich napaść nie starczyło, by wszak kilkunastu łotrów, ale siły znacznie poważniejsze. Zatem i dla niego by starczyło. Niestety nikt się nie kwapił do ataku i tak upływały w podróży kolejne leniwe dni, aż nawet krasnolud co jakiś czas musiał zeskakiwać z wozu, by się nieco przejść. Nudził się do tego stopnia, że zaczął rozglądać się po współtowarzyszach podróży w poszukiwaniu kogoś do próbnej walki. Z miejsca odrzucił wszystkich prócz wojowników, których fachowym okiem potrafił odróżnić od reszty. Z tej grupy usunął kobiety, gdyż duma nie pozwalała mu z nimi walczyć. Żadna zasługa w wypadku zwycięstwa, a hańba w razie porażki. Odłożył na bok wszystkie elfy, których mało kontaktowy styl walki i ciągłe uniki były mało zabawne, jak na jego gust.
Pozostało mu do wyboru kilku ludzkich osiłków i dwa krasnoludy, z którymi podczas postojów odbywał treningowe potyczki do pierwszej krwi. Dość szybkou zbierała się koło nich spora grupka kibiców i jak to bywa przy takiej okazji zaczęto zawierać zakłady. Brog postanowił wtedy zorganizować zawody pięściarskie. W szranki mógł stanąć każdy kto wpłacił wpisowe 10 sztuk złota. Ten kto by wygrał miał zgarnąć całą pulę. Zgłosiło się ośmiu chętnych. Krasnoludowi nieźle szło, aż nadział się w finale na rosłego łysola, który jak na człowieka miał pary w łapie tyle co niejeden ork.
Walka była ciężka i Brog zarobił kilka sierpowych, po których zaczęło mu się robić ciemno przed oczyma i wtedy los się do niego uśmiechnął. Pojedynek przyszło obejrzeć dziewczyna ponoć nawet całkiem ładna i łysol, jak kompletny idiota zapatrzył się na nią odsłaniając gardę. Przez moment Brog, aż nie mógł uwierzyć w jego głupotę. Nie zastanawiając się jednak długo wyprowadził piękny prawy prosty na żuchwę cymbała i posłał go na deski, a ściślej na klepisko. Tak oto na czysto zarobił 70 sztuk złota i zaciągnął dług wdzięczności u dziewczyny. Jak się później okazała miała na imię Araia. Dowiedział się zaś tego, gdy wręczał jej 20 sztuk złota w zamian za mimowolną pomoc. Dziewczyna nie była zbyt ładna jak na jego gust i Brog zupełnie nie rozumiał dlaczego ludzie i elfy ślinią się na jej widok. W dodatku była chuda, że aż litość brała, ale była całkiem miła i krasnolud też starał się być miły, wiec całkiem sympatycznie im się rozmawiało.
Tak oto w końcu karawana dotarła do celu podróży i Brog mógł praktycznie za nic zgarnąć wynagrodzenie za ochronę. Nad ranem zasiadł z innymi do jajecznicy i nie marnując czasu na gadanie zaczął zapełniać swój brzuch pochłaniając zatrważające ilości jadła. Z całej gromady z jaką tu przybył została ich tylko siódemka. On, Araia, elfi wojownik i ludziska. Jakaś tropicielka, magiczka, magik i szemrany typ. Tyle się o nich dowiedział jak dotąd.
Zapijając śniadanie drugim piwem przysłuchiwał się rozmowie miejscowego z Eliotem, tym magiem. Chłopaki zaczęli się targować, a Olle przy tym łgał jak pies.
- Nie chrzań Karalsan. Wydobycie idzie pełną parą, a kopalnia jest czynna. Ciągle wózki z urobkiem wyjeżdżają na powierzchnię, a krasnoludzcy górnicy są twardzi nie mniej niż ludzcy wojownicy, ale niech Ci będzie. Baldurskim targiem po 60 sztuk złota na łeb i wszystko co znajdziemy dla nas. – stwierdził beknąwszy dostojnie, bo jajecznica na boczku popita piwem wreszcie się przyjęła.
Wyciągnął potężną rękę do Ollego.
- Przybij i idziemy choćby zaraz.
Brog nie pytał reszty o zdanie wychodząc z założenie, że skoro już tu są, to nie po to by żreć i zbijać bąki , ale i by coś zrobić.
Spojrzał w zamyśleniu na kompanów :
- Wrogami się zajmę, ale do pułapek ktoś będzie potrzebny. Złodziej jakiś, albo włamywacz jak wolą by ich nazywać. Falkon ty mi na takiego o lepkich paluchach wyglądasz. Na pułapkach się znasz ? A ty Eliot ? Słyszałem, że magicy też potrafią co nieco wykryć . Erytrea ? Może Ty coś potrafisz przydatnego ? Ja pójdę na szpicy z wykrywaczem. Elfy za mną i nie pałętać mi się pod toporem. Reszta jak tam chcecie, ale z tyłu kto bystry by się przydał. Może Martha ? Co chudzinko ? Kolejność teraz musimy ustalić, bo w korytarzu na zmiany może nie być miejsca.
Krasnolud nikogo nie zamierzał obrażać i w swoim mniemaniu nikt nie powinien czuć się dotknięty. Po prostu był bezpośrednim osobnikiem, który mówił co myśli.
Odłożył kufel nabijając fajkę i uśmiechnął się pod wąsem.
- O ile kopalnia wyłoży te 420 sztuk złota dla nas. W siedmiu równych częściach jeśli łaska.
Wkrótce otoczył go siwy, tytoniowy dym i Brog zaczął nucić całkiem czystym basem.

Nasze serca są jak zmrok
nasze myśli są jak cień
nasze chwile są jak rok
nasze noce są jak dzień …


Sam nie wiedział skąd zna tą piosenkę, ale znał ją od tak dawna, że nie pamiętał od kiedy.
 
Tom Atos jest offline