Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2009, 22:26   #35
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Erica siedziała w skupieniu, po czym zdecydowała się położyć na łóżku, zerkając raz po raz na palący się kaganek. Płomyczek raz po raz wyczyniał śmiałe popisy, próbują uchować się przy życiu przed mroźnymi podmuchami. Ta małą izdebka nie była zbyt dobrze zaizolowana przed zimnem, ale pod grubą warstwą koców i skór dało się wytrzymać w nocy, pomimo niewygodnego łóżka.

- Ciekawe, ile mi przyjdzie wytrzymać w tym miejscu… - pomyślała na głos.

W końcu to był jej wybór, kierowany plotkami o mitycznym, krasnoludzkim skarbie leżącym gdzieś w głębi góry. Droga do niej zapewne jest usłana wieloma pułapkami i niebezpieczeństwami, jednak żądza bogactwa pchała ludzi silniej niźli wola przetrwania. Bo na co komu na tym padole harować jak wół, kiedy można tak łatwo się wzbogacić? Zwłaszcza cudzym kosztem. Dziewczyna zastanawiała się jak przetrwać tą zimę, jednak wszystkie drogi i perspektywy zbiegały się do postaci krasnoluda Snogara.

Słyszała wiele opowieści, plotek i mitów na temat tego skarbu, i wszystkie w większości opowiadały o grupce śmiałków, gotowych pójść w ciemność i zimno, dla paru marnych sztuk złota. Erica nie wzięła pod uwagę jednej rzeczy, ile te legendy o tym skarbie zawierają prawy. Ale czy to ważne? Najważniejsze jest iść do przodu, nie bacząc na innych.

Teraz? Nie, zaczekaj. Ktoś wyszedł! Co robimy? Czekamy… - zza murku dało się usłyszeć konspiracyjne, dziecięce szepty.
Mała rudowłosa dziewczynka poruszyła się niespokojnie, gdy leżący przed nią, śmierdzący na milę chmielem staruszek przewrócił się na drugą stronę.
- A co się stanie, jak się obudzą?
- Oni wszyscy są pijani, no dalej, bierz ten mieszek.
Kiedy już miała pękaty worek pełen drobnych miedziaków w garści, staruszek chwycił ją mocno za rękę i przyciągnął ku sobie. Był tak pijany, że pewnie nie wiedział co robi.
- No dalej mała… nie uciekaj mi tak. – mała dziewczyna próbowała wyszarpnąć się z żelaznego uścisku, jednak to na nic. W pewnym momencie jakiś ciemnowłosy chłopak, który stał za węgłem, rzucił się w jego kierunku i przyłożył w głowę kamieniem. Uścisk zelżał znacznie, więc ruda dosłownie rzuciła się do tyłu.
- Ojejku, on krwawi!
- Nie przejmuj się tym, mamy inny problem na głowie. – odparł chłopak, pokazując na włóczących nogami marynarzy, wylewających się z karczmy.
- W nogi!


Z jakiegoś powodu rudowłosej przypomniały się jej nieśmiałe poczynania z dzieciństwa. Dziewczyna westchnęła ciężko. Nawet nie zauważyła, kiedy jej kaganek zgasł. I ten Joseph. Ten człowiek ukrywa w sobie niejedną tajemnicę… Lizzie poczuła się „zobowiązana” je poznać. Jej fach w końcu zobowiązywał, lubiła wchodzić tam, gdzie nie jest mile widziana, i wiedzieć rzeczy, których nie powinna. Lubiła ryzko.

Wiatr zawył mocniej, aż poczuła ciarki na plecach. Zajrzy tutaj później, chyba, że uda jej się zadomowić w wygodniejszym miejscu…

Schodząc na dół, zauważyła ciemnowłosą dziewczynę, swoją krajankę. Przystanęła, pomyślała chwilę. A co ma się nudzić, dobrze by było poznać „swoich”, pomyślała z uśmiechem.

- U nas przez całe życie można nie ujrzeć ani jednego, a tu tyle ich na raz leci! – zagadała wesoło.
- Są piękne, nieprawdaż? – odpowiedziała, uśmiechając się przy tym. – Szkoda tylko, że musi być tak zimno. Jednakże dźwięk ojczystego języka sprawia, że cieplej mi się robi na sercu.
- Mnie również, carino. Ach, jak zmarzłam, a nigdzie nie byłam, ten chłód chodzi mi po kościach. Nie pogniewasz się, jeśli się przysiądę? – zapytała uprzejmo rudowłosa.
 

Ostatnio edytowane przez Revan : 06-04-2009 o 23:01.
Revan jest offline