Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2009, 23:40   #111
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Athola:
Podeszłaś do półek z książkami i zaczęłaś przeglądać wszystkie. Większość dotyczyła rzemiosła wojennego, lecz część traktowała o technologii i magii. Ponadto upewniłaś się, że każda sięga do końca, czyli do samej ściany.
Po tym udałaś się do biurka. Leżały tam mapy Ansalonu i Taladas, a także całego Krynnu.
Zauważyłaś, że narysowana jest na niej kreska, która prowadzi od Xak Tsaroth do miasteczka o nazwie Serval, a stamtąd odchodził jej kawałek, ale nie prowadził nigdzie, ponieważ urywał się.
Natomiast na papierach były różne liczby oraz obliczenia. Na jednych było napisane "Zboże" na innych "Wołowina". Wszystkie zaopatrzone były różnymi podpisami oraz jednym, tym samym wraz z pieczęcią.

Reszta:

Weszliście do środka i zobaczyliście buszującą Atholę, która teraz zajęła miejsce przy biurku. Jej hoopak stał obok, oparty o drzewo.

Marcao:

Ty postanowiłeś się przyjrzeć książkom i obrazom. Księgi zawierały w sobie informacje na temat wojen, a także wszystko, co ich dotyczy. Były tam tomy poświęcone taktykom, strategiom, technikom walk, pułapkom, mechanizmom obronnym, machinom oblężniczym, architekturze wojennej, historii wojen, a także wojsku jako organizacji samej w sobie. Nieliczne tytuły tyczyły się technologii oraz magii.
Natomiast obrazy przedstawiały pola walk. Była nawet bitwa, która odbyła się niedaleko Pax Tharkas. Nagle zauważyłeś coś na tyłach armii. Daleko na horyzoncie, fortecę Zhaman, a do niej zmierzała pewna postać w Czerni. Sam Władca Przeszłości i Teraźniejszości we własnej osobie.

Seebo:

Gnom od razu zaczął od rozbiórki pomieszczenia na części pierwsze. Wszystkie książki zostały zdjęte z półek, dywan zwinięty, a pomieszczenie przewrócone do góry nogami.
Seebo przyglądał się każdemu fragmentowi ściany, gdy nagle stwierdził, że stoi przed nim Marcao!
Inżynier dostrzegał linie wejścia, lecz nie dostrzegał niczego, co by je otwierało. Być może było to w innym miejscu...

Wszyscy:

Nagle usłyszeliście głosy i tupanie wielu stóp. Wyglądało na to, że komuś się spieszyło, zaś wiadomości nie były pocieszające, bo drużynowa Elfka doniosła, iż zdecydowanie się zbliżają. Na domiar złego, powiedziała wam, iż kierują się ku wam co najmniej dwa oddziały Smokowców i po ciężkości kroków sądząc, mogą to być Sivaksi. Mogli to potwierdzić zarówno Oreas, jak i Athola.
Najwidoczniej odkryli już szkody, jakie wyrządziliście. Kroki zbliżały się nieubłaganie i były coraz głośniejsze, coraz wyraźniejsze.
Cóż... musieliście przygotować się do kolejnej walki, więc zostawiliście działa sztuki, po czym odwróciliście się w kierunku wejścia...
-Witam ponownie-wyszeptał ktoś za waszymi plecami. To było coś jakby przemówił do was jakiś duch, którego wcześniej nie było. Wszyscy odwróciliście się jak na komendę i zobaczyliście... Dalamara!
Stał on dokładnie w miejscu, przed którym przed chwilą stał Marcao. Zamiast ściany z obrazem, zobaczyliście korytarz.
-Co się tak patrzycie? Włazić!-polecił.
Cóż... Żadne z was raczej nie chciało stawić czoła nawet jednemu oddziałowi elitarnych Sivaksów. Szybko weszliście do środka, zaś Czarny Elf zamknął za wami przejście.
Nagle rozległ się zgrzyt krzesiwa o hubkę, zaś chwilę później pochodnia w dłoniach Dalamara, zapłonęła.
-Ruszamy. Szybko!-zmierzył was wszystkich ostrym spojrzeniem, po czym sam pobiegł szybko do przodu.
Tunel, w jakim się znaleźliście, był stosunkowo szeroki i wysoki, gdyż miał on dwa na trzy metry. Wykonany był z solidnych bloków kamiennych, zaś przeciwległy koniec niknął w ciemnościach, rozjaśniany blaskiem pochodni Elfa.
Kilka minut później dotarliście do rozgałęzienia, gdzie Mag Czarnych Szat zatrzymał się.
-Caramon będzie się o ciebie martwił-rzekł do Palina, a ten skinął głową.
-Idź tym tunelem, cały czas prosto, zaprowadzi cię do stajni poza miastem i rozpuść konie. Jeżeli chcesz, to zabierz tyle, ile się da. Weź ze sobą kogoś, kto ci pomoże, bo być może wyruszy pościg... Weź Elfkę i Smokowca...-to powiedziawszy, zmierzył chłodnym spojrzeniem wybraną dwójkę, dając do zrozumienia, że nie znosi sprzeciwu.
-Elfka będzie informowała o wszelkich zbliżających się niebezpieczeństwach, a także zapewnia broń dystansową. Cień może robić za sojusznika, a we trójkę weźmiecie więcej koni niż w pojedynkę. Ruszajcie-polecił, zaś Palin chwycił jedną z pochodni na ścianie i odpalił od pochodni Dalamara, po czym podążył wskazanym korytarzem.
-My pójdziemy tędy. Droga prowadzi do portu, gdzie statek już został załadowany. Zaraz ruszy, więc się pospieszmy-po tych słowach skręcił w korytarz, prowadzący na prawo. Ten był bardziej kręty niż ten, którym szliście poprzednio. Ponadto był dłuższy, lecz niczym więcej się nie różnił.
Po pewnym czasie stanęliście przed ścianą, która rozsunęła się na boki, na polecenie Maga.
Okazało się, że ten miał rację. Siedzieliście na wzgórzu, za w miarę dużymi blokami kamiennymi. Trójmasztowiec stał zacumowany do brzegu, kotwica była opuszczona, ale poruszenie panujące na pokładzie pozwalało stwierdzić, iż ten stan nie potrwa długo.
Wzgórze, na którym staliście, było od tyłu ograniczone kamienną ścianą, z której właśnie wyszliście. Ponadto pełno tu było większych lub mniejszych kamieni, lecz ku portowi prowadził łagodny, acz kręty spadek, na którym została utworzona brukowa ścieżka, prowadząca pod sam statek.
Nie mniej jednak wszystko wydawało się być po waszej stronie, ponieważ noc, gdyż taka była pora doby, była całkiem ciemna. Gruba warstwa chmur zwiastowała deszcz, a jednocześnie zasłaniała księżyc oraz gwiazdy.
Nagle pod statek podjechał jakiś wóz ze skrzyniami wypełnionymi sianem. Na ten widok, na statku zapanował chaos, zaś trap został podniesiony, by opuścić większy i zapewne solidniejszy.
Najwyraźniej załadunek jeszcze się nie skończył...
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem mojÄ… postaciÄ… i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline