Wątek: Bogowie Olimpu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2009, 18:28   #14
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Helios milczeniu przysłuchiwał się monologowi Apolla. Wprawdzie młodzieniec lubił używać (i nadużywać) różnych miejscowych trunków i ziółek (co wywnioskował z jego "kwiecistego" monologu; z drugiej strony, może to było jednak celowe?), to przedstawił dosyć ciekawy pomysł na "boskość" Hela. Ioso jako bóstwo solarne, w oczach Ziemian miałby niemal ten sam status co Zeus. A kto wie, czy nie byłoby przydatne zostawić sobie taką "furtkę"? Przemyślenia Ios'a przerwało zjawienie się Artemidy.
-... Jednakże teraz jedyną rozrywką mogą być jedynie sztucznie uprzejme rozmowy nad... koktajlami - Artemida przyszła z odsieczą swojemu bratu - Chyba, że miałbyś ochotę na partyjkę bilarda.
- Będę zaszczycony - odpowiedział kurtuazyjnie Helios i skłonił lekko głowę.

Koncentrując się na Artemidzie jego spojrzenie napotkało stojącego pod ścianą Hadesa. W jego oczach Ioso ujrzał niechęć; kto wie, może nawet nienawiść? Kiedy Hades uszkodził próbującego się z nim bratać Dionizosa, Helios skrzywił się lekko.
"Na niego trzeba uważać. Skłonność do niesprowokowanej agresji..." - pomyślał. Tą cechę należało zapamiętać.

Ioso czuł jak zmęczenie zaczyna brać nad nim górę. Umysł zaczynał przechodzić na jałowy tryb; czuł w sobie ociężałe ciepło. Z ulgą powitał więc punktualność Zeusa. Miał już otworzyć usta, aby skomentować przybycie dowódcy, gdy nagle zaszumiał jego nadajnik.
Ioso przez kilka sekund trawił to wydarzenie.
Awaria? Szyfr?..
Ale jeśli była to zakodowana wiadomość, to dlaczego przekazał ją w taki sposób, żeby wszyscy o niej wiedzieli?!.. Niemniej, sprawa była warta zbadania.

Nie zdążył jednak dobrze się nad tym zastanowić, gdy Zeus rozpoczął odprawę. Do pewnego stopnia Ioso mógł się zgodzić z wnioskami dowódcy, dopóki nie doszedł on do...

"Helios pomoże Aresowi z zarządzaniu jego plemieniem".

Ioso zagotował się w sobie. Starannie utrzymywana maska spokoju, za którą się skrywał prysnęła w mgnieniu oka. Jego twarz wykrzywił grymas gniewu.
Helios wystąpił krok do przodu. Zeus sam się prosił o taką reakcję!

- Z całym szacunkiem Zeusie, ani Ty, ani tym bardziej Twoja SI, nie macie prawa wydawać mi bezpośrednich rozkazów, dotyczących mojego sposobu działania na Ziemi. Nie jestem członkiem Twojej ekspedycji, stąd podlegam ci tylko w sprawach administracyjnych, lub krytycznych dla powodzenia misji. W przypadku działań inspekcyjnych, wybacz, ale ja mam ostatnie zdanie - Helios rozłożył ręce w szyderczym geście.

Dopiero po chwili złapał się na tym, że Zeus mógł celowo chcieć go sprowokować, aby zdyskredytować go w oczach reszty ekspedycji. Z drugiej jednak strony, niektórzy docenią, że miał odwagę sprzeciwić się dowódcy.

A zresztą, niech ich wszystkich piekło pochłonie! Był tutaj żeby wyjaśnić sprawę Ziemian, a nie przypodobać się kilku zblazowanym "bogom"!

Helios odwrócił się w kierunku Apolla i skinął wymownie głową. Czas było pozyskiwać stronników, zanim będzie za późno i Zeus sparaliżuje jego działania.
Wychodząc pospiesznie z sali Ioso stanął na chwilę oko w oko z Aresem.

- No cóż, najwyżej przyjdzie nam wspólnie rozwalić kilka łbów. Kto wie, może rzeczywiście się czegoś od siebie wzajemnie nauczymy? - powiedział do niego. Zastanawiał się, czy Ares usłyszał drugie dno jego wypowiedzi. I ukrytą deklarację :"nie będę ci patrzył na ręce".

Helios szedł po betonowej wylewce hangaru. Faeton stał dokładnie tam, gdzie nim wylądował. Hel dotknął plastalowej ściany okrętu. Zawarte w niej czujniki porównały jego DNA, sprawdziły jego autentyczność, oryginalność, upewniły się, że podający się za właściciela człowiek nie jest klonem, lub syntetycznym robotem, po czym dopiero otworzyły drzwi. Helios przekroczył próg statku.
- Witam z powrotem na pokładzie, subdoktorze. - rozległ się bezosobowy głos SI okrętu.
- Mam dla ciebie zadanie, Faeton'ie - Helios zdjął z głowy swoją "koronę"; zmodyfikowaną obręcz neuronową - Podłącz się do obręczy i zdejmij zapis zakłócenia sprzed - spojrzał na chronometr - ... Sprzed około dwudziestu minut.
- Operacja w toku...
Na jednym z monitorów wyświetliło się spektrum zapisanego dźwięku.
- Niech mnie szlag, jeżeli to jest zwykły biały szum - mruknął Ioso - Faeton, rozpocznij procedurę kryptologiczną. Zdaje się, że jednak dzisiaj sobie nie odpocznę... - mruknął Helios i opadł ciężko na fotel.
Informacje zdobyte z zaszyfrowanego dźwięku, mogły mieć krytyczne znaczenie dla powodzenia jego misji. Przynajmniej raz kiedyś przydadzą się te, typowo szpiegowskie umiejętności, które wbijano mu do głowy przed odlotem na Ziemię.

Helios westchnął ciężko. Rewolucja zwykle prędzej czy później pożerała swoje dzieci. A wszystko wskazywało na to, że się tutaj bez niej nie obędzie.
Hel pocieszał się w myślach faktem, że jeśli jeśli jednak do niej dojdzie, to on będzie czymś więcej niż tylko jej "dzieckiem"...
Przypomniał sobie, że Apollo proponował mu rozmowę. Pomimo, że sytuacja się zaostrzyła, nie sposób było lekceważyć takiej okazji.
- Faeton, skontaktuj się z Apollem i zaproś go na pokład - rozporządził. Tutaj nikt nie mógł go podsłuchać.
Tutaj był bezpieczny.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 07-04-2009 o 18:34.
Chrapek jest offline