Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-04-2009, 13:18   #11
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
tura do rana

Co by nie rzec o głównodowodzącym – ten zawsze był punktualny. O godzinie 22.00 drzwi prowadzące do serca statku otworzyły się z lekkim szmerem tarcia powierzchni o powierzchnię.

„Dzięki bogu” – cisnęło się niektórym na usta, choć przecież to oni sami byli teraz bogami. Zorganizowana impreza byłaby największą klapą towarzyską roku na Nibiru. Dla wielu cywilizatorów już codzienny rytuał obowiązków wydawał się zbawiennym wobec takiego odsiadywania kątów i unikania wzroku innych. Co ich do tego sprowokowało? A może sami zaczęli dziczeć na tej planecie? Choć zostało już tylko 50-lat do zakończenia misji na Ziemi, ostatnimi czasy wydawało się, że to i tak dalej niż bliżej. Wszystko szło nie tak, jak powinno, a zdesperowany Zeus zaczął zachowywać się niczym tonący, który chwyta się brzytwy, by utrzymać się na powierzchni. O tym jednak cywilizatorzy dopiero mięli się przekonać.

Pojawieniu się przełożonego towarzyszył chwilowy, trwający ledwo kilka sekund szum w nadajnikach członków wyprawy. Wyglądało to tak, jakby Olimpos chciał im coś przekazać, lecz rozmyślił się. Dziwne...

... lecz nie dla wszystkich. Hera, Atena, Hermes i Hades dostali w tym czasie króciutki komunikat: „Po spotkaniu czekam na Was w swoim pokoju”.

- Witam was, mam nadzieję, ze dobrze się bawicie. – przemówił Zeus do wszystkich, a jego głos niósł się dodatkowo z głośników, w których zamarła muzyka. Dzięki temu każdy w swoim mrocznym kącie mógł usłyszeć nowe dyspozycje.
- Wobec zaistniałej sytuacji braku postępów w rozwoju Ziemian, postanowiłem zmienić metody badawcze. Czynię to na własną odpowiedzialność i ryzyko. – tu przelotnie spojrzał na HeliosaDzięki pomocy Olimposa XP postanowiłem połączyć was w pary, byście wspólnie zarządzali dwoma plemionami, wymieniając pomiędzy nimi pozytywne doświadczenia. Aby uśrednić rozwój Ziemian i być może wymienić najbardziej skrajne koncepcje, zestawiliśmy plemiona na najwyższym poziomie rozwoju z tymi... które nie osiągnęły takiego poziomu. Dzięki temu może dociekniemy, dlaczego tak jest. Wyjątkiem są plemiona Hefajstosa i Posejdona, które prezentują podobny poziom, lecz żyją zupełnie innym trybem – jedni podążając drogą wynalazków, drudzy szukając zespolenia z naturą. Tak, to będzie jedna para, a oto kolejne, najbardziej optymalne zestawienia:
Afrodyta połączy siły z Hermesem

- kobieta odruchowo przygładziła suknie i posłała zalotny uśmiech w kierunku speca od komunikacji, mimo iż nigdy wcześniej nie była nim specjalnie zainteresowana –
Apollo wesprze siostrę Artemidę
- no tak, tego można było się spodziewać –
Atena wymieni się doświadczeniami z Hadesem
- po tej nominacji wielu przemknęło przez myśl, że wujaszek Zeus wyznaczył raczej stosownego wg siebie kandydata na partnera dla bratanicy, a nie współpracownika –
Hera przyjrzy się plemieniu Dionizosa
- bóg wina przełknął gwałtownie ślinę i poczuł, że musi się napić –
Parę dni temu partnerem Aresa został bym ja z pewnością, chciałbym jednak dać możliwość wykazania się i podjęcia obserwacji naszemu nowemu członkowi wyprawy, a zatem...
Helios pomoże Aresowi z zarządzaniu jego plemieniem.


Zeus odczekał chwilę, by dać swoim podwładnym poszemrać, po czym widząc zaciśniętą pięść Aresa, dodał:

- Moja decyzja na tę chwilę jest nieodwołalna i ostateczna. Sam Olimpos XP wyznaczył takie pary, sugerując, iż mają one największą możliwość wymiany doświadczeń. Zaczynacie więc od jutra. Póki co noc spędzimy wszyscy w bazie. Dionizosie, dziękuję ci za włożony wysiłek w przygotowanie dzisiejszych specjałów. Mam nadzieję, ze uda ci się część z nich zostawić na jutrzejsze śniadanie. Hefajstosie, proszę, byś przed snem sprawdził stan techniczny grawitronów i ewentualnie wyznaczył zadania naprawcze komputerowi. Aresie, pomożesz Dionizosowi w sprzątaniu. Apollo i Afrodyta, wam zostawiam kwestię nocnego obchodu bazy. Jeśli inspektor Helios nie jest jeszcze całkiem wyczerpany i będzie chciał się dołączyć, oprowadźcie go po naszym skromnym pałacu. Życzę wszystkim dobrej nocy i pomyślnych myśli. Pamiętajcie, że najważniejszym celem jest pomoc Ziemianom. Nawet kosztem naszych wygód.

Zeus, który zwykle trzymał się prosto jak tyka, złożył ukłon, aby wyrazić swój szacunek względem cywilizatorów Nibiru. Już miał się wycofać, kiedy zobaczył minę swojej partnerki i jej niezadowolenie ściągające piękne usta ku dołowi. Podszedł więc do niej i delikatnie pogładził po ramieniu.

- Wybacz mi. Naprawdę cię potrzebuję. Przyjdź... – teraz nie był dowódcą, lecz mężczyzną... jej mężczyzną.

Ucałował Herę lekko w czoło, po czym skierował się do swojej kabiny, zostawiając wszystkich na pastwę burzy myśli.


***

Kiedy ciemna noc zapadła nad Olimpem, w pokoju głównodowodzącego tliło się skąpe światełko. Na materacu z wbudowanym masażerem Eds-4330 i metalowych krzesłach rozsiedli się zaproszeni przezeń cywilizatorzy i w skupieniu wpatrywali w zmęczone oblicze Zeusa.

- Wezwałem was, bo jesteście tymi, spośród naszej ekipy, którym, wiem, że mogę ufać. Nie to, żebym podważał zaangażowanie innych, ale... cóż, obawiam się, e mogą ulec rewolucjom Heliosa. Bo prędzej czy później on uderzy. Ma do mnie żal jeszcze z Nibiru, gdzie zakwestionowałem wybujały i niebezpieczny projekt, w który był zaangażowany. Teraz ma możliwość mnie zniszczyć. Zniszczyć nasze osiągnięcia, przez swoje głupie ambicje... Dlatego was potrzebuję. Twojego zdrowego rozsądku Ateno, twojej skrupulatności Hadesie, twojej intuicji moja partnerko i twojego wywiadu Hermesie.
Hermesie
, choć nie mam prawa tego od ciebie żądać, chciałem prosić cię, byś miał na oku Heliosa i śledził wszelkie jego posunięcia. Ateno i Hadesie, nie ukrywam, ze na was liczę najbardziej, żeby ruszyć wreszcie ten cholerny termometr. Tajemnica zastoju kryje się gdzieś w naszych intelektach i wy, najmądrzejsi, możecie ją odkryć. Choć wasze metody rozwijania Ziemian były najbardziej humanitarne i przemyślane, z jakiegoś powodu tylko Atenie udało się przekroczyć próg wyrabiania narzędzi przez samych dzikich. Dlaczego? Oto wasz cel do odkrycia. Hero... tobie powierzam pieczę nad plemieniem Dionizosa. Ono rozwinęło się najmniej, a właściwie wcale nie poczyniło postępów od naszego przybycia. Klucz jest ukryty zatem w tej grupie Ziemian i chcę, byś ty go odnalazła. Wiem, że wymagam od was wiele, wiem, że to jak postępuję nie jest godne dowódcy, jednak... muszę zadać to pytanie: Czy mogę na was liczyć?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 05-04-2009, 16:03   #12
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Przyjęcie toczyło się... Hermes kilkakrotnie zniknął (niby do toalety), udał też kilka ataków kaszlu... Wszystko razem zapewniło mu spokój i brak zainteresowania ze strony kogokolwiek, a zwłaszcza „snującego się gościa” z Nibiru... Póki co nie zamierzał się jakoś mocno afiszować, choć, oczywiście, Helios zapewne znał jego koneksje i życiorys... On na jego miejscu odrobiłby to „zadanie domowe”...


W każdym razie – póki co – nie zamierzał z nim rozmawiać, choć często uśmiechał się w kierunku gościa i innych członków wyprawy... Szum w głośnikach zapewne wszystkim wydał się tylko uszkodzeniem systemu łączności, ale Hermes wiedział, że ktoś wykorzystał go do przesłania informacji wybranym członkom ekspedycji. Taką wiedzę miało dwu ludzi – on i Zeus... Przeczytał informację przekierowaną przez system na jego pagger... jego palce dotknęły przycisku „delete” i schował usta za pucharem – „Tak... gra się zaczęła.” – pomyślał.

Przemowa Zeusa dotycząca połączenia plemion wywołała żywą reakcję Hermesa. Wyglądał jakby dostał obuchem w głowę, posłał kwaśny uśmiech Afrodycie (wyjdzie jej malinka po prawej stronie... – rozmowy z Aresem były bardzo bliskie). Chwilę później zapowietrzył się i resztę przemowy łącznie z „kosztem naszych wygód” gestykulował gwałtownie. Dając każdemu możliwość odczytania czegoś... Czego – zupełnie nieistotne... To była doskonała zasłona dymna... Gdy Zeus wyszedł prychnął teatralnym szeptem:

- Jasne. Zmiana metod badawczych. Teraz? Po ostatnich ustaleniach?!? I co jeszcze... – odwrócił się na pięcie i wyszedł z sali.

Kilkanaście metrów do mostka Olymposa prawie przebiegł. Dotknął konsoli systemu łączności i wydał kilka prostych poleceń. Komputer zażądał identyfikacji i Hegann oparł rękę na skanerze... „Tak, miłych rozmów... Wszystko co przeleci przez nadajniki statku zostanie zapisane w jego pamięci. Każde jedne skorzystanie z klawiatury zostanie odnotowane. Antenę subparaboliczną da się wykorzystać do przechwycenia rozmów ze statku Heliosa, choć nie podejrzewam, aby jego nadajnik miał taki zasięg, aby dosięgnąć Nibiru... Szkoda, że nie mogę cofnąć dostępów dla Hery i Zeusa... Ale reszta... reszta nie będzie wiedziała. A kartę Heliosa będę musiał dopiero włączyć do systemu... Odpowiednio...” - pomyślał klikając w czułe wyświetlacze stanowiska...
Wyszedł bocznym wyjściem i po chwili znalazł się w części mieszkalnej. Jego zadanie było banalne. Swoją kwaterę miał w tej samej sekcji co Zeus i Hera (co, tym razem, miało bardzo dobrą stronę).

Zapominając zapukać wszedł do pokoju Zeusa. Hades ze swoją kamienną twarzą już siedział, podobnie jak Hera – całą postawą wyrażająca „A nie mówiłam!”. Kilka minut później pojawiła się Atena. Po jej wejściu Zeus wygłosił kolejną mowę. Tym razem znacznie bardziej błagalną...

Kamienna twarz Hermesa nie wyrażała zupełnie jego myśli „Kurwa mać!!! Uciekłem z Nibiru przed polityką i dyplomacją, a teraz mam do tego wrócić??? Kurwa! Kurwa! Kurwa?!!” Spoglądając na pozostałych zapytał:

- Na ile mamy wolną rękę? Bo rozumiem, że wszyscy grają w tej grze?
 
Aschaar jest offline  
Stary 05-04-2009, 17:29   #13
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Zdziwił się, oj bardzo się zdziwił. Jakimś cudem czas upłynął niezwykle szybko. Kto wie, być może odpowiedzialni byli za to ludzie, z którymi rozmawiał. Na to pytanie nawet nie próbował odpowiedzieć, po prostu absolutnie go to nie interesowało. Najważniejszy był fakt, że wreszcie pojawił się Brodacz i przyniósł prezenty. Apollo niestety nie otrzymał tak długo wyczekiwanego podarku – świętego spokoju. W pudełku z jego imieniem był inny, być może nawet i znacznie lepszy. Nieczęsto można bowiem obcować z szansą na tak przednią zabawę jaką Zeus i Helios z pewnością dla niego szykują. Choć nie można oczywiście zapomnieć o akompaniamencie, który stworzą tu obecni dzielni kolonizatorzy. W większości pewnie zupełnie nieświadomie.

- „Pamiętajcie, że najważniejszym celem jest pomoc Ziemianom. Nawet kosztem naszych wygód.” – Powtórzył w myślach słowa wypowiedziane przez dowódcę, oczywiście nie mogąc odmówić sobie odpowiedniego ich sparodiowania. – „Zeusie, Zeusie, Zeusie. Nie dość, że jesteś tak stary i głupi, to jeszcze myślisz, że ktokolwiek nabierze się na to twoje mydlenie oczu.”

Fakt, że powietrze między głównodowodzącym i inspektorem śmierdzi trupem, nie był trudny do spostrzeżenia. Wcześniejsze zachowanie Heliosa, teraz to co zaserwował im przed chwilą szef. Uprzykrzył pracę rywalowi, za to uczynił zabawę ciekawszą. Oczywistym jest, że tworzenie zespołów utrudnia znacząco przeciąganie kogokolwiek na swoją stronę. No chyba, że faktycznie te pary miały komukolwiek pomóc. Parsknął jedynie śmiechem, co trzeba przyznać, wyglądało dość dziwnie. Nawet nie próbował znaleźć w swojej głowie odpowiedzi na zagadkę pod tytułem: „Jakim cudem maszyna zestawiła ze sobą członków ostatniej pary?” Zwłaszcza, że odpowiedź była niezwykle prosta. Zastanawiał się raczej, jakiż to smutny los czeka Heliosa pod bacznym okiem Aresa. Pomyślał przez chwilę też nad tym, że z pewnością nie poświęci tego co udało mu się tu osiągnąć, żeby ratować wizerunek jakiegoś tam dziada, któremu i tak już niewiele zostało. Nie po to tu przyleciał, nie po to uczył tych ludzi rzeczy, jakie wcześniej nawet im się nie śniły. Wyniki w końcu go nie interesowały. Na rozwój potrzeba czasu. Wiedział o tym, chyba w przeciwieństwie do tych, którzy zarządzali tą operacją.

Wziął większy wdech i potrząsnął głową. Tak długo jak będzie daleko poza zabawą w politykę, tak długo będzie ona dla niego źródłem niezłej rozrywki. Wolał więc trzymać się z boku i uciąć bezsensowne rozmyślania nad ewentualnymi scenariuszami. Z uśmiechem przywitał tego Apolla, z którym miał przyjemność pędzić na złamanie karku przez całe swoje życie. Nie czekając ani chwili dłużej objął swoją siostrę ramieniem i przyciągnął do siebie. Ani myślał odmawiać sobie przyjemności zniszczenia jej fryzury.

- Ahhh moja droga Artemido. Ufam, że twoje amazonki są dobrze przygotowane na spotkanie z prawdziwie boską istotą. – Akcent położony na trzy ostatnie słowa był tak charakterystyczny, że nie sposób było nie zwrócić na niego uwagi.

Na jego twarzy malowała się troska, na swój własny, dziwaczny sposób zmieszana ze współczuciem i rozbawieniem. To ostatnie uparcie trzymało się Apolla, nawet pomimo faktu, że prolog tej tragikomedii dobiegł już końca. Mina powinna więc symbolizować raczej pełne napięcia oczekiwanie. Tylko czy to było w tej chwili tak naprawdę istotne?

- Nie musisz się jednak martwić siostrzyczko. Twój dzielny brat z pewnością podoła pracy za nas dwoje. Chyba, że wreszcie okażesz się do czegoś przydatna. – Nawet nie próbował się powstrzymywać. Nastąpiło więc coś, co niezwykle rzadko stawało się jego udziałem - po sali rozszedł się niezwykle melodyjny śmiech.

Potrzymał tak jeszcze przez moment swoją ofiarę. Druga taka okazja, z pewnością nie nadarzy się zbyt szybko, po co więc sobie żałować?. No i w końcu skoro mają współpracować nie rzuci się na niego od razu. Po czym puścił ją i klasnął w dłonie widząc efekt swojej pracy, lub też totalnej destrukcji. No ale jako osoba, która nie zwykła nadawać nazw rzeczom brzydkim, zwyczajnie darował sobie wybór.

- Na tym zakończymy te nasze czułości. – Puścił oko w jej kierunku i spojrzał na inspektora.
- No więc Heliosie, co powiesz na mały spacer i chwilę rozmowy? – Skrzywił się nieco i popatrzył na Artemidę. – Nie przywykłem do dyskusji z kobietami toteż nie pogardziłbym małą pomocą. – Wywrócił oczami i uśmiechnął się. – Tobie zresztą również przyda się chwila rozmowy. Zwłaszcza, że najbliższy czas będziesz zmuszony spędzić z naszym wojowniczym Aresikiem. No a chyba zgodzisz się ze mną co do tego, że trudno konwersować z kimś kto sięga ci niemal do pasa. Doprawdy dość krępująca sytuacja. – Zrobił pauzę i wziął zadziwiająco duży wdech powietrza. – No więc?

Apollo zdecydowanie potrzebował jeszcze trochę czasu by na dobre wejść w swoją nową rolę. Jakby w końcu nie było, wypowiedział dziś prawdopodobnie więcej słów niż podczas całej swojej bytności na tym okręcie, na tej planecie, czy z tymi pokręconymi na setki różnych sposobów charakterami. Helios jednak nie miał o tym pojęcia, a nawet jeśli to co z tego? W końcu nie miał zamiaru bawić się tu w dyskredytowanie kogokolwiek. Ot zależało mu na dobrym widowisku, a w końcu nawet najlepszy spektakl potrafi stracić w oczach widza, któremu trafiło się nienajlepsze miejsce. Kto jak kto, on wiedział o tym doskonale.
 
Rusty jest offline  
Stary 07-04-2009, 18:28   #14
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Helios milczeniu przysłuchiwał się monologowi Apolla. Wprawdzie młodzieniec lubił używać (i nadużywać) różnych miejscowych trunków i ziółek (co wywnioskował z jego "kwiecistego" monologu; z drugiej strony, może to było jednak celowe?), to przedstawił dosyć ciekawy pomysł na "boskość" Hela. Ioso jako bóstwo solarne, w oczach Ziemian miałby niemal ten sam status co Zeus. A kto wie, czy nie byłoby przydatne zostawić sobie taką "furtkę"? Przemyślenia Ios'a przerwało zjawienie się Artemidy.
-... Jednakże teraz jedyną rozrywką mogą być jedynie sztucznie uprzejme rozmowy nad... koktajlami - Artemida przyszła z odsieczą swojemu bratu - Chyba, że miałbyś ochotę na partyjkę bilarda.
- Będę zaszczycony - odpowiedział kurtuazyjnie Helios i skłonił lekko głowę.

Koncentrując się na Artemidzie jego spojrzenie napotkało stojącego pod ścianą Hadesa. W jego oczach Ioso ujrzał niechęć; kto wie, może nawet nienawiść? Kiedy Hades uszkodził próbującego się z nim bratać Dionizosa, Helios skrzywił się lekko.
"Na niego trzeba uważać. Skłonność do niesprowokowanej agresji..." - pomyślał. Tą cechę należało zapamiętać.

Ioso czuł jak zmęczenie zaczyna brać nad nim górę. Umysł zaczynał przechodzić na jałowy tryb; czuł w sobie ociężałe ciepło. Z ulgą powitał więc punktualność Zeusa. Miał już otworzyć usta, aby skomentować przybycie dowódcy, gdy nagle zaszumiał jego nadajnik.
Ioso przez kilka sekund trawił to wydarzenie.
Awaria? Szyfr?..
Ale jeśli była to zakodowana wiadomość, to dlaczego przekazał ją w taki sposób, żeby wszyscy o niej wiedzieli?!.. Niemniej, sprawa była warta zbadania.

Nie zdążył jednak dobrze się nad tym zastanowić, gdy Zeus rozpoczął odprawę. Do pewnego stopnia Ioso mógł się zgodzić z wnioskami dowódcy, dopóki nie doszedł on do...

"Helios pomoże Aresowi z zarządzaniu jego plemieniem".

Ioso zagotował się w sobie. Starannie utrzymywana maska spokoju, za którą się skrywał prysnęła w mgnieniu oka. Jego twarz wykrzywił grymas gniewu.
Helios wystąpił krok do przodu. Zeus sam się prosił o taką reakcję!

- Z całym szacunkiem Zeusie, ani Ty, ani tym bardziej Twoja SI, nie macie prawa wydawać mi bezpośrednich rozkazów, dotyczących mojego sposobu działania na Ziemi. Nie jestem członkiem Twojej ekspedycji, stąd podlegam ci tylko w sprawach administracyjnych, lub krytycznych dla powodzenia misji. W przypadku działań inspekcyjnych, wybacz, ale ja mam ostatnie zdanie - Helios rozłożył ręce w szyderczym geście.

Dopiero po chwili złapał się na tym, że Zeus mógł celowo chcieć go sprowokować, aby zdyskredytować go w oczach reszty ekspedycji. Z drugiej jednak strony, niektórzy docenią, że miał odwagę sprzeciwić się dowódcy.

A zresztą, niech ich wszystkich piekło pochłonie! Był tutaj żeby wyjaśnić sprawę Ziemian, a nie przypodobać się kilku zblazowanym "bogom"!

Helios odwrócił się w kierunku Apolla i skinął wymownie głową. Czas było pozyskiwać stronników, zanim będzie za późno i Zeus sparaliżuje jego działania.
Wychodząc pospiesznie z sali Ioso stanął na chwilę oko w oko z Aresem.

- No cóż, najwyżej przyjdzie nam wspólnie rozwalić kilka łbów. Kto wie, może rzeczywiście się czegoś od siebie wzajemnie nauczymy? - powiedział do niego. Zastanawiał się, czy Ares usłyszał drugie dno jego wypowiedzi. I ukrytą deklarację :"nie będę ci patrzył na ręce".

Helios szedł po betonowej wylewce hangaru. Faeton stał dokładnie tam, gdzie nim wylądował. Hel dotknął plastalowej ściany okrętu. Zawarte w niej czujniki porównały jego DNA, sprawdziły jego autentyczność, oryginalność, upewniły się, że podający się za właściciela człowiek nie jest klonem, lub syntetycznym robotem, po czym dopiero otworzyły drzwi. Helios przekroczył próg statku.
- Witam z powrotem na pokładzie, subdoktorze. - rozległ się bezosobowy głos SI okrętu.
- Mam dla ciebie zadanie, Faeton'ie - Helios zdjął z głowy swoją "koronę"; zmodyfikowaną obręcz neuronową - Podłącz się do obręczy i zdejmij zapis zakłócenia sprzed - spojrzał na chronometr - ... Sprzed około dwudziestu minut.
- Operacja w toku...
Na jednym z monitorów wyświetliło się spektrum zapisanego dźwięku.
- Niech mnie szlag, jeżeli to jest zwykły biały szum - mruknął Ioso - Faeton, rozpocznij procedurę kryptologiczną. Zdaje się, że jednak dzisiaj sobie nie odpocznę... - mruknął Helios i opadł ciężko na fotel.
Informacje zdobyte z zaszyfrowanego dźwięku, mogły mieć krytyczne znaczenie dla powodzenia jego misji. Przynajmniej raz kiedyś przydadzą się te, typowo szpiegowskie umiejętności, które wbijano mu do głowy przed odlotem na Ziemię.

Helios westchnął ciężko. Rewolucja zwykle prędzej czy później pożerała swoje dzieci. A wszystko wskazywało na to, że się tutaj bez niej nie obędzie.
Hel pocieszał się w myślach faktem, że jeśli jeśli jednak do niej dojdzie, to on będzie czymś więcej niż tylko jej "dzieckiem"...
Przypomniał sobie, że Apollo proponował mu rozmowę. Pomimo, że sytuacja się zaostrzyła, nie sposób było lekceważyć takiej okazji.
- Faeton, skontaktuj się z Apollem i zaproś go na pokład - rozporządził. Tutaj nikt nie mógł go podsłuchać.
Tutaj był bezpieczny.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 07-04-2009 o 18:34.
Chrapek jest offline  
Stary 07-04-2009, 21:20   #15
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Jak to miała w zwyczaju przewróciła oczyma i posłała bratu w odpowiedzi na owy gest spojrzenie mówiące: „Apollo, ty kretynie”. A później poderwał się z krzesła i zaczął dzielić się z Heliosem swoją filozofią życia. Z trudem powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem. Rozbawiona, spojrzała na bliźniaka i pokręciła głową rzucając mu spojrzenie, które także znał – „błazen” zdawało się mówić.
Wzrokiem uciekła gdzieś indziej. Natrafiła na spojrzenie pierwszego medyka na Olimpie, Hadesa. Ceniła sobie jego niekonfliktowy charakter i wiedzę. Podczas trwania misji poza formalnymi grzecznościami, zamienili ze sobą ledwie kilka słów, ale jej to w zupełności wystarczyło. Nigdy nie wchodzili sobie w drogę nawet wtedy, gdy przyszło im pracować jednocześnie w laboratorium.
Zeus jak zwykle był punktualny, ale towarzyszyło mu małe zamieszanie z nadajnikami. Spojrzała na brata, jakby chcąc się upewnić, że słyszał to samo. Nowe dyspozycje nie wstrząsnęły nią, ani nie zadziwiły. Po prostu je przyjęła. Jednakże wizja Aresa (choć nie miała nic do niego) współpracującego z Heliosem rozbawiła ją bardziej niż wcześniejsza przemowa Apolla. Z trudem ukryła potężne ziewnięcie, a chwilę po tym Apollo przyciągnął ją do siebie skutecznie niszcząc jej fryzurę. „Jakby sądził, że sprawi mi to przykrość” – pomyślała, wbijając w jego bok swój łokieć. Nie mogła sobie odmówić takiej przyjemności.
- Boską istotą, braciszku? – spytała sarkastycznie. – Nie myślisz chyba o sobie… Oh, nie! Ty naprawdę tak myślisz. Zejdź na ziemię, Apollo.
Spojrzała mu w twarz z pobłażliwym uśmiechem. Uwielbiała się z nim droczyć.
- Martwię się tym, że twoi ludzie mogą nie wiedzieć, za który koniec włóczni złapać by pójść na polowanie – odpowiedziała w podobnym tonie. Chciała dodać coś jeszcze, ale jej zamierzeniem nie było kompromitowanie brata w oczach Heliosa. Miała tylko nadzieję, że Apollo nie zrobi jakiegoś głupstwa.
Gdy ją puścił, potrząsnęła głową, rozsypując misterną burzę jaką zdołał zrobić i spojrzała na niego z dezaprobatą.
- Nie baw się w fryzjera, braciszku. To ci zaszkodzi – westchnęła teatralnie i przewróciła oczyma. Nie zamierzała mu udowadniać niczego. Ale była już zmęczona tą zabawą i tylko wzruszyła ramionami. – Przecież nikt ci nie każe dyskutować z kobietami… chyba, że chcesz kogoś tutaj obrazić – spojrzała na przyglądającego się im Heliosa. – W każdym razie skoro Zeus przekazał nam to, co chciał przekazać to ja się ulotnię. Do zobaczenia.
Mówiąc to dla samej przekory cmoknęła brata w policzek i skierowała się w stronę wyjścia. Sytuacja bardzo się skomplikowała, a dyspozycje Zeusa na pewno miały jakiś związek z Heliosem. A może były tylko rozpaczliwą próbą uratowania misji?
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline  
Stary 10-04-2009, 01:29   #16
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Wejście Zeusa na salę wyrwało z ust Ateny ciche westchnienie ulgi „Nareszcie.” Co prawda znała swego wuja na tyle by wiedzieć, że nie ma w zwyczaju się spóźniać, lecz mimo to ciężko było tego dnia wytrzymać towarzystwo innych kolonizatorów. Mimo iż nie zamieniła z nikim więcej niż parę zdań a niektórych dosłownie omijała szerokim łukiem – widok zachowania Aresa i Afrodyty był co najmniej irytujący.

Słysząc cichy głos Zeusa w komunikatorze nakazujący po spotkaniu udać się do jego prywatnych pomieszczeń sprawił, że lekko drgnęła.
Nie chce, by wszyscy to słyszeli, inaczej powiedział by to na głos. „ spojrzała na postać Heliosa, wpatrującego się w dowódcę „ Założę się, że to o niego chodzi. Ciekawe, kogo jeszcze spotkam w tym pokoju, z pewnością Herę. Hmm... wychodzi na to, że jedynym sposobem by się przekonać, jest pojawić się na tym drugim zebraniu.”

Spojrzała z zaciekawieniem w stronę wuja, który właśnie rozpoczął swoje przemówienie. Już po pierwszych słowach naszły ją niezbyt miłe przeczucie, że decyzja dowódcy wywoła sporo zamieszania. I rzeczywiście, zaraz po ogłoszeniu iż od tej pory pracować będą w parach w sali zawrzało. Nikt otwarcie nie wyraził swojego zdania, ale po samych minach można było poznać, iż większości niezbyt przypadł do gustu ten podział.
Dyskretnie spojrzała w stronę Hadesa, który od tej pory miał stać się jej współpracownikiem. W gruncie rzeczy od samego początku wyprawy nim był, ale teraz to słowo nabrało kompletnie innego znaczenia.

Teraz cała ta kolonizacja zaczęła przypominać swego rodzaju grę strategiczną. Sojusze po dwie osoby, każdy na każdego, choć otwartej wrogości nie ma to jednak … Tak, jednak coś wisi w powietrzu.

Lekko się uśmiechnęła, sprawy przybierały coraz żywszy i ciekawszy obrót. Choć zdawała sobie sprawę z zagrożenia jakie niosło ze sobą przybycie Heliosa, jakoś niespecjalnie ją to martwiło. Zresztą dość gwałtowna reakcja inspektora zdradziła, że nie jest tak pewny siebie jak to się z początku wydawało. Pozorny spokój szybko znikł, rozbawiając Atenę.

Więc jednak nie wszystko idzie po twojej myśli. Choć mnie to śmieszy tym przedstawieniem może zyskać sobie popleczników. Nie wolno go lekceważyć i powinnam o tym pamiętać, w końcu stanowisko zastępcy do czegoś mnie zobowiązuje.

Niespiesznie dopiła kielich ambrozji. Przez długą chwilę wpatrywała się w krawędź naczynia jakby oczekując, że odbijające się od niej światło niesie odpowiedź na niewypowiedziane pytania, po czym wzruszyła ramionami. W końcu podniosła się z miejsca i bez słowa ruszyła do wyjścia

W pokoju dowódcy siedzieli już Hera, Hermes i Hades, wyglądało na to, że nie czekają już na nikogo innego bo Zeus od razu przeszedł do sedna sprawy. W jego głosie dało się wyczuć determinację ale też coś innego… desperację? Atena nie była pewna, lecz wyglądało na to, że jej wuj bardzo wziął do siebie fakt, że przysłanym inspektorem jest jego dawny wróg.

- Mnie chyba nie trzeba pytać o lojalność? Nie ukrywam niezbyt podoba mi się Helios, jest w nim coś fałszywego, co zresztą pokazał kiedy dowiedział się, że ma współpracować z Aresem. Ale muszę przyznać, że może być niebezpieczny dla projektu, jeśli postawi prywatę ponad interes Nibiru. Może nam się nie podobać to miejsce, ale chyba nikomu nie podoba się myśl, że nasza praca może zostać zaprzepaszczona. -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 10-04-2009, 10:11   #17
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Zeus

Starszy mężczyzna uśmiechnął się nadzwyczaj ciepło do bratanicy. Dzięki słowom Ateny, wiedział, że dobrze robił ignorując zapalczywą przemowę, a komentarz ograniczając do krótkiego, lecz niosącego cichą groźbę: „Zobaczymy.Helios pokazał swój jęzor żmii i co bardziej spokojnych członków ekipy to z pewnością odrzuciło. Nikt nie potrzebował wszak rewolucjonisty w obozie, gdzie rewolucji nie ma.
Ta partia była do wygrania. Rozprężony nieco dowódca przeczesał palcami srebrzyste włosy i spojrzał na Hermesa. O tak, ten chłopak myślał naprawdę szybko i równie sprawnie też działał, dlatego był taki przydatny. Na jego małe wyskoki można było patrzeć przez palce.

- Hermesie, masz na tyle wolną rękę, na ile pozwala ci na to twoje sumienie. – Pan Olimpu uśmiechnął się znów, lecz nie był to dobry uśmiech – Nie chcę jednak jakiegoś rozłamu w ekipie. Jeśli potrafisz ograniczyć „wzrok” Heliosa, zrób to. Niech stanie się tylko zło wieszczącym ślepcem. Musisz jednak zadbać o to, by ślepiec ten nie mógł zrobić z siebie męczennika. Rozumiesz, prawda?

- A w ogóle, jakie są kompetencję tego całego Iosa? – zapytała Hera jak zwykle wyniośle, co niektórym stawało ością w gardle.

- Cóż, wiecie, jak działa Rada w naszej sprawie. Nie chcą nas blokować, żebyśmy mogli działać jak najefektywniej. Niemniej tutaj... faktycznie brakuje konkretnego arkusza uprawnień i może o niego poproszę... niedługo. Helios jest inspektorem i ma prawo zajrzeć w każdy kąt. Dla efektywności ponoć zdjęto z niego obowiązek maskowania czy nieużywania grawitronu w obozach Ziemian. Tego zresztą najbardziej się obawiam, że spowoduje u nich szok, który sprawi, że kolejny raz zapomną... tak jak było w trakcie burzy w plemieniu Dionizosa. Ci ludzie przecież rozwijali się jak inni, a tu nagle krach i do dziś mamy bandę bezmózgów. Eh, przepraszam, nie powinienem tak nazywać naszych podopiecznych. W każdy razie wykonawczej władzy w bazie czy w sprawach organizacyjnych nie ma żadnej. Może najwyżej komuś się poskarżyć na Nibiru. Nie zmienia to jednak faktu, że ten młokos swoim pyszczeniem może spowodować prawdziwą burzę. Eh...
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 10-04-2009 o 10:21. Powód: literówka
Mira jest offline  
Stary 11-04-2009, 00:22   #18
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Jego dłoń utworzyła pięść, zaś jego kostki zaczęły strzelać, jedna za drugą. Niczym ustawione w kolejce. W taki oto sposób powitał konieczność przeszukania całego Olimpiosa, do spółki z Afrodytą. Ich celem było bowiem znalezienie tajemniczego …
… niczego.
Towarzystwo okazało się zaś być nader nieciekawe. Bo i w piękniejszy sposób określić tego nie potrafił. Helios, sądząc po jego reakcji i praktycznie żadnej odpowiedzi nie był zbyt chętny na wspólny spacerek. Nie dziwiło go to ani trochę. Pionki na szachownicy, obmyślanie strategii i tym podobne historie. Z pewnością to teraz pochłaniało szacowną personę w skromnej osobie inspektora. Odprowadził jeszcze wzrokiem Artemidę. Rola starszego brata to w końcu dożywotni etat.

Na szczęście w spokoju mógł wsłuchiwać się w dźwięk swych kroków. Jego towarzyszka niedoli nie była ku jego uciesze zbyt wylewna. Jak zwykle tylko wpatrywała się w niego na ten swój dziwny sposób i nader słodko uśmiechała. W gruncie rzeczy był usatysfakcjonowany. Apollo był znów tą samą osobą, za którą zwykł być uważany przez dotychczasowych współpracowników. Pocieszył się faktem, że już niedługo nie będzie zmuszony udawać. Kiedy brakuje alternatyw pierwsze wrażenie idzie do piachu. Wtedy oficjalnie zakończy szopkę, w którą z nawet sobie nie znanych pobudek postanowił się zabawić. Może do tego czasu zdoła tu i tam namieszać. W końcu nawet rola gościa, który ma wszystko w dupie, potrafi stać się nużąca. Kobiety dawno przestały już się takimi interesować. Teraz widać lubią tych brutalnych. Jego wzrok powędrował ku Afrodycie, wtedy też ich spojrzenia się spotkały. Poczuł jak jego brwi unoszą się i jaką nieskrywaną satysfakcję jej to sprawia.

- Strata czasu. – Rzucił od niechcenia. Nie odrywał od niej wzroku. Nie należał on jednak do tych upragnionych przez każdą kobietę, której dane było spędzić z nim noc. To mówiło raczej, że to … strata czasu.
- Nie rozumiem. – Tak piękny, melodyjny głos. W odpowiedzi natomiast ten wyraz twarzy, mówiący nie mniej, nie więcej, a jedynie „oczywiście, że nie”. Choć nie obyło się i bez nieprzyjemnych epitetów. Nie miał nawet zamiaru otwierać ust, nie musiał. – Słyszałam jak grasz. Trudno mi zrozumieć jak to możliwie, że wraz z nami przyleciał na tą planetę ktoś. Dla kogo wszystko co poza tworzeniem muzyki jest jedynie marnotrawieniem talentu.

Podrapał się po głowie słuchając słów swej towarzyszki. Nie mógł jednoznacznie określić powodu, który zmusza dziś wszystkich do łechtania jego ego. Nawet sam Zeus nie odmówił sobie tej wątpliwej przyjemności. Rodzeństwo rządzi się swoimi prawami, w które nieustanne konflikty są wpisane nawet ponad rodzinną miłością. Jego kontakty z Artemidą nie były być może nacechowane niezwykłą wrogością. Stawianie go ponad siostrą, miało jednak swoje zalety. Wszak to on miał być pomocą dla niej. Doszedł do wniosku, że wypadałoby powrócić do rzeczywistości i kobiety, która widać nie mogła zrozumieć, że jakakolwiek rozmowa nie jest tu mile widziana.

- To przez palce. – Skrzywił się teatralnie. – Od strun potwornie bolą. – Zdobył się nawet na coś, co przy przymrużeniu oka, przekrzywieniu głowy i odpowiednio, nieodpowiednim świetle, można było uznać za uśmiech.

Tym razem wynikało to jednak bardziej z faktu, że znaleźli się w pobliżu kwater kolonizatorów. Stąd Afrodyta z pewnością zdolna będzie dotrzeć do komnaty swojej, Aresa czy kogokolwiek innego. W tym też momencie do jego uszu dotarł ten mechaniczny głos. W gruncie rzeczy całkiem przyjemny. Szkoda tylko, że z racji jego źródła gnieżdżącego się gdzieś w garści procesorów znajdujących się w sercu pojazdu Heliosa. Niespecjalnie ma komu być wdzięcznym za ową grzeczność.

- Dokończę za nas oboje. – Skinął głową i ruszył przed siebie. Za swoimi plecami usłyszał jedynie.
- Mam nadzieję, że niebawem znowu będę miał przyjemność wysłuchania owoców twej twórczości. – Uśmiechnęła się, po czym dodała. – Apollo

Wyrazu jej twarzy nie dane mu było już zobaczyć. Oddalił się od niej na tyle, że nie usłyszał już nawet dźwięku zamka. Co oczywiste, dalsza część obchodu nie interesowała go w najmniejszym stopniu. Miast tego, udał się do swej kwatery. Skąd zabrał Harmonię, po czym udał się prosto do hangaru.

Faeton zrobił na nim wrażenie. Nawet nie próbował tego ukryć. Miast tego wyraził swe uznanie dla kunsztu konstruktora, w sobie tylko znany sposób. Ot po prostu kopiąc jedną z blach składających się na jego powłokę. Jak zwykle nie było to dobrym pomysłem. Choć stopa nie bolała znowu tak mocno. Przejechał dłonią po strunach, po czym wkroczył na pokład dumnym i sprężystym krokiem.

- Witam, witam. – Z uśmiechem usiadł na fotelu przeznaczonym dla pasażera. Nie miał zamiaru czekać ani chwili dłużej. – Myślę, że najlepszym pomysłem na początek będzie sprawdzenie tej twojej zabawki. – Potarł dłonie i czekał na reakcję inspektora. – Chcesz być uznanym za boga, więc ruszaj.
 
Rusty jest offline  
Stary 11-04-2009, 21:45   #19
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
H.A.D.E.S.

Niechęć – to wyjątkowo nieprzyjemne uczucie przeminęło wreszcie po przemowie samego Zeusa, a jego miejsce zastąpiło zgoła inne odczucie, jakie zawsze wiązało się z jego badaniami nad istotą śmierci…ciekawość.

Mężczyzna był na tyle ciekawy, że jego kamienna postawa na moment stała się wyjątkowo naturalna. Wiercił się i gapił bezczelnie na poszczególnych kolonizatorów, gdy przywódca ogłaszał podział na pary. Miał ogromne szczęście, że trafił na najrozsądniejszą w jego mniemaniu członkinie załogi. Atena nie owijała w bawełnę i była wyjątkowo konkretną kobietą.

Jednak to nie sam nowy pomysł Zeusa wywołał u niego zainteresowanie, a głównie wiadomość, jaką otrzymał przez nadajnik. Już wtedy w jego głowie jakiś podświadomy alarm zaczął ostrzegać go przed czymś niepoprawnym. Nieomylne przeczucie podpowiadało mu, iż na Olimpie święci się coś paskudnego, lecz jako członek załogi musiał wykonywać bezwzględnie polecenia i nie było mowy o odmowie wykonania rozkazu. Tym bardziej czekał już tylko na koniec przyjęcia…

Gdy wreszcie się zakończyło, mężczyzna starając się zachować zewnętrzny spokój udał się do kwatery Zeusa. Nie kluczył, nie udawał, słuchał po prostu polecenia i sam nie czuł, aby z czymkolwiek powinien się kryć.


***

Hera, Atena, Hermes no i oczywiście Zeus, który ich wezwał. Tylko oni musieli dostać komunikat o zebraniu, a co z resztą?

Ciekawość wzbierała w Hadesie z każdym kolejnym słowem dowódcy, który rozpoczął dość niejasną grę. Co miała jednak na celu? Czy nie kłóciła się z przyjętymi i powszechnymi protokołami? Te i wiele innych pytań cisnęły się na usta boga, jednak milczał jeszcze przez chwilę wysłuchując wpierw Hermesa i jego nowej współpracowniczki Ateny.

- Przepraszam, nie bardzo wiem co ma na celu to spotkanie. – wtrącił się wreszcie z grzecznością. – Czy mam rozumieć, że Helios może próbować sabotować naszą misję?

Nie udawał głupiego, on po prostu nie łapał się w tej całej rozgrywce między dowódcą a inspektorem i kompletnie go ona nie obchodziła. Ważny był cel misji i jej jak najlepsze wykonanie. Jednak, jeśli ktokolwiek jej poważnie i świadomie zagrozi, winien ponieść karę.

- Jeżeli zaś chodzi o rozwój plemion to uważam, że praca w parach może przynieść wymierne korzyści, lecz potrzeba na to czasu, którego mamy coraz mniej. – wyraził swoje krótkie i nic nie wnoszące do tematu zdanie i zamrugał zaskoczony, gdy kolejne dość oczywiste pytanie przyszło mu do głowy. – Jeśli postęp zupełnie ustąpił po burzy magnetycznej, może zamiast badać ludzi, to powinniśmy się skupić na analizie tego zjawiska? Hero Ty powinnaś mieć na ten temat najwięcej informacji prawda? Musi przecież istnieć jakieś powiązanie między jedną a drugą rzeczą.
 
mataichi jest offline  
Stary 14-04-2009, 01:22   #20
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Wejście Apolla oderwało Hela od jego zajęć. Powitał swojego gościa i ruchem ręki wskazał fotel pasażera.
Myślę, że najlepszym pomysłem na początek będzie sprawdzenie tej twojej zabawki. Apollo potarł dłonie i czekał na reakcję inspektora. – Chcesz być uznanym za boga, więc ruszaj.
Helios uśmiechnął się szelmowsko i ujął ster okrętu w dłonie. Przesunął suwak przepustnicy i uruchomił iskrownik zapłonu i komputer nawigacyjny. Okręt zadrżał lekko wychodząc z doku. Helios pociągnął ster do siebie, wznosząc Faetona do góry.
- Tryb atmosferyczny w pełni sprawny - zameldowała SI.

Tymczasem Apollo zajęty był bardziej swoim kompanem, aniżeli samym okrętem.
- No więc od początku. - zaczął - Co zaszło między Tobą i Starym?

Helios spojrzał badawczo na swojego gościa. Opowiadanie prywatnej historii było ryzykowne, bo nie ufał do końca młodzieńcowi. Z drugiej strony desperacko potrzebował sojuszników. Oczywiście, zawsze mógł sprzedać Apollowi jakąś bajeczkę, ta jednak prędzej czy później wyszła by na jaw. Postanowił więc zagrać va banque i opowiedzieć prawdę. Oczywiście - prawdę ze swojej perspektywy.

- Niewiele jest do opowiadania - mruknął niechętnie Ioso, koncentrując się na sterowaniu - Zeus był moim przełożonym jeszcze na Nibiru. Pracowaliśmy razem nad projektem tego okrętu; ja zajmowałem się architekturą Sztucznej Inteligencji. Głównym inżynierem był mój brat, Eo - przerwał na chwilę korygując drobną turbulencję w locie - Projekt, jak sam widzisz, był rewolucyjny; małe gabaryty połączone z niezwykłą mocą i możliwością swobodnych lotów atmosferycznych. W każdym razie, zajęło nam dużo czasu przekonanie Rządu, żeby pozwolono nam go przetestować w atmosferze Nibiru...
- Zaraz, zaraz. Darujmy sobie chwalenie, dane techniczne i tym podobne, niespecjalnie interesujące mnie informacje, od których zaczyna boleć mnie głowa.Chcę znać konkrety. Zanudził Ci brata na śmierć?

Helios uśmiechnął się lekko, nie dając zbić się z tropu. Z każdą chwilą uczył się jak powinien rozmawiać z Apollem, ale cóż - drobne poślizgnięcia były nie do uniknięcia. Ostatecznie, w końcu osiągnie swój cel.

- Bynajmniej. - odpowiedział - Raczej wpychał po prostu nos w nie swoje sprawy i uważał się za prawdziwego boga. Wiesz, Apollo, ta rola z udawaniem "bogów" przed Ziemianami cholernie do niego pasuje. Musi być w siódmym niebie.

Apollo złączył dłonie za głową i rozsiadł się w niespecjalnie wygodnym fotelu.

- Czyli dokładnie to samo, co robi w tej chwili. Uprzykrza wszystkim życie dla własnej wygody.
- Zaraz dojdę do sedna - Helios kiwnął głową - W każdym razie, mieliśmy pecha mając akurat jego nad swoją głową. Prototyp podczas jednego z pierwszych testów wymknął się spod kontroli i wyleciał z terenu poligonu. Obaj nalegaliśmy, żeby przekierować go awaryjnym trybem w stronę oceanu. Zeus podjął decyzję o zestrzeleniu okrętu. W każdym razie, jego decyzja zawaliła projekt na całe lata. Miałem zamiar oskarżyć go o sabotaż, ale zdążył uciec na Ziemię. Widzisz, on zawsze taki był. Swoją zazdrość i niewiedzę maskował pozorami profesjonalizmu. A tymczasem zawsze potwornie bał się odpowiedzialności za swoje czyny i tak samo mocno bał się ryzyka. To dlatego nie pozwolił nam wtedy sprowadzić okrętu. I to dlatego nie pozwala teraz wam działać, cofając postępy ekspedycji o całe lata wstecz.

Helios pozwolił sobie na chwilę oddechu, pilotując w milczeniu okręt. Apollo przerwał w końcu milczenie.

- Czego tak naprawdę oczekujesz po tej misji? - Apollo wziął większy wdech - Przyznam się szczerze, że ludzie znaczą dla mnie więcej niż początkowo przypuszczałem. Muszę wiedzieć. Jesteś tu tylko po to by pozbyć się Zeusa, czy może by faktycznie poprawić obecną sytuację?
- To nie takie proste, Apollo - Helios pokręcił głową - Gdybym ci powiedział, że nie czuję wobec Zeusa żadnej antypatii, po prostu bym skłamał. Ale, może to zabrzmi patetycznie, jestem, a przynajmniej staram się być obiektywny. Jeżeli Zeus nie wykonuje właściwie swojej pracy, na co wskazuje jego histeryczne zachowanie wobec mojej inspekcji, dla dobra wszystkich muszę się go pozbyć.

Helios przez chwile spoglądał w plazowe okno, za którym przesuwał się ziemski krajobraz.

- Słyszałeś kiedyś o utopii, najlepszym z możliwych ustrojów? - zapytał się Apolla - Państwo doskonałe, gdzie wszyscy ludzie mogą w stu procentach korzystać ze swoich umiejętności. Ustrój w którym istota osiąga doskonałość.
- widząc zdziwioną minę Apolla, Helios dodał - Ach, tak, zapomniałem. Zeus na pewno nikomu z was nie powiedział, kim byłem tam, na Nibiru. Jestem subdoktorem neuropsychologii, dokładniej socjotechnikiem. Nikogo takiego nie było dotychczas w ekspedycji; widocznie na Nibiru uznali, że najwyższa pora, aby ktoś spojrzał na ziemskie społeczeństwa z innej perspektywy.
- A Afrodyta? - Apollo wyglądał na nieco zdziwionego. - Czy ona przypadkiem nie jest psychologiem?
- Psycholog zajmuje się jednostkami - odpowiedział Helios - Ja zajmuję się całymi społeczeństwami. To istotna różnica. Psycholog może powiedzieć, że, ten oto facet ma nerwicę. Ja, po uprzednim badaniu, mogę stwierdzić, że społeczeństwo w którym się on wychował jest zwyrodniałe i ukształtowało go na swój wzór i podobieństwo.

Apollo wziął większy wdech. Niespecjalnie interesowały go dziwne naukowe tytuły, którymi został uraczony.

- Wiem już wszystko Heliosie - uśmiechnął się i klasnął w dłonie. - Winszuje naukowych tytułów i ... - Zastanowił się przez moment i pokręcił głową, dając do zrozumienia, że z niezwykłym uporem stara się znaleźć odpowiednie słowo - ... czego tam sobie jeszcze chcesz.
- Nie przejmuj się tytułami - żachnął się Helios -Na tej planecie nie mają one żadnego znaczenia. Poza wiedzą, którą posiadam. Ważne jest jednak, żebyśmy chcieli tego samego. I żebyśmy sobie nie wchodzili w drogę. Wiesz już czym się zajmuję. Wiesz też, że nie chcę skrzywdzić Ziemian i że zależy mi na powodzeniu misji. Pozostaje mi się spytać: czy mogę na ciebie liczyć?
- Bezpośredni - Apollo rzucił w przestrzeń i cicho zagwizdał - Chcesz mojej pomocy? Otrzymasz ją, bo i z całą pewnością będziesz bez niej bezradny jak dziecko. Mam jednak swoją cenę - zastanowił się przez chwilę i spojrzał na inspektora - Chcę pozostać tu dłużej. Znacznie dłużej niż moi obecni towarzysze. Jesteś w stanie mi to zagwarantować?
- Ograniczenia pobytu nie są ustanowione bez powodu, wiesz przecież... - mruknął Helios - Chodzi o to, żeby żaden z nas nie uwierzył, że *naprawdę* jest bogiem... - Ioso potarł dłonią brodę - Postawię jednak sprawę tak: jeżeli dzięki nam, ewolucja Ziemian ruszy z powrotem do przodu, z pewnością Nibiru dowie się, kto się do tego przyczynił. A wtedy mogę argumentować, że nie należy rozbrajać dobrze działającej maszyny.

Dłoń Apolla przesunęła się po strunach Harmonii. Instrument nie wydał z siebie jednak żadnego dźwięku. W gruncie rzeczy był zadowolony. Pewny był tylko fakt, że władza inspektora nie sięga tak daleko jak początkowo przypuszczał. Nie wydawało mu się też by kłamał. Oszustwo byłoby bowiem z pewnością bardziej zachęcające.

- Z ciężkim sercem - bo i nie mógł odmówić sobie odrobiny gry aktorskiej - Niemniej jednak, zgadzam się na twoje warunki.
Helios uśmiechnął się i wyciągnął rękę do gościa.
- Cieszy mnie twoja decyzja. W takim razie mam nadzieję, że razem uda nam się doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca.

Ioso spojrzał na tablice kontrolne okrętu. Gwizdnął przez zęby.
- Sporo czasu nam zeszło - mruknął - Zaraz wschód Słońca. To gdzie lecimy?
- Komputer - zaanonsował Apollo.
- W gotowości.
- 41 północnej i 22 wschodniej - Rzucił z lekkim podekscytowaniem w głosie. Widać nie za często dane mu było korzystać z cudów techniki tego kalibru - Wioska Utero i lepiej zapamiętaj te koordynaty.
- Koordynaty przyjęte i zapisane. Autopilot: aktywny. Przewidywany czas przybycia: trzynaście minut przy optymalnym poziomie mocy.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 14-04-2009 o 10:21.
Chrapek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172