Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2009, 20:18   #36
Scoiatael
 
Scoiatael's Avatar
 
Reputacja: 1 Scoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetny
Yuriemu ciarki przeszły po plecach. Strach, chyba tak zwało się to dziwne uczucie które doświadczał po raz pierwszy od długiego czasu. Lata walk nauczyły go taktycznego spojrzenia na sytuację. A ta przedstawiała się bardzo, bardzo źle... Mało istniało na świecie broni zdolnych zatrzymać tłum szarżujących czarnych orków, a w dodatku żadna z nich nie nadawała się użycia przez pojedynczego człowieka. Oprócz tego ci cholerni strzelcy uniemożliwiali komukolwiek z "okopanej" części karawany na ruch. Wyglądało na to, że musi jednocześnie wezwać posiłki i osłaniać tych, którzy właśnie wychodzili z resztek wozów przy brodzie. Byłoby to stosunkowo proste, gdyby miał do czynienia z normalnymi orkami o inteligencji mniej więcej odpowiadającej roślinom. Niestety czarne orki były sprytne - tą odmianą zwierzęcego sprytu która łatwo zaskakuje nieprzygotowanych, o tym rajtar przekonał się już dawno na własnej skórze. Z ponurych myśli obudził go krzyk Hugo
- Wyślij jeźdźca! Trzeba ostrzec faktorię! Muszą wiedzieć o orkach w dolinie! -
Niegłupi plan, tylko jak się rozdwoić? - myślał Kislevita - mam nadzieję, że chociaż jeden koń i jeden człowiek ocaleli z tej katastrofy...
Szybko podjechał do wraków. Fartem złapał jednego konia zanim ten uciekł, a do biegu w stronę karawany już przygotowywał się jeden z woźniców. Yuri złapał go szybko i powiedział: - Masz tu konia. Postaraj się dojechać do faktorii i sprowadzić jakąś pomoc. Sam widzisz jak to wygląda - kupa czarnych orków z łucznikami. Powiedz, że Grob prosi o pomoc. Śpiesz się, ja postaram się odciągnąć pościg. Mówiąc to pomógł mężczyźnie wciągnąć się na konia, po czym kopnął wierzchowca w zad zmuszając go do biegu. Śpiesz się! wrzasnął za nim. No dobra, to była ta łatwa część - teraz tylko zatrzymać te czarne orki i modlić się o szybką pomoc... Szybko przebiegł myślami to, co miał teraz do dyspozycji, nie było tego dużo: raptem 2 pistolety i berdysz, nie ma czasu na przeładowanie muszkietu. Wiedząc, że orki lubią szarżować na wszystko co się rusza przejechał na drugą stronę rzeki i spokojnie wycelował pierwszy z pistoletów w orki, mając nadzieję, że to odciągnie ich uwagę i da czas tym pechowcom z rozbitych wozów. Jeżeli orkom nie wyrosną skrzydła i starczy czasu, to odjedzie od potoku o kilka kolejnych metrów i znowu wystrzeli. Potem pozostanie mu tylko jechać na złamanie karku do taboru. Jeżeli jacyś jeźdźcy postanowią przejechać drogą, to sytuacja stanie się bardzo nieciekawa...
 
__________________
The only way of discovering the limits of the possible is to venture a little way past them into the impossible.
Scoiatael jest offline