Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2009, 20:47   #69
Prabar_Hellimin
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Dziewczyna szła, prowadzona przez dwójkę strażników. Choć na głowę miała zarzucony worek i poza nikłym światłem przenikającym między nićmi nie widziała nic, to wiedziała, co się dzieje. Poczuła stopień. Weszła po schodach na podwyższenie. Pośród krzyku tłumu usłyszała skrzypienie desek. Nagle silnym ruchem strażnik powalił ją na kolana.

Klęczała tak przez chwilę, która wydawała się jej wiecznością. Usłyszała kroki. Ktoś się zbliżał. Przystanął przy niej, po czym ściągnął zakrywający jej głowę pled. Spojrzała w górę. Jej wzrok spotkał się ze wzrokiem kata. Jego oko... było ludzkie.
Pieprzony zdrajca!
Rozejrzała się dokoła. Na szafot prócz niej przeznaczonych było jeszcze piętnaście osób. Spojrzała na tłum. Wśród wykrzykującego plebsu zauważyła kilka osób w kapturach... Znowu spojrzała na kata. Ten zmrużył oczy i kiwnął powoli głową, jakby przytakiwał. Teraz wiedziała, co się szykuje. Kat podszedł do następnej osoby.

Dopiero teraz zauważyła kręcących się w pobliżu murów ludzi. Również w kapturach. Rzuciła okiem na wierzę zamku i... w oknie stał carewicz.
Buntownicy planują wreszcie zabić tego zgnilca!

Rynku pilnowała spora grupa żołnierzy. Zarówno orków, jak i ludzi. Oczywiście w myślach dziewczyny przewinęło się kilka razy Cholerni zdrajcy. Po chwili jednak zauważyła, że przynajmniej część ludzkich strażników współpracuje z buntownikami – spiskowcy opanowali odcinki muru pilnowane przez ludzi. To podbudowało dziewczynę.

**

Lord Thyar wszedł do komnaty, z której carewicz miał oglądać egzekucję.
-Witaj panie – skłonił się.
-Witaj sługo. Świetnie się spisałeś. Może te ścierwa wreszcie zrozumieją, że ich walka jest daremna. Ta nauczka powinna im dać do myślenia. - przywitał go Tagursh niezwykle poprawną jak na orka mową.
-Tak, zapewne... - Thyar podszedł do wyglądającego przez okno carewicza.
-Wreszcie porządek świata ustali się na zawsze.
-Tak, wreszcie...
-Dzięki tobie. To w ogromnej części twoja zasługa, Lordzie.
-Tak, moja...
- Thyar położył mu rękę na ramieniu, który to gest w kulturze orków wykonywany był przez zwierzchnika wobec poddanego, a nie odwrotnie. - Ale tytułuj mnie Carem. - wolna ręka Thyara nagle zapłonęła, po czym zmieniła się w pokrytą czerwoną łuską kończynę, z potężnymi pazurami.

Carewicz odsunął się od niego i próbował sięgnąć po stojącą w pobliżu halabardę, jednak nie zdążył. Thyar wbił się pazurami w jego podbrzusze, po czym rozszarpał jego klatkę piersiową i uderzył Tagursha w twarz. Carewicz wydał z siebie piekielny krzyk i opałd na ziemię. Thyar chwycił go i wyrzucił przez okno.

**

Buntownicy, widząc co się stało, zaatakowali orkowych żołnierzy, uprzedzając ich działania. Kat prędko uwolnił wszystkich pojmanych. Ludzie zaczęli uciekać w popłochu. Na ulicach rozgorzała walka. Zaskoczeni orkowie ulegli ludziom. Zdołali się jedynie ufortyfikować na zamku.

**

Do komnaty, z której Thyar wyrzucił carewicza, wpadło kilkunastu żołnierzy. Zastali oni leżącego na podłodze Thyara, z otwartą raną w podbrzuszu.
-Zbiegł, uciekł na mury! - Thyar zmylił żołnierzy, którzy szybko ruszyliby za jego wskazówką, gdyby buntownicy nie opanowali murów.

Thyar musiał teraz uciec. Teleportował się poza miasto, wcześniej wywołując potężną eksplozję i pożar na zamku.
Teraz pozostaje podszyć się pod tego starego pierdołę.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline