Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2009, 00:29   #28
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Brat Jakub był niepocieszony. Przesłuchanie franciszkanina, który przypadkiem stał się inicjatorem porannego zamieszania, na niewiele się zdało. Brat Alessandro, poza blednięciem i sapaniem nie powiedział nic użytecznego o dwóch heretykach. Nadomiar złego zemdlał i trzeba było mu znaleść bezpieczne miejsce, by tam w spokoju mógł dojść do siebie.
Dominikanin pomodlił się za biednego zakonnika. Franciszkanin bardzo ucierpiał w skutek samosądu jakiego dokonali na nim genueńczycy kupcy, a jego nerwy były w strżepach.
- Na pewno przyda mu się modlitwa. - pomyślał brat Jakub.
Po ulokowaniu pobitego brat Alessandro na jednym z wozów, dominikanin zajął się wraz z ojcem Krzysztofem pochówkiem kolejnej ofiary dzisiejszego poranka. Ciemni kupcy nie chcieli dobrowolnie pomóc w pogrzebie obrzuconego klątwą Alfredo. Dopiero koncept ojca Krzysztofa pomógł nakłonić oporną gawiedź do współpracy. Kilka łacińskich formuł, kadzidło i święcona woda wylana obfiie na stopione ciało zmarłego, przekonało zabobony lud.
Wyśpiewując psalm nad mogiłą Alfredo brat Jakub spostrzegł kątem oka jak przy poidle zabrałą się grupka osób. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy zakonnik nie spostrzegł wśród nich dwóch heretyckich magów, odpowiedzialnych za śmierć Alfredo, fatalny stan franciszkanina i pewnie całą masę innych śmiertelnych grzechów.
Czarownicy konspiracyjnym tonem przemawiali do grupki zgromadzonych. Brat Jakub rozpoznał wśród nich karła i starą kobietę, którzy też mieli swój udział w porannym zamieszaniu. Był wśród nich także wysoki mężczyzna, którego zakonnik nigdy wcześniej nie widział.
-Co oni tam knują? Podli heretycy, namawiają pewnie tamtych, aby im pomagali albo jeszcze co gorszego - pomyślał zakonnik.
Nie przerywając śpiewu brat Jakub pociągnął ojca Krzysztofa za rękaw habitu i wskazał głową miejsce w któym stali czarownicy.
Bacznie śledząc ruchy magów jak i pozostałych, duchowni kończyli modły na grobem biednego Alfredo.
 
brody jest offline