Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2009, 18:45   #1
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
[FR 3.5]Ogniste Noże

Było ciepłe, letnie popołudnie miesiąca Flmerule, gdy mała grupa najemników i poszukiwaczy przygód podjeżdżała pod bramy Suzail wioząc ze sobą spętanego mordercę, który związany kilkoma gruby linami wyglądał jak szpulka wyjątkowo grubej i solidnej nici, którą było kilka marynarskich lin służących normalnie do cumowania niewielkich stateczków. Od paru godzin pojmany zbir jechał dodatkowo jeszcze zakneblowany, bo swoim gadaniem i groźbami powodował jawną irytację Gordrona, który już kilka razy raczył zdzielić go za to w gębę, to też reszta towarzystwa postanowiła go uciszyć dla jego własnego dobra. Od tamtej pory umięśniony i przysadzisty potomek barbarzyńców północy jechał uśmiechnięty, szydząc po cichu z niedoli pojmanego, podczas gdy urodzony w Immersea zaklinacz i pochodzący z południa z odległego Aglarondu czarodziej imieniem Maesto sprzeczali się o jakieś niezrozumiałe dla reszty kompanii magiczne zagadnienie. Obok powozu jechał na swoim niewielkim rumaku, który prędzej pretendował do miana kuca, niźli konia, Gusin – przybyły do Cormyru w sobie znanych tylko powodach rdzenny mieszkaniec osławionej Wielkiej Rozpadliny – kraju dumnych Złotych Krasnoludów utrzymujących kontrolę nad własnymi terenami żelazną pięścią i nieugiętością w walce z potencjalnymi agresorami. Cichy turkot kamieni pod drewnianymi, okutymi stalowymi obręczami kołami odliczał metry przybliżające ich ku bramom. Już z daleko Suzail komponowało się wspaniale, jako niemal w całości kamienne miasto, nad którym górował majestatyczny, acz wyraźnie bardziej praktyczny niż wystawny, zamek władcy tej krainy – Azouna IV. Było to wielkie, tętniące życiem, zadbane i czyste miasto stanowiące główną siedzibę Purpurowych Smoków, Wojennych Czarodziejów i połowy Królewskiej Floty. Jedynym cierniem w sercu tego miasta, podobnie jak Marsember i kilku innych były Ogniste Noże, które sprawiały, że pomimo wysiłków wszelkich służb ku temu, aby miasta korony uczynić bezpiecznymi, nadal potrzebne było sporo pracy, aby taki status uzyskać. Jadący z wami więzień należał do tej parszywej organizacji – w całej swojej karierze popełnił jednak jeden poważny błąd – zamordował jednego z niżej urodzonych szlachciców przez co Purpurowe Smoki wyznaczyły nagrodę za jego głowę, a wy zamierzaliście tą nagrodę właśnie odebrać. Brama miejska, którą wjeżdżaliście do Suzail, podobnie jak pozostałe wyraźnie dawała do zrozumienia, że wszyscy ewentualnie chętni do zaatakowania miasta będą mieli niemały problem z dostaniem się w obręb grubych, solidnych fortyfikacji miasta. W ciągu dnia przy bramie urzędowało jedynie dwóch Purpurowych Smoków.


Po obu stronach bramy jednakże widoczne były wnęki z wąskimi schodkami prowadzącymi pod mury, w których zapewne stacjonował cały oddział tej elitarnej formacji wojskowej. Ich serdeczny witający podróżnych uśmiech nie pozostawiał jednak złudzeń co do ich kompetencji i zaradności w razie jakiegokolwiek zagrożenia. Kiedy już przejechaliście przez bramę waszym oczom ukazał się widok szerokiej ulicy zwanej Promenadą, jednej z głównych ulic miasta. Od bramy skręciliście na prawo kierując się ku posterunkowi Purpurowych Smoków i miejskiego więzienia. Posterunek był niskim budynkiem, o grubych ścianach z ciosanego kamienia, którego większa część znajdowała się zapewne pod ziemią kryjąc cele z więźniami. Gdy podjechaliście pod budynek Gusin zawołał na stojących przy drzwiach strażników, że pochwyciliście poszukiwanego listem gończym na co jeden z nich zniknął za stalowymi, kutymi drzwiami a po kilku minutach powrócił z dowódcą – mężczyzną w średnim już wieku, poznaczonego na twarzy kilkoma mniejszymi bliznami ubranemu w oficjalny strój dowódcy z symbolem Cormyru na piersiach, pod którym skryta była cienka mithrilowa, na pierwszy rzut oka, kolczuga. Spojrzał spod swoich krzaczastych brwi na was pytającym wzrokiem oczekując wyjaśnień co do tego wezwania.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline