Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2009, 19:21   #82
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Podczas zmiany Erica nie wydarzyło się nic szczególnego. Jak zwykle przez strefę VIPowską przewijała się masa bardziej lub mniej znanych osób z Essen i nie tylko. Barman co jakiś czas spoglądał w stronę wejścia, wypatrując wchodzącego Kurta. Trochę obawiał się rozmowy, którą chciał odbyć tego wieczora z mężczyzną.
W końcu koło 20w loży 19 pojawił się Webber. Godzinę później, gdy Gower skończył swoją zmianę zaprosił go do małego boksu pod ścianą.

-Myślę, że wiesz, czemu chciałem pogadać- zaczął powoli- Wytłumacz mi, czemu od jakiegoś czasu, co chwilę nasze drogi się krzyżują. I może przede wszystkim, czemu tylko ja pamiętam, w jakim stanie trafiłeś tutaj tej nocy, kiedy pomagałem ci dojść do ładu. Wiem, że masz na karku jakieś służby specjalne i jeżeli mnie w coś wciągasz to chce o tym wiedzieć.

- służby specjalne... - wyraźnie zaskoczony - a tak... cóż jestem jednym z niewielu konsultantów... znaczy instruktorów posiadających certyfikację na współpracę z wojskiem i służbami specjalnymi... To po prostu moja praca...

- W takim razie opowiedz mi co się stało w nocy, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy, kiedy wyglądałeś jak po spotkaniu z TIRem.

- Miałem dużą bójkę... - odparł i odwrócił wzrok z cyklu "gdyby wzrok zabijał"...

-Domyślam się, ale czemu tylko ja o tym pamiętam i jakim cudem wydobrzałeś w kilka godzin- naciskał dalej

- Reszta nie zwracała na to takiej uwagi... No dobra. Potrafię w pewien sposób zahipnotyzować człowieka i wmówić mu pewne rzeczy... Stąd całe zamieszanie...

-Cały czas nie powiedziałeś jak tak szybko doszedłeś do siebie..

-Mój organizm potrafi się szybko regenerować... Znacznie szybciej niż hmmm typowy... Wolverine jest moim bratem, ale to tajemnica...
- zachichotał popijając jakiegoś drinka.

-Czyli cały ten tydzień jest zwyczajnym zbiegiem okoliczności, przypadkiem ?

- To zależy od Ciebie. Od tego co zrobisz... Jeżeli chcesz to ten tydzień to po prostu ciąg wydarzeń, które były zwykłym zbiegiem okoliczności... Ale równie dobrze mogły nie być...

- Czy to musi wyglądać jak w filmach, gdzie mistrz przekazuje swoje rady uczniowi jakimiś zagmatwanymi zdaniami tak, że uczeń dopiero na koniec filmy zaczyna czaić o co chodzi?- powiedział uśmiechając się- Nie możesz powiedzieć normalnie, tak bez owijania?

- Nie jestem człowiekiem.

-Nie żartuj-
powiedział załamany- Nie zgrywaj się tylko powiedz o wszystkim.

- Po co?

-Wiesz... Lubię wiedzieć o sprawach, które mnie w pewnym sensie dotyczą...

To jest jakieś spojrzenie na życie... Ale jak mówią: "im mniej wiesz tym krócej Cię przesłuchują".... O pewnych rzeczach zresztą nie powinienem Ci mówić..

-Czemu ?

- Dla bezpieczeństwa. Twojego bezpieczeństwa... Jeżeli sam się domyślisz nie będę mógł zaprzeczyć, czy nie będę chciał zaprzeczyć... ale sam to rzadko się zwierzam...

-A co z białym tygrysem?- zapytał po chwili namysłu.

- E?! Jakim białym tygrysem?

-Ty mi powiedz.

- Nie wiem o jakiego białego tygrysa Ci chodzi?

-Jesteś pewien-
zapytał starając się zrobić wrażenie tajemniczego.

- W zasadzie tak. Mam pluszowego białego tygrysa w domu, ale... to nie może być ten...

-Myślałem, że będziesz wiedział... no nic. Jak na razie nie powiedziałeś nic konkretnego. Wolę znaleźć się w większym niebezpieczeństwie, niż być nieświadomym, co się dzieje.

- Powiedziałem Ci, że nie jestem człowiekiem. Już ta wiedza jest dla Ciebie niebezpieczna... A ja nie lubię chodzić na pogrzeby...

-Więc powiedz wytłumacz mi to wszystko, żeby wiedział jak uniknąć niebezpieczeństwa.

- Heh... Poza ludźmi żyje na Ziemi jeszcze kilka innych ras. Co oczywiście jest ukrywane przez władze sterowane przez obcych, korporacje wietrzące w tym zyski i w ogóle - spiskowa teoria dziejów... Jak ktoś wsadza nos gdzieś gdzie nie powinien to znajdują go potem jak się poślizgnął...
Masz jedną ciekawą cechę... Nie potrafiłem wymazać, czy nawet zmienić Twoich wspomnień. To drugi taki przypadek, z jakim się spotkałem. To był powód, dla którego - powiedzmy -0 zacząłem Cię obserwować...

-Inne rasy?-
powiedział- Albo sobie robisz jaj, albo cos tu jest nie tak na prawdę... Chcesz powiedzieć, że od zawsze władze ukrywają, że ludzie to nie jedyne rozwinięte osoby na tym świecie?

- Nie tak głośno -
powiedział całkiem spokojnie - niektóre z tych ras istniały zanim powstały jakiekolwiek ludzkie władze... W niektórych przypadkach określenie "ludzka cywilizacja" jest, co najmniej... niefortunne.

-I co prowadzicie jakieś potajemne wojny między sobą? Dlatego byłeś taki poszarpany?

- Tak. Nie wszystko co pokazano w underground jest kłamstwem, choć oczywiście nie wszystko jest prawdą... - uśmiechnął się...

-Kim właściwie jesteś?

- Nazywają mnie Kryształowym Tygrysem... Tak, wiem nie o to pytałeś... Najkrócej mówiąc - zmiennokształtnym.

- A jednak tygrys… Jest was więcej w Essen ?

- Zmiennokształtnych? Tak. Promil populacji ludzkiej. Jednostki... więc spoko - zdecydowana większość ludzi to ludzie...

- A z kim się tak nie lubicie, że tak ci się oberwało ?

- ja nie lubię się z wieloma... Niestety mam tu kilku "nacjonalistów", którzy uważają, że jestem inny...

-Kogo jeszcze można "spotkać" w Essen. Wampiry, wilkołaki, czarownice ?

- To duże, stare miasto... Najkrócej mówiąc wszystkich... Czarownica to ludzki wymysł, znaczy to człowiek posiadający pewne możliwości... Ty też jesteś...
- zastanowił się przez chwilę - Przewodnikiem... w zasadzie tak to by brzmiało...

-Przewodnikiem? Co to znaczy?

- Niektórzy ludzie mają umysł na tyle silny, aby widzieć przyszłość. Nie jest to wróżbiarstwo - wróżbita widzi pewną hmmm... wersję przyszłości. Jeżeli nic się nie zmieni to zdarzenia, które widzi wróż staną się prawdą. Ale jeżeli cokolwiek się zmieni - wydarzy się inna wersja, czasami bardzo podobna, czasami zupełnie inna... Dlatego wróżby nie zawsze się sprawdzają... Przewodnik... widzi zdarzenie które na pewno się wydarzy... Czasem moment śmierci kogoś. Zmienić może to tylko istota, która... zginie... jeżeli Przewodnik będzie potrafił go przekonać...

-Czyli dajmy na to moje sny mogą być wizją przyszłości, jeżeli nic nie zostanie zrobione ?

- Sny... W zasadzie może się to objawiać przez sny... Tak myślę... Nie wiem wszystkiego...

- Zaraz wrócę- powiedział, zerwał się z miejsca i szybkim krokiem zaczął szukać Długiego w klubie. Chwilę później znalazł go, stojącego samotnie przy filarze.

- Długi, słuchaj... To właściwie trochę głupie... Miałeś kiedyś takie uczucie, że niedługo komuś ma stać się coś złego?

- Kilka razy. Zanim przyłożyłem komuś w szczękę...

- No więc słuchaj. Mam dziwne wrażenie, że jak będziesz wracał do domu będzie ślisko na drodze, a wiadomo, że nowy samochód na pustej drodze kusi, żeby depnąć trochę w podłogę. Jedź ostrożnie, nie chcę iść na pogrzeb kumpla-
dodał z lekkim uśmiechem

- Jeżdżę kilka ładnych lat... Dzięki za troskę, ale nie trzeba mnie trzymać za rączkę.

- Po prostu wiem jak bywa z szybkimi samochodami. Pamiętaj też, że będziesz po 12 godzinach roboty, to też robi swoje.

- nie po raz pierwszy i nie ostatni...

- Po prostu uważaj na siebie. Ja zaraz spadam, trzymaj się

- oki.


Wracając do stolika zauważył, że Kurta już przy nim nie ma. Poszedł szybkim krokiem w stronę wejścia zastając go tam, odbierającego kurtkę z szatni.

-Przemyślę sobie wszystko i odezwę się. To na pewno nie jest koniec naszej rozmowy- uśmiechnął się przyjacielsko i również wyszedł, kierując się na przystanek autobusowy.

Miał sporo do przemyślenia. W głowie miał gigantyczny mętlik, co niedomagało mu w poukładaniu myśli w jedno. Inne rasy, wojny, przewodnik… Zdecydowanie musiał się z tym najpierw przespać.
Po powrocie do domu otworzył butelkę whiskey od Kurta i opróżnił połowę jej zawartości, po czym położył się spać.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 10-04-2009 o 21:14.
Zak jest offline