Ruszył wraz z całą kompanią w stronę „Ostatniej Kropli”. Nazwa jak nazwa, ani go to ziębiło ani grzało gdzie zatopi swoje smutki w alkoholu. Teraz, przy takim stanie kiesy nie miało nawet znaczenia, czy będzie to wytworny lokal czy podrzędny szynk.
Zatopiony w myślach został nieco z tyłu, przez co nie był bezpośrednim świadkiem zajścia w zaułku. Jedyne co widział to wybiegającą stamtąd dziewczynkę, którą czarodziej wziął za chłopca i dwóch osiłków o twarzach nie skażonych inteligencją.
Rzucona mimochodem groźba zadziałała na Varla jak płachta na byka. Dwóch zbirów niedbałym krokiem szło w jego stronę. Wyprostował się i wszedł pomiędzy nich rozpychając się na boki. Pchnął jednego z nich, tak że się aż zatoczył. Jednak poza przekleństwami pod jego adresem nie było innej, jakże spodziewanej reakcji.
Dwóch lejących się po mordach jegomościów poobserwował przez chwilę, obstawiając w myślach zwycięzcę starcia, po czym wszedł do „Ostatniej Kropli”. Gustav właśnie zajmował wolny stół, wskazując pozostałym gdzie mają usiąść. Podszedł i opadł na ławę przy samym końcu stołu, w pewnym oddaleniu od innych, wyraźnie dając do zrozumienia, że chce być pozostawiony w spokoju.
- Jak dla mnie, to weź bochen chleba i pieczyste, miskę tej pewnie rozwodnionej zupy i ze dwa garnce piwa – odparł pytającemu o zamówienia Martinowi i pogrążył się w myślach, czekając aż zamówione jadło i napitek znajdą się na stole. |