Gdy czarodziej pobiegł na pomoc małemu chłopcu Scharm całkowicie zlekceważył całe to wydarzenie. Kanciarz miał teraz w głowie tylko jeden cel.
Karczma! Ziemia obiecana! Jakże ogromna radość biła z twarzy Scharma, gdy zauważył on tawernę. Nie czekając na reszte towarzyszy wszedł do środka.
Ach ten klimat karczm. Ten zapach piwa i innych trunków. To działało na niego lepiej niż jakikolwiek narkotyk. Rozejrzał się po całej sali, było kilka miejsc siedzących. Podszedł do starszego barmana i zamówił u niego piwo. Pijąc piwo przy barze czekał, aż jego towarzysze wejdą do środka i zajmą swoje miejsca. Gdy Scharm skończył pić zamówił następne piwo i lekko chwiejnym krokiem podszedł do swoich kompanów. Zajął miejsce przy magu. -Zamówić coś komuś?- zapytał Martin. -Jak widzisz mam już piwo więc zamów mi coś dobrego do jedzenia, może jakąś pyszną zupę.- powiedział Scharm i klepnął maga po ramieniu. Odwrócił się teraz do towarzyszy. -A więc jak się Panom podoba miasto?? Ta karczma też niczego sobie choć nie widzę żadnych pięknych panien. |