Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2009, 14:48   #18
Solfelin
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Cóż, są wyjątki od reguły. Zresztą, czy Ty mi teraz sugerujesz, żebym zaczął słuchać Britney czy innych... ekhm, bez obrażania nikogo tutaj (o ile ktoś tutaj jest słuchający tego x-D)...

Jedno słowo dla popu:
NIE.


Tolkien rozpowszechnił fantasy. I powiedz mi, czy fantasy było takie popularne przed tym, jak on zaczął cokolwiek? Czy było coś przed tym, jak on zanurzył się z całą swoją wiedzą, doświadczeniem, umiejętnościami, do starożytności, mitologii i wyciągnął wszystko co z niej najwspanialsze, tworząc właściwie zupełnie nowe, własne uniwersum?


I czy Tolkien jest jakimś Amerykańcem bez wiedzy, bez wykształcenia, itp. itd.?

Bez oryginalności?


Teraz wynurzają się nam prawdziwe cechy tego, kto zamierza zostać autorem świata:
1) wykształcenie, bo jak wielu tutaj, w tym temacie powiedziano, geografia, polityka, biologia, języki (popatrzcie, ile Tolkien znał) i inne dziedziny życia to nie przelewki;
2) oryginalność.
Oryginalność, czy zaczerpnięta z własnych pomysłów, czy z inpiracji i źródeł - jak starożytność, mitologie.

I cóż, są wyjątki od tych zasad. Przykładowo taki Paolini. Może nie zna się ani trochę na matmie, jednak przeczytał 3000 książek, a to o czymś świadczy. I nawet, jeśli pisząc Eragona miał 15 lat. Także, tu się okazuje Prabar, że masz trochę racji: bo Eragon też wykorzystuje właściwie wszystkie te steoretypy, te motywy, już użyte w literaturze, nt. smoków. On tylko to kompiluje i przedstawia trochę inaczej - i w inny sposób.
Także sposób, stopień samego pisania czegoś świadczy o czymś. Czytałem książki Paoliniego po angielsku i z tego, co mogę powiedzieć, to ma całkiem łatwy, prosty, jednak też mało potoczny, a bardziej literacki, język - z tym, że mimo to różni się całkiem od języka, w jaki został napisany Władca Pierścieni (w LOTR są archaizacje, większe opisy przyrody, itd.).


Dlatego, jeszcze raz, przepraszam Was, że nie słucham popu. To ani trochę nie dla mnie. Wybaczcie, że nie tworzę po n-ty raz tego samego fantasy z tymi samymi goblinami, orkami, elfami, itp. itd. Nie mam za to nic do tych światów. Co jest złego w dedekach, LOTR, czy Warhammerze?


Zatem, reasumując, wybacz - czasami trzeba zrobić coś innego. Coś nowego.
To się nazywa proces ewolucji. Rozwoju.

Gdyby Tolkien myślał tak jak Ty, fantasy nie byłoby dzisiaj tak popularne... (i prawdopodobnie gdyby Paolini nie myślał tak jak Ty, to by nie było Eragona, bo by przyjął, że już o smokach było sporo książek. )

Puenta:
Nie będę przestawał nikogo, ani siebie, ani nikogo innego, próbować motywować do tworzenia czegoś innowacyjnego.

Bo ta innowacja kiedyś może się przyjąć.
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem