Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2009, 14:58   #21
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Asael bawiła się w mącenie rzeczki patyczkiem, kiedy Achrol postanowił uchylić rąbka tajemnicy [i co to był za rąbek!] co do swojej mrocznej persony. Gość rozdział się, tak po prostu. Asael zbyt późno zdała sobie sprawę, że gapi się na niego niezbyt dyskretnie i niekontrolowanie, w ogóle z kolei nie zdawała sobie sprawy że z jej ust umknęło wykrzyknienie:
- Oł maj godas!!!
Achrol niezrażony tym na szczęście skoczył do rzeczki. Trochę mu zazdrościła, wyglądało to na dobrą zabawę, ale bardziej do Gabriela Asael nienawidziła tylko zimnej wody. Spojrzał na nią zachęcająco. Zarumieniona, pokręciła przecząco głową, wymachując zabraniająco rękoma. Ciepłe źródełka – tak, zimna rzeczka – nie. A nuż się kandiru trafi i będzie nieszczęście...
„Ponoć za każdym razem gdy kandiru kogoś atakuje, jakiś elf tonie razem z niezatapialną łodzią... ciekawy przesąd...”
Achrol gapił się na nią. No co...?
- Asael, czy nie mogłabyś zrobić tak aby twój ptak pozostał z nami jednak ty byś miała możliwość porozmawiania?
Bezradnie pokręciła przecząco głową.
- Czy musisz go odwoływać?
Kiwnęła potakująco.
- Nie ulega wątpliwości że jesteś ściśle związana z nim emocjonalnie... i nie tylko.
- O_O
„Chyba źle zrozumiałam to przesłanie”.

Naraz stało się. Achrol zaatakował!!! ZDRADA!!! Asael siedząc przy brzegu, ochlapana z góry na dół, zastygła na moment w pozycji „mokrego stracha na wróble”, po czym poderwała się z wrzaskiem i piskiem wymachując rękoma [o tak, to było bardzo kobiece, chyba najbardziej dziewczęca rzecz jaką zrobiła od dawna!]
- Kaj do astarotha with you, znienaczkany waterniku trajtorze!!! – piszczała, umykając rozpaczliwie przed wodą jaką chlapał.
Buchnęła śmiechem, piszcząc nadal szukała kryjówki za krzakiem czy drzewem. Ostatecznie uznała że koniec tego dobrego, i tak była już mokra.
- Nu pagadi!!! – wrzasnęła bojowo, z chichotem szybko zdejmując buty w biegu [bezcenny widok], podwinęła nogawki i z rozpędu, z okrzykiem – BANZAI!!! – wskoczyła do rzeki stając w malowniczym rozkroku i nabieraną w koszyczek z rąk wodą ochlapując Achrola.
„Jak powiedział ktoś mądry – jak umierać, to po dobrej zabawie!”
Było fajnie. Naprawdę fajnie. Nigdy nie bawiła się z kimś w taki sposób. A zawsze chciała.

* * *
Kiedy ochłonęła, legła na trawie w słońcu by się osuszyć nieco. Sokół krążył w górze, piszcząc ostrzegawczo. Asael podniosła się i wstała, machając do reszty by skupić ich uwagę. Następnie pokazała im dłoń o wszystkich pięciu palcach rozłożonych. Po czym udała, że kto do niej strzelił, załapała się za wyimaginowaną „ranę” i padła trupem na trawę. Po chwili podniosła się i wskazała w las.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline