Marek popatrzył na Arwińskiego. -Reasumując tamte zostały stworzone przez ugryzienie a te w inny sposób. Dodatkowo w okolicy musiała być spora liczba topielców i to takich świeżych bo ryby ich nie ponadgryzały. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, ktoś nie dawno utopił masę ludzi. Wniosek jest jeden trzeba szybko stąd spadać.
Porucznik rozejrzał się po reszcie. -Idę poszukać jakiegoś środka transportu, kto chce może iść ze mną. Warunek jest jeden, każdy kto ze mną pójdzie zgadza się na moje przywództwo. W zamian doprowadzę Was do cywilizacji.
Kostrzewski podszedł do swego plecaka i zarzucił go sobie na ramię potem poszedł do bagażu psycholog spakował go i poszedł do kobiety. -Wyruszamy. Gdy będziemy szli weź swoją córkę na ręce i zakryj jej oczy, sama też się nie oglądaj. Idziemy w kolumnie będziesz szła w środku.
Podał jej plecak i wrócił do reszty. -Ruszamy ja idę pierwszy za mną Aiden, jeśli zdecyduje się pójść, dalej cywile a na końcu Arwiński i Krzysiek. Idziemy kolumną bo tak jest bezpieczniej, pytania?
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Ostatnio edytowane przez Szarlej : 14-04-2009 o 10:53.
|