Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2009, 21:46   #84
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Sabine ukłoniła się i weszła do środka mieszkania. Starała się nie gapić, ale było jej trudno. Rzadko bowiem w tym fachu spotyka się kogoś innego niż stare, zatłuszczone kobiety. Ona sama była fenomenem – najmłodszym medium – a tu proszę... piękna, zadbana kobieta, która na dodatek wyglądała zupełnie normalnie.

Mieszkanie Kasandry Lindey prezentowało się zresztą bardzo podobnie, odbijając swoją właścicielkę. Urządzono je ze smakiem, a nigdzie nie dało dopatrzyć odrobiny kurzu. Na dodatek drewniana boazeria dawała poczucie ciepła, przez co bardzo łatwo nawet obca osoba mogła poczuć się jak w domu i rozprężyć.

- Poproszę coś zimnego do picia, jeśli to nie kłopot. – odpowiedziała Sabine, uśmiechając się lekko na próbę.

Kasandra odwzajemniła uśmiech w sposób promienny i tchnący spokojem.

- Żadnego. Wejdź proszę do salonu, zaraz przyjdę.

Cóż miała robić? Uczyniła wedle woli gospodyni, zajmując miejsce na jasnozielonej sofie. Pokój, w którym dziewczyna się znalazła pełen był przyjaznych, ciepłych barw – słoneczniki, miód, soczysta zieleń oraz wszelkie odcienie pasteli. Sprzęty były bardzo typowe dla tego rodzaju pomieszczenia, choć miało się odczucie, że zostały wybrane w sposób przemyślany i ze smakiem. O egzoterycznych zainteresowaniach właścicielki mogły informować jedynie maski, zawieszone nad komodą. Cała ich kolekcja zdawała się pochodzić z różnych obszarów, aczkolwiek bezsprzecznie większość – lub nawet wszystkie – kojarzyły się z kulturami voodoo. Maski były też jedynym elementem wystroju, który... trochę niepokoił pannę Schwartzwissen. Z ulgą przyjęła więc pojawienie się Kasandry z tacą, na której stały dwa napoje z kostkami lodu.

- Dziękuję.Sabine wzięła przyniesiona szklankę i z przyjemnością umoczyła w niej usta.

- Cieszę się, że w końcu miałyśmy przyjemność się poznać. A już szczególnie czuję się zaszczycona, że mogę ci w czymś pomóc swoja skromną wiedzą.

- Ekhm... cóż
– te słowa zbiły dziewczynę z tropu, szczególnie, że wydawały się prawdziwe – Może nie przesadzajmy z tym słodzeniem, bo wtedy również będę musiała powiedzieć, ze polecono mi panią jako znawczynię i na dobrą godzinę utoniemy w komplementach...

- Racja, zatem po prostu dwie sprawy. Pierwsza – mów mi proszę po imieniu, jestem Kasandra.
– kobieta jakby też się rozluźniła, widać Sabine musiała przypaść jej do gustu – Po drugie, w czym mogę ci pomóc?

- Dzięki. Cóż, ostatnio... Ostatnio jestem uwikłana w pewna sprawę, której nie umiem rozplątać. Kontakt z duchem, któremu pragnę pomóc jest... bardzo trudny, dlatego mam niewiele poszlak. Jedna z ważniejszych, jeśli nie najważniejsza, to niestety dla mnie stek bzdur, choć rozumiem, że chodzi o osoby i ich relacje. Osoby określone są kolorami i... może twoja interpretacja, jako specjalisty mogłaby stanowić klucz albo chociaż trop.

- Postaram się pomóc. Czy jesteś w stanie odtworzyć ten opis?

- Tak, zapisałam sobie na komórce, chwila...

„Samotność kapiącej wody trwała przez dwa okresy sopli. Potem przyszli brudni mężczyźni i zerwali moją skórę… Nowa była piękniejsza, ale, dla kogo się przeistaczać? Potem przyszli, z razu zimni i kolczaści, potem coraz cieplejsi i bardziej ułożeni… Żółta ciągle ze mną była, rzadko mnie opuszczała i zaczynałem przynosić jej ciasteczka. Potem niebieski zaczął przynosić złe rzeczy, ale nigdy nie zostawały one długo. Jakie rzeczy… płaskie twarze, martwe postacie… Pieszczek był podobny do Ciebie, bardzo inny, ale cos wspólnego tu jest. To trwało 3 róże sąsiada. Tej nocy pojawił się Szary, był prochem. Karmazynowe rzeki wyschły i kolory zgasły. Było tez przytupniecie… Biała smuga wtargnęła i przytrzymała obłok. Pieszczek przestał być Pieszczkiem… Myślałem, że chciałabym, aby został. Ale on odszedł razem z innymi, którzy potem przyszli i odeszli… Teraz już prawie tego nie pamiętam…”

- Wiem kim jest Pieszczek z tego wszystkiego. To osoba realna i żyjąca. Reszta to... dym i lustra. – ponieważ jej rozmówczyni milczała, Sabine zagadnęła - Co o tym sądzisz, Kasandro?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline