Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2009, 00:23   #35
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Mnich nie czekał aż jego pan wyda rozkaz. Dobrze znając jego zamiary po rozświetleniu kamiennej sali wiszącym kagankiem, sam zniknął w mroku skrywającym wąski tunel prowadzący w głąb Strachowskiego wzgórza. Szybkość jego ruchów po napotkaniu Stepana świadczyła albo o nadnaturalnym wigorze starca, być może zapewnionym wampirze krwią, albo o ciężkiej ręce niezadowolonego wojewodzica…

Po kilku chwilach które upłynęły obu Kainitom w ciszy, z ciemności ponowie wyłoniła się okryta w habit sylwetka zakonnika, znów zaskakującego swoją siłą, gdyż bez trudu dźwigał ona na swych barkach sporych rozmiarów spętane i zakneblowane szmatą jagnię. Zwierzę rozpaczliwie wierzgało nóżkami i pełnymi rozpaczy oczyma zerkało na około, szukając szansy na ucieczkę. Po krótkiej szamotaninie, na którą Stepan starał się nie zwracać uwagi, jakby pragnąc nadać sytuacji jak największą dozę powagi, starzec trzymał już zwierzę częściowo nad studnią, w pozycji nie dającej wątpliwości co do tego co za chwile miało się z nim stać. Mnich wyciągnął z pyska zwierzęcia dławiący je kawałek materiału i szybko chwycił ponownie za łeb, tak by nadstawić jego gardło wprost nad bezdenną czeluść ofiarnej studni. W pojedynczy, rozpaczliwy odgłos stworzenie włożyło wszystkie siły, wyrzucając z siebie resztę nadziei i rozsiewając w całym podziemnym kompleksie ziarno upiornego echa, które jeszcze przez chwilę bijało się od prymitywnie ciosanych kawałków kamiennych murów. Jego krzyk brzmiał niemalże ludzko…

-Wy, pokorni niewolnicy wiary, wzdrygacie się przed spożywaniem nieczystych pokarmów prawda? –rzucił jakby od niechcenia w stronę córy Haqima.

Trzymał już w ręku długi nóż, o kościanej rękojeści. Broń była bez wątpienia bardzo wiekowa, choć zadbana. Na pewno jednak nie wyglądała na narzędzie rytualne, częściej zdecydowanie służyła do celów bardziej praktycznych, chociaż poza celami sakralnymi też zapewne zdarzało się nim Stepanowi podrzynać gardła…

-Zmoro Strachowskiej góry! Przebudź się!

Pojedyncze, choć wykonane bardzo powoli, z ogromnym namaszczeniem oraz wprawą cięcie i z obnażonej szyi ofiarnego baranka trysnęła nieduża ale energicznie tryskająca fontanna krwi. Zwierze wierzgało przez chwilę, jednak silne ramiona wątłego z pozoru starca jakimś cudem utrzymały je, aż większość krwi zniknęła w atramentowo czarnych odmętach w głębi studni.

-Zmoro! –ryk który wydobył z siebie Tzimisce byłby wstanie prawdopodobnie poruszyć zamkowe wzgórze, a na pewno obudzić umarłego…

-Panie, może lepiej przywlekę jednego z tych cygan którzy przywieźli tutaj tę drugą… -staruch z pewną obawą syknął do Stepana, nie wiedząc jakie relacje mogły łączyć przybyłą wraz z nim kobietę z tą poprzednią.

-Nie. Z nimi jeszcze nie skończyłem… -odrzekł krótko Diabeł.

-… i nie skończysz prędko…-z głębi dobiegł cichy, chrapliwy głos. W ciszy która nagle zapadła w komnacie wyraźnie było słychać teraz ciche skrobania i odgłosy łapczywego siorbania dochodzące z ciemności wiele metrów niżej.

-Zmoro! Powiedz co widzisz w ciemności, do której zesłały cię twe podłe uczynki! Mów, a pewnego dnia zwolnimy cię z twej służby, lub też zamilcz i gnij z wolna, bez ofiary!

-Słaby już jestem młody Stepanie, starszy od ciebie też, więc nie groź starcowi którego oczy więcej widziały od twoich! Dawno też nie oglądały bram piekieł które ty nazywasz oczyma swojego ojca, więc wkrótce skończy się moja posługa! Lepsze gnicie bez śmierci po wieczność od waszych ofiar! Duchy przodków naszych będą gościnne dla mojej duszy, bardziej niż wy, diabły! – syczący głos zdawał się należeć do szaleńca. Co gorsze, zdawało się że na granicy słyszalności, każdemu z jego słów towarzyszył jakiś inny odgłos. Kiedy przemawiał, wraz z nim z ciemności wydobywały się krzyki i jęki całej rzeszy cierpiących, udręczonych dusz…

-Mów co widzisz gnido! Co mówią o mnie, moim ojcu i naszych gościach. Co mówią o tej, która stoi tu obok mnie mów, tu i teraz!
 

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 15-04-2009 o 00:27.
Ratkin jest offline