Dokładnie, gdy cyfry na elektronicznym wyświetlaczu zmieniły się z 21.59 na 22.00, rozległ się charakterystyczny dźwięk rozsuwanych drzwi.
Zeus jak zwykle był tak punktualny, że na podstawie jego codziennych czynności
Hera mogłaby ustawić sobie zegarek. Z cichym westchnieniem ulgi kobieta odłożyła notatnik na stół i znudzonym spojrzeniem zlustrowała sale. Zabawne, ale niewiele się zmieniło odkąd pochłonęła ją praca.
Przemowa partnera
Hery wywołała mieszane uczucia wśród kolonizatorów. Pomysł z nawiązaniem bliższej współpracy pomiędzy cywilizatorami mógł przynieść niektórym korzyści, jak choćby
Artemidzie, która właśnie zyskała okazję do nauczenia się czegoś od swojego braciszka.
Hera jednak była całkowicie niezadowolona, bo niby czego mogła się nauczyć od swojego nowego współpracownika? Wysłuchując dalszej części przemowy
Zeusa, kobieta nieprzychylnym spojrzeniem obserwowała
Dionizosa, który wyglądała jakby chciał się zapaść pod ziemie. I słusznie, bo
Hera już teraz obiecała sobie, że
Opoje i ich opiekun drogo zapłacą za każdą minutę czasu, jaki będzie musiała na nich zmarnować.
Dopiero po chwili „bogini” zdała sobie sprawę, że
Zeus skończył mówić, więc ponownie spojrzała w jego kierunku. Mężczyzna musiał dostrzec jej wzrok, który już teraz był pewną obietnicą kolejnej nocy spędzonej na burzliwej kłótni, i ruszył w kierunku ukochanej.
- Wybacz mi. Naprawdę cię potrzebuję. Przyjdź...
Kilka cichych słów i krótkie muśnięcie wargami („Czemu nie w usta?!” – pomyślała nieco zawiedziona) kojąco zadziałały na nerwy
Hery. Czyżby
Zeus w końcu przypomniał sobie, co jest naprawdę ważne, a co ma znaczenie drugorzędne? Ten drobny gest ze strony partnera kobieta odczytała jako zapowiedź nadchodzącej poprawy w ich związku. W dodatku
Zeus przyznał, że jej potrzebuje. Dla samej
Hery było to całkiem oczywiste, ale liczyła się sama deklaracja, głośne wyznanie tej potrzeby.
Spotkanie dobiegło końca. Inspektor z Nibiru pośpiesznie opuszczał salę, a zaraz za nim do wyjścia ruszyli cywilizatorzy. Wśród nich po cichu próbowała wymknąć się ofiara upatrzona przez
Herę.
Dionizos szedł pomiędzy
Posejdonem i
Hefajstosem starając się ich zaangażować w jakąś błahą rozmowę. Jego starania na niewiele się jednak zdały i nim opiekun
Opojów zdołała opuścić salę dogonił go głos
Hery.
- Dionizosie miałbyś może chwilę na zamienienie ze mną kilku słów? Mamy pewne ważne sprawy do omówienia.
- Teraz? Wiesz... tego.. tak właściwie to mam jeszcze trochę rzeczy do załatwienia... Rozumiesz te obowiązki, ciężka sprawa, ale trzeba się nimi zająć.
- Nie martw się, nie zajmę ci zbyt wiele czasu, Chodzi tylko o te nowe dyspozycję Zeusa. Skoro mam pomóc w rozwoju Opojów, to chyba będę musiała odwiedzić twoją osadę. Wiesz, coś w rodzaju takiej małej wizytacji. Proponuje jutro z samego rana, zgoda? – pytanie zadane przez
Herę najwyraźniej należało do tych retorycznych, ponieważ kobieta spokojnie mówiła dalej, nawet nie czekając na odpowiedź
Dionizosa – Będę też chciała zobaczyć raporty jakie składałeś w związku ze stanem i rozwojem osady. Może akurat znajdę w nich coś, co zdarzyło ci się przegapić. A teraz wybacz, ale muszę już iść. Podobnie jak ty mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Dobrej nocy Dionizosie i do zobaczenia jutro rano. Hera wyminęła mężczyznę i ruszyła w kierunku swojej prywatnej kwatery, pozostawiając za sobą osłupiałego
Dionizosa.
***
Wizyta w pokoju była nadzwyczaj krótka.
Hera szybko zagarnęła bransoletkę, którą nie tak dawno temu celowo zostawiła obok swojego zdjęcia, i zapinając ją na nadgarstku krytycznie przejrzała się w lustrze. Kilkoma pociągnięciami grzebienia poprawiła włosy i zadowolona z efektu ruszyła do wyjścia.
Oczywiście podczas „przyjęcia” otrzymała wiadomość od
Zeusa i wiedziała, że nie jest jedyną osobą zaproszoną na spotkanie w pokoju głównodowodzącego. Ale spotkanie, spotkaniem, a co będzie po nim, to już inna sprawa.
Hera była pewna, że tej nocy spędzi wiele długich i przyjemnych chwil ze swoim partnerem. O tak, już ona się o to postara.
***
W kwaterze
Zeusa znalazła się jako pierwsza i była niezmiernie zadowolona z tego faktu. Partnera powitała ciepłym uśmiechem i krótkim pocałunkiem – w końcu na prawdziwe pieszczoty przyjdzie czas później.
- Zdradzisz mi kochanie kogo jeszcze zaprosiłeś na to spotkanie? – spytała pozornie obojętnym głosem.
- Przyjdzie jeszcze Hermes, Hades i oczywiście Atena. Zaraz powinni się tu zjawić.
Rzeczywiście nie trzeba było długo czekać, a w pokoju zjawili się wymienieni kolonizatorzy i zebranie mogło się rozpocząć.
Zeus zaczął od wyjaśnienia powodów, dla których zaprosił podwładnych do swojej kwatery, a zaraz po nim kolejne osoby zabierały głos.
Hera zadała tylko jedno pytanie, chcąc wyjaśnić nurtującą ją kwestie kompetencji
Heliosa i na tym miała zamiar zakończyć swój aktywny udział w rozmowie. Dowiedziała się tego, co chciała wiedzieć i jak na razie żadna nic innego nie było dla niej istotne, ale właśnie wtedy wyszła ta cała sprawa z burzami magnetycznymi.
Hera niezbyt przepadała za tym tematem, ale bezpośrednio zapytana przez
Hadesa nie mogła go zignorować.
- Niestety, ale moje informacje nie wskazują na praktycznie żadne powiązania między burzą, a zastopowaniem rozwoju ludzi – jak zwykle w takich sytuacjach, kobieta mówiła tonem znudzonego profesora prowadzącego wykład w Akademii na Nibiru.
– Owszem oba wydarzenia nastąpiły w tym samym czasie, ale to mógł być zwykły przypadek. Burze magnetyczne są zjawiskami naturalnymi, zakłóceniami w polu magnetycznym Ziemi wywołanymi przez aktywność Słońca, a konkretniej przez zmiany w natężeniu wiatrów słonecznych. Próbowałam zebrać na ich temat więcej danych, ale aparatura przestaje właściwie funkcjonować w pobliżu samej burzy, a badania z większych odległości dają niezbyt dokładne wyniki. Przed naszym przybyciem na Ziemie atmosfera planety była badana tylko okazjonalnie i z tego, co wiem nigdy wcześniej nie zaobserwowano burz magnetycznych, więc w kwestii analizy tego zjawiska nie możemy liczyć na pomoc z Nibiru. Na tę chwilę to wszystko, co mogę powiedzieć. Jeżeli jednak wciąż cię to niepokoi Hadesie, to mogę jeszcze raz sprawdzić wszystkie dane. Może rzeczywiście coś przegapiłam, choć szczerze w to wątpię –
Hera przerwała na chwilę, by dać pozostałym czas na przeanalizowanie tego co im powiedziała.
– Mogę też nastawić aparaturę na obserwację Słońca. Dzięki temu będę mogła przewidzieć kolejną burzę nawet do trzech dni wcześniej. Być może Hefajstos zdoła zrobić coś z urządzeniami, bym ewentualnie mogła normalnie przeprowadzić badanie burzy z bliskiej odległości. W każdym bądź razie, porozmawiam z nim o tym. Na dziś proponuje zakończyć spotkanie i wrócić do tego wszystkiego jutro. Rano mam zamiar odwiedzić osadę Dionizosa, więc może uda mi się dowiedzieć coś nowego.