Wątek: Klepsydra
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2009, 01:08   #14
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze
Frank nie podnosił się z piasku. Leżał w cieniu jednej ze ścian budowli, do której się doczołgał. Położył się na prawym boku tak, by głowę oprzeć na swoim prawym ramieniu, a lewe ramię na głowie. W ten sposób zakrył swoje uszy. Dziwny hałas, który do złudzenia przypominał dźwięki wydawane przez jakieś stworzenie myślące, stał się cichszy, ale nic poza porykiwaniem Frank nie słyszał. Leżąc na prawym barku sapał ze zmęczenia. To przeskakiwanie w czasie i jednoczesna utrata przytomności sprawiały, że nie czuł się bynajmniej coraz bardziej wypoczęty i zrelaksowany. Po swojej lewej stronie ujrzał sylwetkę Blair. Jej dotychczas spokojne, mądre i wyrafinowane spojrzenie zdradzało obecnie objawy przerażenia, a przynajmniej tak mu się wydawało. Była upaprana w piasku, więc podczołgał się do niej i podał jej chustkę do nosa, którą wyjął z prawej kieszeni spodni. Nie powiedział nic, bo nie było w tym najmniejszego sensu. I tak by go nie usłyszała. Przeraźliwy donośny ryk zagłuszał wszystko. Patrzył w jej oczy i usiłował samym tylko spojrzeniem ukoić jej strach. Nie skupiał się na jej urodzie, wszak w chwili obecnej nie wyglądała wcale urodziwie, cała umorusana w piachu od stóp do czubka głowy. On sam również znajdował w jej oczach jakieś ukojenie. Sam bał się i miał już po dziurki w nosie sytuacji, w której było im dane się znaleźć. Dosłownie sytuacja wysypywała się z jego nosa drobnymi ziarenkami rozgrzanego piasku pustyni. Kątem oka Frank dostrzegł za Blair jakiś ruch. To Riley leżący nieopodal wspierał się właśnie o wystający z piachu kamień prawdopodobnie usiłując wstać. Szukając dogodnej pozycji, by choć przez chwilę się zrelaksować, Frank odwrócił się teraz na plecy. Dostrzegł przed sobą niezmierzone połacie pagórkowatej piaszczystej pustyni, której najdalsze dostrzegalne gołym okiem fragmenty zlewały się pod wpływem wysokiej temperatury w fatamorganę. Fatamorganą więc wydawały się być słupy wystające z ziemi. Czym były, skąd się tam wzięły, z czego były wykonane i do czego służyły, Frank nie miał pojęcia, a dziwny nieustający hałas nie pozwalał się skupić i pomyśleć na ten temat. Spojrzał więc raz jeszcze na Riley-a, a potem na Blair dając im do zrozumienia wzruszeniem ramion, że nie wie gdzie są i że najchętniej by się dowiedział.
 

Ostatnio edytowane przez Mal : 19-04-2009 o 14:21.
Mal jest offline