Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2009, 10:16   #105
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaledwie z kociakiem zaczęło się coś dziać, Keith sięgnął po broń. W przypadku nieznanego niebezpieczeństwa lepiej było zachować pewien dystans, a w takiej sytuacji lepiej było użyć właśnie kuszę...

*Wilkołak*

Keith bardzo był ciekaw, jaką minę ma w tej chwili Honogurai. Przed chwilą tak szczerze się śmiał ze słów Dantlana i Keitha... Niestety, nie było teraz czasu, by to sprawdzić.
Wyszło na to, że to oni mają rację. Jednak w kotku tkwiło coś niebezpiecznego. I to duże coś... Aż dziw, że zmieściło się w takim małym stworzonku.

Bełt z kuszy Patro (krasnolud miał niezły refleks) nie zrobił na stworze żadnego wrażenia.
Może magia będzie lepsza...?

Czy rzut kotem były lepszy, niż rzut marchewką? Jedno i drugie miało ten sam kolor, a skoro marchewka wniknęła w ścianę, to może i kot. I nie byłoby problemu...
Gdybanie jednak nic nie dawało, nie załatwiało problemu potwora. Co z tego, że pierwszym celem ataku były krasnoludy...

Feliks, wykrzykując coś niezrozumiałego, rzucił się na wilkołaka z kawałkiem nogi od stołu. Jakby nie miał swego miecza, którym się tak przechwalał. Może widok tego stworzenie źle wpłynął na nadwyrężone alkoholem szare komórki Wróbla. A może pomylił wilkołaka z legendarnym wampirem, którego ponoć trzeba było zakołkować.

Vanya była na szczęście mądrzejsza i zaatakowała czymś, co powinno być bardziej skuteczne. Co prawda troszkę przesłoniła cel...

Keith uniósł kuszę i strzelił. Pełen ognistej energii pocisk pomknął w stronę głowy wilkołaka. W tej samej chwili Keith rzucił czar.

- Oślepnij! - wypowiedział bezdźwięcznie.
 
Kerm jest offline