Uniwersytet w Essen, znajdował się w zasadzie w pobliskim Duisburgu (stanowiącym obecnie satelitarną dzielnicę) i często używano nazwy Duisburg – Essen Universität lub po prostu UNIDE.
.
.
Nowoczesny kampus tonący w zieleni sąsiadował z kilkoma starszymi budynkami uniwersyteckimi pamiętającymi jeszcze XVIII wiek.
.
.
W jednym z takich budynków mieściła się biblioteka uniwersytecka. Zaraz po wejściu do budynku, na parterze, w przestronnym holu znajdowała się recepcja biblioteki. W tle widoczna była sala czytelniana z osobnymi stolikami do pracy wyposażonymi w lampki i terminale sieci komputerowej.
- Dzień dobry - powiedział
Eric podchodząc do mężczyzny przy kontuarze - Chciałbym skorzystać z biblioteki. Jestem tu pierwszy raz, więc nie bardzo wiem czy sam mogę poszukać czegoś, czy potrzebny do tego jest któryś z pracowników?
Wydawało się, że pytanie powinno wyrwać mężczyznę z zamyślenia jakiego stan widoczny był na jego twarzy... Jednak – zupełnie nie zmieniając pozy czy wyrazu twarzy mężczyzna odparł:
- Jeżeli jest Pan tu po raz pierwszy będę potrzebował dokument tożsamości ze zdjęciem w celu wyrobienia karty bibliotecznej, co kosztuje 5 Euro. Oczywiście posiadamy zarówno katalog alfabetyczny, jak i słownikowy oraz rzeczowy. Powinien więc pan bez problemu znaleźć potrzebne panu informacje. Oczywiście mogę pomóc. Czego pan szuka? – zapytał równie beznamiętnym i znudzonym głosem, jaki pasował bardziej do automatu ogłaszającego kolejne stacje w pociągu metra niż do żywego człowieka.
======
Adrian dotarł w końcu do Granicy... Granicą było ogrodzenie
Hotelu Regis.
Hasse obszedł część płotu i doszedł do budki strażniczej przy jednym z wejść do posiadłości...
.
.
Dość szybko pojawił się strażnik i uprzejmie, acz stanowczo zapytał w czym może pomóc młodzieńcowi.
Krótka rozmowa doprowadziła do tego że ochroniarz wyjął telefon i wybrał numer. Po chwili powiedział:
- Niestety pan
Krupp nie odbiera. Prawdopodobnie nie ma go w do... – przerwał, aby machnąć ręka do drugiego strażnika. Przy stróżówce zatrzymał się Veyron z
Thomasem siedzącym za kierownicą...
- Jadę do szpitala. Jak chcesz to mogę Cię gdzieś podrzucić, a pogadamy po drodze... – powiedział
Thomas z samochodu.