Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2009, 12:58   #19
Judeau
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
Lurien siedział na prymitywnie rzeźbionym taboreciku, spod przymrużonych oczu obserwując drogę do kopalni. Oddychał głęboko, napawając się być może ostatnimi haustami świeżego powietrza i nieśmiałymi promykami słońca jakich miał okazję doświadczać. Trwając tak w medytacji pozwalał powiewom chłodnego powietrza wymywać z niego buzujące uczucia i natrętne wspomnienia, pozostawiając jedynie spokój. Czuł na sobie dziesiątki spojrzeń, słyszał słowa szeptane, ze strachem, na jego temat, jednak nie zakłócały one jego koncentracji bardziej niż kury dziobiące malutkie ziarna traw pod jego stopami. Ci ludzie, podobnie jak ich problemy, mieli znaczenie drugorzędne wobec wydarzeń, które, być może, niebawem mieć będą miejsce.
Spod przymknietych powiek widział małą grupkę młodych dziewcząt szczebioczących po drugiej stronie ulicy o rzeczach, które go bawiły. Obserwował katem oka z umiarkowanym zainteresowaniem jak jedna z młódek wzięła w końcu głęboki oddech i ruszyła szybkim krokiem w jego stronę
- P-panie elfie? – stanęła przed nim jak wryta, pochyliła z pokorą głowę i wyciągnęła w obu rękach piekne, soczyste jabłko – S-słyszałyśmy, że idziesz, panie, do kopalni. Ch-chciałyśmy podziękować... tam jest niebezpiecznie, a wiemy, ze dla ciebie, panie, nasze pieniądze nie wiele z-znaczą... ee... po tym zdarzeniu boimy się o ojców... i braci... ee... oni mówią, że p-przejście zakopane, ale... ee... boimy się... i tak... yyy...
Bez ruchu obserwował jak dziewczę coraz bardziej plącze się w słowach, czerwienieje, oczy biegają wokół, poszukując pomocy, ciało napina się do ucieczki. Powoli wynurzając się z koncentracji, odwrócił w jej kierunku głowę, uśmiechnął się niemrawo i wziął jabłko z jej rąk.
- Dziękuję.
Dziewczę zerknęło na niego przelotnie, ciało rozluźniło się jakby ciężar spadł z jej barków i rumieniąc się oraz maskując uśmiech, pokłoniła się głęboko, po czym biegiem wróciła do grona towarzyszek.
Luren popatrzył na jabłko. Błyszczące, dojrzałe, niemal idealnie okragłe. Niewątpliwie wymagało wiele czasu, by je wybrać, nie wspominając, ze dla biedaków, taki owoc nie był codzienną przyjemnością. Uśmiechnął się szerzej, rozczulony. Nie wnikał w powody dla których zdecydowały się dać mu ten podarunek, ale... poczuł się... potrzebny. Może tylko grupce nic nie znaczących jętek fruwajacych bez celu nad jeziorem, ale... potrzebny. Choć nie był głodny ugryzł kęs... czuł, że to było właściwe w stosunku do jego darczyni. W połowie przeżuwania zauważył towarzyszy broni, wyłaniających się w milczeniu zza rogu. Szybko schował ugryzione jabłko do torby, zebrał ekwipunek, posłał w kierunku dziewcząt spojrzenie i uśmiech, po czym płynnie zajął swoje miejsce na końcu drużyny

***

Podziemia go mierziły. Schodził do nich pierwszy raz po 6 latach i ku jego przerażeniu, nadal dawne wydarzenia stawały mu przed oczami. Grzechy znów go doganiają, lecz teraz ma okazje stawić im czoła i pokonać... tym razem -musi- być inaczej.
„Obyś zgnił!”. Echo słów przeszywało jego serce, gdy przekraczał granice mroku. To życzenie już niebawem może się spełnić. Cokolwiek nie przyniesie przyszłość, sprawiedliwości stanie się zadość.
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline