-Dobra panowie, ja skocze na zakupy. Co jest Wam potrzebne? Dajcie też kasę i sprzęt na zabaweczki.
Andrew wstał nie śpiesznie i popatrzył z żalem na ledwo co zaczęte piwo. Odstawił je na pudełko po pizzy leżące na biurku. -Loki pożyczysz mi samochód?
*** -Boa zginął.
Przy niewielkim stole siedziało trzech młodych mężczyzn, dwóch amerykan i jeden japończyk. Cała trójka była modnie ubrana. Ten, który to mówił był krótko ostrzyżonym blondynem, bawiącym się nieustannie parkerem. -To dobrze, wściekłe psy powinno się zabijać.
Drugi korp był obcięty na łyso, głos miał nieprzyjemny. -Ten Layifer... Jesteś go pewny? Norwego nie jest bardziej...
Japończyk szukał przez chwilę słowa. -...odpowiedni. -Jestem pewny, Olafsson jest alkoholikiem i ćpunem. -Skoro tak uważasz...
Głos japończyka mówił wyraźnie co o tym sądzi.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |