Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2009, 23:12   #11
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Weterynarz spojrzał na zwierzęta. Potem dotknął gołębia na ramieniu, który okręcił się wokół własnej osi i wciąż okupował ramię Rodiona.

- Witam na arce! - powiedział głośno. - Zaraz odpływamy... brakuje tylko kilku tysięcy par z innych gatunków.

Zwierzęta nie zareagowały na ironię w głosie lekarza. Behemot pewnie wiedział o co chodzi w tym wszystkim, ale z jasnych przyczyn nie powie. Sam Marładow miał mętlik w głowie. Ta cała sytuacja była zupełnie wyrwana z racjonalności dnia codziennego. Zaraz zlecą się pewnie mieszkańcy z podobnymi problemami, więc pasuje przygotować gabinet do działania.

Tutaj pojawiał się kolejny problem - zapewne spowodowany przez jakieś przeciążenie sieci. Gniazdka elektryczne były spalone, co oznaczało w praktyce drastyczne utrudnienie w pracy. To tak jakby w szpitalu zabrakło nagle prądu. Na szczęście Rodion uczył się weterynarii również w warunkach niezależnych od elektryczności. Dlatego otworzył szafkę z klasycznym ekwipunkiem, rozłożył wszystko w łatwo dostępnym miejscu. Sprawdził płyny i szczepionki. Przy okazji sięgnął po karmę dla psów, rozerwał opakowanie, a następnie rozsypał część na podłogę. Musi jakoś nakarmić gości. Jego kot chyba też je te chrupki wbrew nazwie. Gołąb na ramieniu zaczął go irytować. Wziął latareczkę, a następnie przebadał leżącego kundla. Sprawdził oczy, oddech, bicie serca.

W trakcie badania w kieszeni spodni znalazł swój talizman, który dostał we śnie. Właśnie! Być może ten kapłan będzie wiedział, jak rozwiązać problem. Chociaż wydawało się to bezsensu, ale skoro coś wykracza poza wiedzę...Rodion na początku zastanawiał się, czy czekać na pacjentów, czy spróbować jakoś "wywołać" wizytę w katedrze. Wybrał drugą ścieżkę wychodząc z założenia, że jeśli zapukają dość mocno, to się obudzi. Zamknął drzwi na klucz, zasunął rolety i usadowił się pośród zwierząt w fotelu dla czekających. Zmrużył oczy, po czym zaczął liczyć do stu by zasnąć. Oby po drugiej stronie był ktoś z nich.
 
Terrapodian jest offline