Dowódca straży słuchał was marszcząc brwi lecz stopniowo w miarę jak docierało do niego, że pojmaliście jednego z Ognistych Noży jego wzrok rozluźniałsię, aż do momentu, gdy Maesto odrobinę zagalopował się w swojej przemowie:
- Hej chłoptasiu czy ty czasem nie czujesz się za bardzo u siebie? - jego słowa zatrzymały Maesto w miejscu i sprawiły, że dwójka towarzyszących dowódcy strażników położyła dłonie na rękojeściach mieczy wywołując tym samym lekką konsternację pośród drużyny poszukiwaczy przygód.
- Jakkolwiek jeno głupiec nie rozróżniłby dobrej rady, nawet wypowiedzianej w niewłaściwym tonie... wejdźcie zatem - rzekł stanowczo acz w miarę uprzejmie, jak na kogoś kto musi cały czas sprawiać wrażenie nieugiętego obrońcy prawa.
Na odchodnym wydał jednemu z podkomendnych rozkaz zaprowadzenia więźnia do jednej z cel na co z powozu odpowiedziały mu ciche stęknięcia i pojękiwania bandyty, który zapewne sypnąłby wiązanką, gdyby nie krępujący mu język knebel. Udaliście się za gospodarzem do koszarów. Wszystkie drzwi wewnątrz były ciężkie i okute żelaznymi wzmocnieniami - sugerowało to przeznaczenie tego budynku, który z resztą w całej reszcie wystroju również był bardziej praktyczny niźli wystawny. Weszliście do niewielkiego pokoju z oknem na dziedziniec, na którym dopiero co staliście, a gdy dowódca rozsiadł się na fotelu za biurkiem i skinieniem pokazał wam byście usiedli na stojących po przeciwnej stronie tegoż mebla krzesłach zaczął:
- Jestem Halvundrar Cormaeril, dowódca straży miejskiej z ramienia króla Azouna. Słucham zatem co dla mnie macie? |